King Oddball

Ostatnio, jako redaktor zajmujący się branżą gier, obserwuję zainteresowanie schematem rozgrywki, który jest podstawą zabawy m.in. w popularnej serii Angry Birds. Cechuje się on zlepkiem poziomów, połączonych słabo rozbudowaną lub zerową otoczką fabularną, a wyznacznikiem jakości jest ciekawie przemyślany test naszej zręczności, cierpliwości i strategicznego podejścia do tematu. Podobne ideały przyjął King Oddball, który 8 stycznia bieżącego roku zasilił bibliotekę gier konsoli PlayStation Vita. Czy ta, niezależna produkcja studia 10tons stanie się kolejnym hitem na miarę ptactwa? Po odpowiedź zapraszam do poniższej recenzji.

Recenzję napisał: Medium

Fińskie studio 10tons, które na mobilnej konsoli Sony odcisnęło już ślad niezależną produkcją pod tytułem Sparkle, kontynuuje przygodę z Vitą dzięki wydaniu King Oddball. Produkcja wywodzi się z gatunku gier logiczno-zręcznościowych i, jak już wspomniałem, zawiera wiele elementów, wspólnych z popularną serię Angry Birds. Jednak o ile wściekłe ptaki mają jakiś powód, by tłuc prosiaki, tak kamienny król działa bez podanych pobudek. A szkoda, bo historia mogłaby być dość zwariowana, biorąc pod uwagę fakt, że naszym bohaterem jest lewitujący głaz obdarzony niesamowicie długim i lepkim jęzorem. Jednak nie ma się co rozwodzić nad tym tematem i trzeba skupić się na elementach, które znalazły się w recenzowanym tytule.

kingoddball1

Podczas pierwszego podejścia do King Oddball zostajemy przeniesieni na początkowo zakrytą mapę. Na niej wraz z postępami odnajdziemy kolejne wyzwania, statystyki, alternatywne tryby rozgrywki oraz trofea. Główne obiekty naszego zainteresowania, czyli misje, zostały zaznaczone za pomocą zielonych czołgów. Wskakując na nie pomniejszonym bohaterem, zostaniemy przeniesieni na pole walki, gdzie spędzimy większość czasu w grze. Po wczytaniu poziomu protagonista powraca do normalnych wymiarów i lewituje nad ziemią z wyciągniętym jęzorem. Naszym zadaniem jest oczyszczenie mapy z przeciwników, przy pomocy kamyków, które posłużą za amunicję. Na początku każdego wyzwania mamy dostęp do trzech głazów, ale trafiając trzy jednostki wroga za jednym zamachem, otrzymujemy bonusowy pocisk. Drugim sposobem na uniknięcie straty głazu jest umiejętny rzut, który spowoduje, że kamulec odbije się od przeciwnika i wróci do króla. W ten sposób będziemy niszczyć wrogów, którzy zostali przedstawieni jako wojenne maszyny i jednostki piechoty. Twórcy nie zaszaleli z różnorodnością, dlatego na drodze staną nam tylko po dwa rodzaje helikopterów, piechoty oraz czołgów. Jednak w późniejszych poziomach wrogie oddziały zostaną otoczone błękitną barierą, która ochroni ich przed uderzeniami naszych pocisków. Ochronna tarcza powoduje również, że nasz kamyk odbija się z większym impetem, dzięki czemu otrzymujemy nowe możliwości taktyczne. Warto będzie o tym pamiętać, ponieważ w grze wyróżniamy trzy stany wrogich jednostek – sprawny, lekko zniszczony oraz wyeliminowany. Wszystkie oddziały, których nie chroni tarcza, możemy rozbić jednym uderzeniem, ale musi być ono wystarczająco silne. Przykładowo: gdy  głaz ledwo dotoczy się do wroga, lecz go dotknie, wtedy uzyskamy stan nadniszczony. Jest to o tyle ważne, że poziom zostanie zaliczony wyłącznie wtedy, gdy zniszczymy wszystkich przeciwników. Po udanym oczyszczeniu planszy pojawi się tablica, przyozdobiona portretem naszej postaci z informacją, jak skuteczne były nasze działania. Sterowanie zostało rozwiązane w prosty i przystępny sposób. Produkcja wykorzystuje guziki fizyczne oraz ekran dotykowy. Używając guzika „X”, wypuszczamy huśtającą się na jęzorze kulę, natomiast wciskając trójkąt, resetujemy poziom. Akcję rzutu kamieniem możemy też wykonywać stuknięciem w dowolną część ekranu dotykowego.

kingoddball2

Niestety King OddBall jest produkcja, która dopiero w połowie przygody zaczyna przynosić oczekiwaną przez gracza satysfakcję. Początkowo wszystkie poziomy kończyłem najpóźniej przy drugim lub trzecim podejściu, a przecież taka monotonia często kończy się porzuceniem tytułu. Na szczęście po odkryciu mniej więcej połowy mapy gra zaczęła stawiać większe wyzwania. Rozstawienie jednostek wroga wymuszało wymyślenie strategii, które z dodatkiem szczęścia zapewniały zwycięstwo. Nieprzemyślane rzuty poszły w zapomnienie i to wyszło grze na dobre. W końcowych misjach potrzebowałem kilkunastu prób, a moja cierpliwość została przetestowana na wszystkie możliwe sposoby.

Oprócz podstawowego trybu rozgrywki, gra oferuje trzy alternatywne formy zabawy, lecz odkrywa się je z czasem. Pierwszą jest „Hall of Diamonds”. W tym trybie możemy powtarzać wcześniej rozgrywane poziomy, a trzeci głaz dostępny z naszej amunicji zostaje zastąpiony przez diament. Ot taki bonus dla urozmaicenia. Kolejnym trybem jest „The One Rock Challenge”. Tym razem gra umożliwia nam wykorzystanie wyłącznie jednego rzutu, którym musimy unicestwić wszystkie jednostki wroga. Niestety ten typ wyzwania został zaopatrzony w zaledwie 16 poziomów. Szkoda, bo jest to ciekawe urozmaicenie, które diametralnie zwiększa poziom trudności. Ostatnią, trzecią wariacją jest „The Boom Challenge”, które oferuje 20 misji. Jego charakterystyczną cechą jest zmiana naszej amunicji na granaty, które po uderzeniu wybuchają, zadając dodatkowe, obszarowe obrażenia. Niestety, jak już się pewnie domyślacie, wszystkie te dodatkowe tryby opierają się na tym samym schemacie beż żadnych ciekawych innowacji.

Czas powiedzieć co nieco o wyglądzie plansz, na których stoczymy „niezapomniane i pełne skrajnych wrażeń” walki. I przy okazji muszę niestety trochę bardziej ponarzekać. Plansze wykorzystują ubogą bibliotekę teł oraz elementów otoczenia. Wysokiego poziomu nie reprezentuje również oprawa graficzna, która jest po prostu brzydka. Ciekawym, a jednocześnie niezrozumiałym dla mnie rozwiązaniem było wprowadzenie przez twórców śnieżenia obrazu. Nie wiem, jakim celom przyświecała taka inicjatywa, ale bez niego całość wyglądałaby trochę lepiej. Spore zastrzeżenia mam również do mnogości tekstur, które nałożono na jednostki wroga. Jak już wspominałem, każdy rodzaj przeciwników występuje tylko w dwóch formach graficznych i szkoda, że twórcy nie pokusili się na większa różnorodność. Jednak to nie koniec problemów, ponieważ pozostaje jeszcze oprawa audio.

Bez ogródek od razu Was poinformuję, że jest to największa wada King Oddball. Początkowo melodyjka przygrywająca w tle przypadła mi do gustu i byłem mile zaskoczony. Tym bardziej czekałem na kolejne chwytliwe utwory. Na próżno. W całej przygodzie nie doczekałem się ani jednego nowego utworu, a urozmaiceniem była okazjonalnie puszczana przeróbka podstawowej przygrywki. Trochę lepiej wypadają odgłosy otoczenia, ale denerwująca muzyka przysłoniła mi tę zaletę. Jeśli dbacie o własne bębenki i zamierzacie kupić recenzowaną produkcję, proponuję od razu przygotować własny podkład muzyczny. Niestety w grę wejdą tylko urządzenia zewnętrzne, ponieważ gra od razu wyłącza wcześniej odpalony odtwarzacz Vity.

kingoddball3

Podsumowując King Oddball jest produkcją, której wady skutecznie odwracają wzrok od niewielu, ale jednak obecnych zalet. Muszę przyznać, że tytuł od studia 10tons świetnie sprawdzi się podczas krótkich posiadówek na przerwie lub w podróży komunikacją miejską. Jedna partia trwa kilkanaście sekund, a samo uruchomienie się gry zajmuje dosłownie chwilkę. Brak fabuły nie jest wielkim minusem, bowiem ta gra po prostu jej nie potrzebuje, liczy się tylko oczyszczanie kolejnych plansz. Jednak bardzo słaba oprawa audiowizualna i ogólna monotonia rozgrywki są zbyt silnymi minusami, by rzucać się na tę grę. Za 17 zł, które w czasie pisania recenzji trzeba wydać na produkcję studia 10tons, można zakupić lepsze tytuły. Dlatego King Oddball polecam wyłącznie graczom, którzy ograli już wszystkie lepsze pozycje i nie przeszkadzają im wymienione w recenzji wady.


Plusy:

  • Gra działa płynnie
  • Świetnie sprawdza się na krótkie posiadówki
  • Produkcja potrafi przetestować naszą cierpliwość

Minusy:

  • Słaba oprawa graficzna
  • Monotonna rozgrywka
  • Uboga oprawa audio
  • Znikoma różnorodność jednostek

 

Ogólna: 4/10


Serdecznie dziękujemy 10Tons Ltd
za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego gry


Producent: 10Tons Ltd
Wydawca: 10Tons Ltd
Data wydania: 08.01.2014 r.
Dystrybucja: cyfrowa
Waga: 71 MB
Funkcje crossowe: -buy z PS4
Cena: 18,75 PLN

Gra jest również dostępna na Nintendo Switch w cenie 19,99 PLN.

Możesz również polubić…

1 Odpowiedź

  1. Brucevsky pisze:

    Podpisuję się pod końcowym wnioskiem i każdym zdaniem tej recenzji. King Oddball nie jest wart uwagi, zwłaszcza teraz, gdy wybór solidnych indyków czy nawet klonów Angry Birds jest tak szeroki. Dobry przykład, że dzisiaj przeciętne lub tylko niezłe fundamenty już nie wystarczą.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *