Batman: Arkham Origins Blackgate

Epoka gier 2D dobiegła końca. Postęp techniczny niemal całkowicie wyniszczył ten koncept i większość dzisiejszych gier tego typu sprowadza się już tylko do platformówek. Mimo to twórcy Batman: Arkham Origins Blackgate zdecydowali się odrzucić wszędobylskie 3D i zastąpić je tym marginalnym stylem rozgrywki. Chociaż też nie do końca, wybrali półśrodek, czyli zabawę w pseudo 3D. Jak im to wyszło?

Fabuła gry opowiada o wydarzeniach, które następują niedługo po zakończeniu „dużego” Origins. Miejscem akcji staje się największe więzienie Gotham City, którym jest Blackgate, gdzie trafiają tylko najbardziej szaleni i brutalni przestępcy. Nic więc dziwnego, że wybucha w nim bunt i wkrótce ośrodek zostaje podzielony na trzy strefy wpływów największych wrogów Mrocznego Rycerza. Konkretnie mowa o Pingwinie, Jokerze oraz Black Mask, których chyba nikomu nie trzeba specjalnie przedstawiać. Dodatkowo liczni zakładnicy utrudniają policji rozpoczęcie stosownych działań. Pozostaje więc tylko jedno wyjście – ubrane w czarną pelerynę i ze znakiem nietoperza na torsie. Fabuła nie jest zbyt skomplikowana i na opad szczęki nie ma co liczyć. Mimo to jest ona dobrze poprowadzona i nie czuć w niej sztampy, która często nęka gry o herosach DC i Marvela. Historię śledzimy dzięki zrealizowanym w fajnym, komiksowym stylu cutscenkom przypominających te z Metal Gear’ów na PSP. Warto również wspomnieć o tym, że gra posiada trzy zakończenia, a to, które obejrzymy, zależy od kolejności pokonywania bossów. I choć niestety różnią się od siebie jedynie szczegółami, tak wciąż miło, że twórcy zaimplementowali je w swojej produkcji.

Batman2

Gameplayowo to ten sam Batman, którego znają posiadacze konsol stacjonarnych, tyle że podany w konwencji 2,5D. Tak więc znajdziemy w nim łatwą do opanowania i efektowną walkę wręcz oraz półotwarty świat i mroczny klimat, czyli wszystko to, za co fani pokochali serię Arkham. Z kolei nowi klienci, dzięki tym elementom, szybko powinni się wciągnąć się w grę. Warto jednak podać trochę szczegółów. Wspomniana walka w zwarciu opiera się na unikach i kontrach. Początkowo taki system może nużyć, lecz gdy wraz z postępami zaczniemy spotykać coraz to potężniejszych wrogów, robi się znacznie ciekawiej. Czasami trzeba będzie też pomyśleć, jak wpierw zdjąć najgroźniejszego oponenta, aby potem na głowie mieć już tylko jego mniej ogarniętych kolegów. Jednak bezpośrednie starcia, to nie wszystko, co gra oferuje w celu pokonania więźniów. Otóż możemy pozbywać się ich także po cichu. Lecz niestety dwa wymiary już nie dają tak szerokich opcji, jakie można spotkać w wersjach 3D. Co prawda zostały przygotowane m.in. odpowiednie belki i tunele oraz tryb detektywistyczny (pokazuje rozmieszczenie przeciwników), jednak częściej będziemy zmuszeni do bezpośredniego starcia.. A szkoda, bo ciche eliminacje były niejako wizytówką dużych gier. Pisząc o potyczkach, trzeba także wspomnieć o bardzo dobrych starciach z bossami. Nie tylko ociekają one klimatem znanym z komiksów, ale są też ciekawie pomyślane. Ich poziom trudności również zadowala. Jest to jeden z mocniejszych atutów produkcji. Cieszą też dość ciekawe gadżety, które odnajdujemy wraz z postępami w rozgrywce. Co prawda okażą się przydatne w walce, ale przede wszystkim pozwolą nam na efektywniejszą eksplorację zniszczonego więzienia. Podsumowując, studio Armature przygotowało bardzo dobrą rozgrywkę i sprytnie wykorzystało możliwości, jakie oferuje świat wykreowany w 2,5D. Dzięki temu nie odczuwa się tak mocna ograniczenia pola manewru, a gra zyskuje ciekawy charakter.

Batman3

Ukończenie gry za pierwszym podejściem zajęło mi siedem godzin, co w dzisiejszych czasach jest nienajgorszym wynikiem. Jednak po ubiciu ostatniego bossa moja przygoda z grą nie skończyła się! Otóż więzienie jest, jak już wspomniałem, spore i znajduje się w nim duża liczba znajdziek, które tylko czekają na ich odkrycie. Jeśli chce się zaliczyć grę na 100%, należy ją ukończyć co najmniej trzykrotnie. W ten sposób spokojnie zyskujemy kolejne dziesięć godzin zabawy. Niestety zbieranie bonusów ujawnia dość znaczący problem – bezużyteczną mapę. Przeczesując kolejne lokacje, bardzo łatwo się zgubić i niestety plan więzienia niezbyt pomaga w odnalezieniu się. Z tego powodu wielokrotnie błądziłem po lokacjach jak dziecko we mgle, co czasem powodowało taki wzrost irytacji, że wychodziłem z gry. Zdecydowanie jest to największy minus tego tytułu.

Batman4

Oprawa wizualna nie jest może szczytem osiągnięć Vity, lecz wciąż jest przyjemna dla oka. Jest to niejako zasługa ukazania rozgrywki z boku, dzięki czemu tekstury wydają się być wysokiej rozdzielczości. Całkiem nieźle prezentuje się również oświetlenie. Problem natomiast leży w modelach postaci. Podczas normalnej gry nie rzucają się one w oczy, lecz przy zbliżeniach widać, że są po prostu brzydkie. Szmaty noszone przez przeciwników są bardzo rozmazane, a palce u dłoni wyglądają jak posklejane Super Glue, co mnie wręcz odrzucało. Na szczęście nieco lepiej jest z bossami i głównym bohaterem, ale wciąż szału nie ma. Na plus przy grafice należy wymienić dobrze wykreowaną brudną stylistykę. Nadaje ona dość mroczny klimat, któremu bardzo blisko do tego znanego z Batman: Arkham Asylum.

Batman5

Na koniec chciałbym wspomnieć o audio. Muzyka przygrywająca podczas starć pasuje do całej reszty. Nieco gorzej jest z dźwiękami otoczenia, choć tragedii nie ma. Warto natomiast zwrócić uwagę na rewelacyjny angielski dubbing. Swoich głosów użyczyły te same osoby, które wystąpiły w „dużym” Origins i całość wyszła rewelacyjnie. Troy Baker odgrywający postać Jokera ponownie udowodnił, że znajduje się w ścisłej dubbingowej czołówce. Pozostali bohaterowie także zostali odegrani wzorowo.

Batman6


Opinia: PSVmaniak

Przyznam się bez bicia, że nie zdołałem ograć żadnego Batmana na PS3 w całości. I być może właśnie dlatego ta produkcja tak bardzo przypadła mi do gustu. Nawet pomimo rozgrywki ograniczonej do poruszania się wyłącznie w dwóch kierunkach bawiłem się z Gackiem bardzo dobrze. Uważam, że dziecko Armature zasługuje na miano najbardziej niedocenionej gry 2013 roku. Sam siadałem do niej przygotowany na zderzenie ze średniakiem, a tymczasem dostałem bardzo ciekawą pozycję action-adventure wręcz idealnie przystosowaną do handheldów. Dodatkowo przyznam, że powątpiewałem w sens wydawania tego typu produkcji w dzisiejszych czasach w pudełku, lecz wszystkie moje wątpliwości zostały rozwiane od razu po odpaleniu gry. Oczywiście trafiło się kilka zgrzytów, chociażby bezużyteczna mapa dostępna w menu czy modele postaci wołające o pomstę do nieba. Nie zmienia to jednak faktu, że Batman: Arkam Origins Blackgate jest produkcją, którą powinien zainteresować się każdy fan masterowania gier. Jeśli uda Wam się znaleźć tę produkcję za cenę nie wyższą niż 130 zł, to zastanówcie się nad zakupem. Możliwe, że wciągniecie się tak jak ja.

Fabuła: 6/10
Grafika: 7/10
Audio: 8/10
Gameplay: 8/10

OCENA OGÓLNA: 8/10


Opinia: Quithe

Chociaż miałem sporą chrapkę, aby przejść nowe Batmany, niechęć do grania na PC zawsze zwyciężała. Ale ponieważ posiadacze Vity przy okazji trzeciej części dostali szansę wcielić się w Mrocznego Rycerza, nie mogłem odpuścić tej szansy. Trochę byłem zawiedziony, że dostaliśmy w pewnym sensie półprodukt, mimo to nie żałuję czasu spędzonego z grą. Środowisko 2,5D zostało nieźle przygotowane, chociaż bywa mylące podczas wędrówek po więzieniu. Jego największy minus objawia się w walkach, ponieważ twórcy zdecydowali, że przeciwnicy będą nacierać nie tylko bezpośrednio z lewej i prawej. Same pojedynki są dość nierówne, a przynajmniej mnie trudno było je wyczuć, co czasem skutkowało zgonem lub poważnym spadkiem energii. Za to walki z bossami są dość ciekawe pomyślane, a przez to do najłatwiejszych nie należą. Zdecydowanie na plus muszę zaliczyć klimatyczne cutscenki, nieźle poprowadzoną fabułę, audio (w tym świetny dubbing), trzy zakończenia i liczbę sekretów. Z kolei bardzo irytowało mnie bieganie po pustych lokacjach, gdy trzeba było wrócić się po coś lub znaleźć jakiś sekret, ponieważ łatwo się zgubić, a mapa zdecydowanie nie pomaga w odnalezieniu się. Dodatkowo ślamazarne ruchy Batmana oraz małe problemy ze sterowaniem (okazjonalna wolna reakcja na komendy, zestawy klawiszy danych akcji) także napsuły mi trochę krwi. Generalnie dobrze się bawiłem i z chęcią, gdy nadarzy się okazja, wrócę do tego tytułu. Zwłaszcza, że miałem czas odkryć tylko jedno zakończenie. Jednak przestrzegam, dla większości z Was tytuł raczej będzie przeciętniakiem, w którym można zagrać, a nie trzeba. I mając to na uwadze, radzę poczekać na sporą promocję. Obecna cena sugerowana jest zdecydowanie za wysoka, ale mniej niż 100 złotych za Blackgate można wyłożyć.

Fabuła: 8/10
Grafika: 7,5/10
Audio: 8,5/10
Gameplay: 6/10

OCENA OGÓLNA: 6,8/10


Opinia: Szponix

Jako osoba, która miała kontakt z każdą częścią Batmana na PC (włącznie z produkcjami sprzed wielu lat), nie mogłem przejść obojętnie obok przenośnego człowieka nietoperza. Nie przejąłem się więc krytykami z powodu 2,5D i, gdy tylko cena nieco spadła, nabyłem tytuł. Pierwsze wrażenie? Pozytywne. Vitowy Batman miał wszystko to, co jego stacjonarne wersje, czyli szybką akcję oraz widowiskowe pojedynki. Bardzo przyzwoita oprawa wizualna, komiksowe cutscenki oraz system walki sprawiły, że produkcja ta wciągnęła mnie na kilka godzin. Niestety tytuł ten nie jest pozbawiony wad. Brakuje mu tzw. powera. Ogrywając „duże” wersje, przyzwyczaiłem się do ciągłej akcji. Tutaj niestety akcji jest nieco mniej, co nie oznacza, że nie jest ona równie widowiskowa. Śmiem również stwierdzić, iż Batman Arkham Origins Blackgate jest o wiele trudniejszy niż pozostałe, stacjonarne wersje. O ile ze zwykłymi pojedynkami każdy powinien sobie bez większych problemów poradzić, o tyle już przy bossach może być kłopot. Moim zdaniem jest to akurat zaleta, gdyż gra nie zalicza się do znanych chyba wszystkim samograjów. Bardzo ciekawie został zrealizowany sposób hakowania terminali w celu otworzenia zabezpieczonych drzwi. W dużych odsłonach mieliśmy różne wersje tej mini gry,  lecz tutaj jest ona zupełnie inna i, moim zdaniem, o wiele ciekawsza. Musimy odnaleźć sekwencję cyfr spośród podanych na ekranie kombinacji. W tym celu możemy używać zarówno gałki analogowej, jak i żyroskopu, choć przyznam, że manewrowanie gałką jest to o wiele bardziej precyzyjne. Na koniec mojej subiektywnej opinii muszę wspomnieć o kilku irytujących mnie aspektach, do których można zaliczyć między innymi przechodzenie przez komory wentylacyjne. Znikanie ogłuszonych przeciwników również mnie irytowało – zamiast po prostu „wyparować”, ciała zapadały się w tekstury podłoża. Niby niewiele, ale potrafi denerwować. Czy poleciłbym przenośnego Batmana? Myślę, że tak, pod warunkiem, że nie wydamy na niego ponad 120 PLN. Gra czerpała pomysły z dużych odsłon, ale nie jest pozbawiona wad. Mam nadzieję, że pojawi się jeszcze jakaś gra z Batmanem w roli głównej, tym razem bardziej dopracowana.

Fabuła: 5/10
Grafika: 7/10
Audio: 6/10
Gameplay: 7/10

OCENA OGÓLNA: 6/10


Plusy:

  • System walki
  • Masa znajdziek
  • Świetny dubbing
  • Komiksowe cutscenki
  • Dobrze przemyślane walki z bossami

Minusy:

  • Mało pomocna mapa
  • Środowisko, w którym łatwo się zgubić
  • Modele postaci
  • Nieco ślamazarne ruchy postaci

Grafika: 7,2
Dźwięk: 7,5
Fabuła: 6,4
Gameplay: 7
Ogólna: 6,9/10


Producent: Armature Studio
Wydawca: Cenega, Warner Bros. Interactive Entertainment
Data wydania: 25.10.2013 r.
Dystrybucja: cyfrowa i fizyczna
Waga: 1,2 GB
Cena: 159 PLN

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *