Dungeon Hunter: Alliance

Gry z gatunku hack’n’slash to najprawdopodobniej jedne z najlepiej sprawdzających się pozycji na przenośnych konsolach. Niestety, na PlayStation Vita takich gier jest bardzo mało. Oprócz recenzowanego tu Dungeon Huntera, konsola posiada w swej bibliotece jeszcze nietypowe Silent Hill: Book of Memories. Dobrze zapowiadający się Warrior’s Lair został oficjalnie anulowany, a więc szansa na kolejnego h’n’s została zaprzepaszczona. CzyDungeon Hunter: Alliance jest wybitną produkcją, przy której można spędzić setki godzin? Tego dowiecie się z poniższej recenzji.

Dungeon Hunter: Alliance to typowy hack’n’slash wzbogacony o elementy RPG. Tytuł pierwotnie pojawił się na PS3, a jego okrojona wersja później zawitała na systemach mobilnych. Premiera naszego wydania została połączona z debiutem rynkowym PlayStation Vita (22 lutego 2012 roku) i oczywiście dodano do niej kilka usprawnień, o których przeczytacie w późniejszej części tej recenzji.

Przygodę rozpoczniemy od wyboru jednego z trzech bohaterów. Możemy grać jako wojownik, łotr lub mag. Wybór klasy nie wpływa w żaden sposób na fabułę i zakończenie. Różnice pomiędzy herosami przekładają się tylko na zdolności oraz wygląd.
Kiedy już wybierzemy postać i ochrzcimy ją imieniem, rozpoczniemy właściwą przygodę, czyli wstaniemy z sarkofagu w królewskim grobowcu. Okazuje się, że jesteśmy władcą jednego z królestw i zostaliśmy wskrzeszeni przez pewną wróżkę. Chwilę później rozpoczyna się właściwa akcja, gdyż nasza postać zostaje zaatakowana przez pierwsze spotkane w grze potwory – gobliny. Tak samo jak początek historii, tak ciąg dalszy fabuły nie porywa. Co więcej, twórcy nawet nie postarali się nas zainteresować, po prostu stworzyli jakieś tło dla zabawy.
1110

Dungeon Hunter: Alliance oferuje około 30 misji, w tym kilkanaście pobocznych, które nie są wymagane do ukończenia gry. Ich głównym celem jest dotarcie z punktu A do punktu B (zazwyczaj na drugim końcu map) i zabranie czegoś bądź wyeliminowanie kogoś. Podczas wykonywania zleceń będziemy podróżować po wielu lokacjach, poczynając od katakumb, na zamkach czy lodowych krainach kończąc. Łącznie w grze istnieje 14 lokacji, w tym takie, których nie spotkamy na urządzeniach mobilnych. Niestety nie brakuje tu również powtarzających się elementów otoczenia, co może powodować nużącą czy przeciągającą się rozgrywkę.

Głównym elementem gier tego gatunku jest akcja polegająca na wybijaniu niezliczonych wrogich hord. W tym przypadku tytuł sprawdza się niemal znakomicie – podczas każdej misji będziemy musieli wytępić przeróżne gady, płazy czy inne mutanty. Nie zabrakło tu również olbrzymich pająków, złowrogich rycerzy w ciężkich zbrojach, latających smoków czy obleśnych zombie. Przeciwnicy danego typu są identyczni – po prostu zabijamy klony. Na szczęście w takich grach nie jest to traktowane jako wada. Aby nieco utrudnić życie naszemu bohaterowi, Dungeon Hunterpostawił kolejne wyzwania w postaci bossów. Ci na szczęście są zróżnicowani i naprawdę dobrze zrealizowani. Będziemy mieli do czynienia m.in. z szybkim pająkiem plującym pajęczyną oraz wskrzeszającym inne pajęczaki, ogromnym mutantem plującym kwasem i atakującym mackami oraz z wieloma innymi, ciekawymi bestiami.

6

Z pomocą w egzekucji wrogów przychodzą nam niezliczone bronie oraz elementy pancerza. Zostały podzielone na kilka kategorii – białe, zielone, niebieskie, fioletowe, złote (epickie) oraz czerwone. Im lepszy kolor, tym więcej dodatkowych atrybutów otrzymujemy po dodaniu przedmiotu do ekwipunku. Tak oto białe itemy nie podbijają żadnych dodatkowych statystyk, zielone zwiększają jedną, a złote aż cztery. O czerwonych przedmiotach (dostępnych tylko na PlayStation Vita) powiem później.
W zależności od dokonanego wyboru klasowego na początku gry otrzymamy możliwość używania kilku rodzajów broni. Są to m.in. magiczne kule, laski maga, łuki, kusze, miecze dwuręczne, miecze jednoręczne, sztylety oraz tarcze. Jeśli chodzi o pancerz, będziemy mogli odziać się w podstawowe dla licznych gier tego gatunku ochraniacze – zbroję bądź koszulę, hełm/kaptur, rękawice, buty, pas oraz dwa pierścienie (po jednym na daną dłoń).

Oczywiście poza fizycznymi przedmiotami będziemy korzystać z szeregu zdolności specjalnych. Każda ze wspomnianych na początku recenzji klas posiada własne drzewko umiejętności. Tutaj należą się ogromne brawa dla twórców – umiejętności specjalnych jest naprawdę dużo i odkrycie każdej z nich zajmuje sporo czasu. Tak oto łotr potrafi bardzo szybko biegać, zadawać obrażenia krytyczne, wykonać śmiertelny wir ostrzy, strzelać zatrutymi strzałami , czy zwiększyć szanse na wyciągnięcie dodatkowych pieniędzy z zabitych wrogów oraz otwartych skrzyń. Wojownik potrafi szarżować na grupę przeciwników, stworzyć specjalną aurę chroniącą przed większością ataków, czy wreszcie uruchomić ognistą powłokę raniącą wrogów. Mag natomiast może skrócić czas odnowienia umiejętności wróżki,  wywołać trąby powietrzne, czy przywołać demona. Każda z przedstawionych klas posiada drzewko składające się z aż 21 umiejętności specjalnych, które dodatkowo można ulepszać po awansie na kolejny poziom. Co więcej, żadna z umiejętności nie powtarza się u innych bohaterów (nie wliczając w to zwiększania maksymalnej ilości przechowywanych mikstur leczniczych). Wśród umiejętności znalazły się także tzw. skille pasywne – raz ulepszone będą działać przez cały okres gry bez konieczności aktywacji. Są także moce działające tylko w trybie multiplayer, np. pole regenerujące towarzyszy.

W każdym momencie, przesiadując w głównym mieście, można zresetować punkty i przydzielić je na nowo. Wiąże się to jednak z dużymi kosztami.

Po każdym awansie na kolejny poziom otrzymamy kilka punktów do ulepszenia statystyk oraz umiejętności specjalnych. Statystyki są typowe dla wszystkich gier. Mamy tutaj siłę, zręczność, wytrzymałość oraz energię. Ta pierwsza umożliwia wykonywanie potężniejszych ataków posiadaną bronią, druga wpływa na unikanie oraz celność. Wytrzymałość zmniejsza otrzymane obrażenia fizyczne, z kolei energia jest kluczowym atrybutem dla magów – zmniejsza otrzymane obrażenia magiczne oraz znacznie zwiększa moc czarów. Dodatkowo dzięki niej pasek many szybciej się regeneruje.

10

Cały czas wspominam o wróżkach. Pora więc przybliżyć ten temat. Już od pierwszych minut naszej przygody towarzyszy nam ta drobna istota. Lata za nami i nikomu nie przeszkadza. Jednak w ferworze walki okazuje się bardzo użyteczna – każda z pięciu wróżek posiada swoją specjalną zdolność uruchamianą ekranem dotykowym. Tak więc  dzięki nim możemy podpalać, czy zamrażać przeciwników wokół nas. Wraz z postępami w grze będziemy ocalać kolejne wróżki. Haczyki są dwa – na raz potrafimy korzystać z pomocy tylko jednej, wybranej przez nas wróżki. Drugim haczykiem jest długi czas odnawiania się jej potężnej zdolności.
Co ciekawe, wróżki potrafią wykrywać miejsca, w których ukryto skarby. Kiedy ta magiczna istota zacznie się dziwnie zachowywać – oznacza to, iż w pobliżu znajduje się skrzynia, która zawiera specjalne kryształy oraz losowe przedmioty. Wspomniane kryształy można wymieniać na potężne itemy u odpowiedniego handlarza w mieście.

51

Jak to w każdej grze hack’n’slash z elementami RPG bywa, tak i tu nasza postać awansuje na kolejne poziomy. Pomocne w tym mogą być misje oraz egzekucja napotkanych przeciwników i bossów. Produkcja oferuje dwa poziomy trudności. Różnice pomiędzy nimi są jednak większe, niż tylko siła oponentów, ponieważ wiąże się także z rozwojem.

Tryb Hero to pierwszy z dwóch poziomów trudności i na nim rozpoczniemy swoją przygodę. Możemy tu ulepszać skille maksymalnie na piąty poziom, a nasza postać może awansować nie wyżej niż na 40 level. Kiedy ukończymy grę daną postacią na poziomie Hero, odblokujemy dla niej tryb Legend. Jest to kopia pierwszego poziomu trudności – te same misje, te same lokacje, ci sami przeciwnicy. Możemy jednak awansować bohatera aż na 75 poziom, a skille ulepszać do poziomu 10. Uruchamiając ten tryb, zachowamy cały ekwipunek, zdobyty poziom i ulepszone umiejętności z Hero. Niestety brak różnorodności pomiędzy dwoma poziomami jest dużą wadą – granie drugi raz w to samo, jedynie z lepszymi mocami i ekwipunkiem, może naprawdę nużyć.

84

Należy też napisać coś więcej o Pit of Trials. Jest to arena, na której będziemy musieli pokonać hordy niebezpiecznych przeciwników. Możemy podejść do tego zadania sami bądź spróbować sił z innymi graczami w trybie online. Po każdej wyeliminowanej hordzie przechodzimy na kolejny poziom i walczymy z kolejnymi oponentami. Poziomów jest nieskończenie wiele – gramy do pierwszej śmierci. Oczywiście w trakcie możemy wspomagać się napojami regenerującymi życie. DoPoT wchodzimy postacią, którą umocniliśmy w trybie single. Na tych arenach możemy zdobyć potężny ekwipunek, włącznie ze wspomnianymi wcześniej czerwonymi przedmiotami. Te dodają aż pięć dodatkowych atrybutów. Warto także wspomnieć, że zarówno czerwone przedmioty, jak i całyPit of Trials dostępne są tylko i wyłącznie na konsoli PlayStation Vita, dlatego warto wybrać wersję właśnie na tę przenośną platformę.

230

Zabawa w pojedynkę może bawić, ale nie ma to jak zagrać z innymi osobami w trybie online. Do wyboru mamy Ad-Hoc lub normalny tryb multiplayer. Tu niestety wychodzi największa wadaDungeon Hunter – serwery wieją pustkami. Mimo wszystko warto wspomnieć o tej opcji, gdyż nieco różni się od grania w pojedynkę.

Rozpoczynając grę online musimy brać pod uwagę, iż poziom przeciwników drastycznie się zwiększa, nawet wówczas, gdy jesteśmy sami. Im więcej graczy, tym oczywiście potężniejsi przeciwnicy. Paradoksem jest możliwość ukończenia gry multiplayer samemu – nie ma tu żadnych limitów minimalnej liczby graczy. Limitem jest jedynie maksymalna liczba towarzyszy wynosząca cztery osoby. Tworzymy grę online i od razu jesteśmy przeniesieni w miejsce, gdzie skończyliśmy grę single. Możemy również dołączyć do już istniejącej grupy. Pod warunkiem, że taką znajdziemy.  W chwili pisania recenzji znalazłem dziesięć pokoi, po jednym graczu w każdym oraz pokój jedenasty, w którym grały dwie osoby. Jest lepiej niż wcześniej, ale nie są to tłumy i ciężko stworzyć zgraną ekipę, by wspólne zapolować na wybranego bossa czy wykonać misję. Właśnie – tryb multiplayer nie wprowadza żadnej świeżości, jeśli chodzi o zlecenia. To ponownie ta sama gra, te same lokacje oraz identyczne misje, z tą różnicą, że możemy wykonywać je w małej grupie. Oto kolejna wada Dungeon Hunter: Alliance.

34

Pora wspomnieć o kilku aspektach technicznych oraz wykorzystaniu dobrodziejstw konsoli. Oprócz używania ekranu i tylnego panelu, produkcja wymaga czasem potrząsania Vitą. Dzieje się tak w dwóch przypadkach – kiedy zostaniemy ogłuszeni przez wroga oraz gdy chcemy wskrzesić drugiego gracza w trybie multiplayer. Nie jest to zbyt wygodne, ale można się przyzwyczaić.
Oprawa audiowizualna jest najzwyczajniej w świecie przeciętna. Graficznie gra nie powala – może nie spotkamy tu strasznej ilości pikselozy, ale elementy otoczenia są proste, a w dodatku stale powtarzane. Niestety nie ma na czym zawiesić oka. Audio wypada niewiele lepiej – w menu przygrywa klimatyczny, ale zapętlony kawałek, natomiast podczas naszej bohaterskiej przygody muzyka niczym się nie wyróżnia. Również odgłosy są typowe dla takich gier – nic innowacyjnego.

Technicznie gra jest wykonana dobrze z wyjątkiem wspomnianych już powtarzalności. Spadki animacji występują tylko po dłuższym, kilkugodzinnym graniu. Wpadanie w tekstury zasadniczo również nie jest tu obecne, choć raz mi się zdarzyło. Na szczęście postać po chwili znalazła się z powrotem na moście. Sporym minusem są czasy wczytywania – są dość długie, ale na szczęście rzadkie.
Jeśli chodzi o dialogi oraz przerywniki filmowe – angielskie napisy sami przewijamy wciskając odpowiedni klawisz. Jest to zaleta dla osób, które nie potrafią szybko tłumaczyć mówionego angielskiego. Niestety, jak już wspomniałem, fabuła nie jest najwyższych lotów.

4


OPINIE


kaszana:

Marka Dungeon Hunter nie może nie kojarzyć się ze smartfonami. Nie dajcie się jednak zwieść –Alliance to hack’n’slash z krwi i kości będący jednym z najbardziej udanych przedstawicieli tego gatunku na konsolach. Choć mnie propozycja od Gameloftu nie potrafiła przyciągnąć przed ekran konsolki na dłużej, to jednak wciąż pozostaje ona bardzo solidną produkcją. Oczywiście nie jest pozbawiona wad, ale umiejętnie przykrywa je zaletami. A że na PlayStation Vita konkurencji praktycznie nie ma  – dla fana „zbieractwa” to pozycja obowiązkowa. Dwie klasy niżej od Diablo czyTorchlight, ale jeżeli znajdziecie ją gdzieś poniżej 50 złotych, a lubicie tego typu gry, to nawet się nie wahajcie i szykujcie na wymazanie kilkudziesięciu godzin z życiorysu.

Fabuła: 4/10
Grafika: 6/10
Audio: 6/10
Rozgrywka: 6,5/10
Ogółem: 6/10

Szponix:

Tytuł ten nabyłem niedługo po premierze. Mimo tego, iż wydałem na niego 150 zł, nie żałuję. Gra naprawdę spełnia swoją rolę – jest w niej wszystko to, co być powinno. Znajdziemy tu hordy bestii do pokonania, tysiące sztuk przeróżnego ekwipunku do zebrania oraz wiele misji do wykonania. Moim zdaniem Dungeon Hunter jest grą, którą powinien posiadać każdy fan tego gatunku, zwłaszcza że cena wcale nie odstrasza.

Fabuła: 2/10
Grafika: 5/10
Audio: 5/10
Rozgrywka: 7.5/10
Ogółem: 6.5/10


Plusy:

  • Rozwój postaci
  • Różnorodność broni i przedmiotów
  • Różnorodne lokacje
  • Pit of Trials
  • Ogrom umiejętności bohaterów

Minusy:

  • Fabuła
  • Powtarzalność elementów otoczenia
  • Serwery do multiplayera wieją pustkami

Grafika: 5.5
Dźwięk: 5.5
Fabuła: 3

Gameplay: 7
Ogólna: 6.3/10


Producent: Gameloft
Wydawca: Ubisoft
Data wydania: 22.02.2012 r.
Dystrybucja: cyfrowa i fizyczna
Waga: 1 GB
Cena: 129 PLN

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *