Trillion: God of Destruction

Każdy gatunek gier ma swoje standardy. Dla taktycznych japońskich erpegów jest to rozgrywanie kolejnych walk rozdzielonych od siebie fabułą, plus zwykle możemy się do nich cofać, żeby potrenować. Twórcy Trillion: God of Destruction postanowili zmienić te reguły.

Akcja gry dzieje się w piekle, którym rządzi trzeci z kolei władca – Zaebolos. Pewnego dnia dowiaduje się, że u bram jego królestwa pojawił się tajemniczy, potężny wróg. Po śmierci wielu żołnierzy i własnego brata postanawia sam zmierzyć się z tajemniczą kreaturą. Po sromotnej klęsce cudem udaje mu się ujść z życiem, i to tylko dlatego, że nagle pojawiła się nieznana mu kobieta. Faust, bo takie nosi imię, zaproponowała mu układ w postaci pomocy w pokonaniu potwora w zamian za duszę. Zaebolos przystaje na tę propozycję i tak zaczyna się ciężka praca wielu osób, której ostatecznym celem ma być pokonanie Trilliona – Boga Zniszczenia.

Dialogów w grze jest bardzo dużo i głównie mają humorystyczny ton. Pojawiają się także próby gry na emocjach, szczególnie gdy giną kolejne wojowniczki. Pomiędzy kolejnymi podejściami do walki z potworem nie dzieje się zbyt wiele, rozmowy przedstawiają przede wszystkim kłótnie między dziewczynami, pełne patosu i często też wątpliwości wywody Zaebolosa, itd. Poza głównym wątkiem historii, który nie jest szczególnie rozwinięty z uwagi na sam pomysł na grę, pojawia się wiele dialogów związanych z interakcją władcy piekieł ze swoimi poddanymi. W przypadku panien uruchomiane są głównie przy wyborze „interakcji” i podczas treningów. Poza tym, co jakiś czas, widzimy rozmowy ze służbą oraz innymi postaciami, co zwykle wiąże się z otrzymaniem pewnych bonusów. Czyta się to wszystko z jako takim zaciekawieniem, lecz równie łatwo można się tym znudzić i po prostu przewijać teksty bez większej szkody dla dalszej gry.

Trillion 1

Rozgrywka dzieli się na dwa etapy, a pierwszy z nich to trening. Aby w ogóle podejść do Trilliona, należy wzmocnić wojowniczki, nauczyć je umiejętności pasywnych i aktywnych oraz wyposażyć. W celu wzmocnienia i nauki trzeba zdobyć punkty doświadczenia w sześciu kategoriach. Każda z nich ma swój własny tryb treningowy, który zabiera dzień z czasu pozostałego do obudzenia się bestii. Niestety nie ma nic za darmo i, oprócz minięciem doby, każdy taki wysiłek podnosi poziom zmęczenia. Oczywiście im bardziej je przeciągniemy, tym większa pojawi się szansa na odniesienie kontuzji oraz spadek oceny ćwiczeń, co przełoży się na mniejszą wartością otrzymanego doświadczenia. Aby ulżyć sfatygowanemu ciału, trzeba się przespać, co oczywiście znowu przybliży nas o dzień do przebudzenia potwora, lub łyknąć specjalny specyfik, którego zasoby są niewielkie. Mając już wystarczająco punktów w danych kategoriach, trzeba je rozdysponować. Każda ze statystyk oraz umiejętności pochłania konkretne ich liczby z co najmniej dwóch kategorii, więc trzeba się porządnie zastanowić, czego tak naprawdę potrzebujemy. Plus jest taki, że właściwie z każdej postaci możemy zrobić maga lub wojownika, więc tylko od nas zależy, co wybrać. Samych umiejętności jest sporo, zarówno pasywnych, jak i aktywnych, poza tym dostępne są zawsze te same, więc z czasem zapoznajemy się z każdą, dzięki czemu łatwiej dokonać selekcji.

Trillion 2

Oprócz trenowania i rozdzielania ekspa możemy jeszcze skorzystać z kilku opcji. Co tydzień będziemy walczyć z Mokujinem, czyli pacynką imitującą Trilliona. Natomiast dzięki wchodzeniu do Doliny Mieczy zdobędziemy przedmioty, złoto oraz przedmioty i ekwipunek ochronny. Jednak dostępność tego miejsca jest bardzo ograniczona – potrzeba pięciu medali za oceny „wspaniale” i „świetnie” zdobyte przy treningach oraz, będąc tam, możemy wykonać góra 120 ruchów, inaczej nie wyjdziemy stamtąd ze zdobytymi skarbami. Mając złoto zdobyte w dolinie i otrzymane od mieszkańców piekła (komenda „Order”, zabiera dzień), warto udać się do Faustyny, która prowadzi sklep z różnościami. Poza nią dostępny jest też kowal ulepszający broń i otwierający sloty na pieczęcie, które podnoszą statystyki i dają nowe możliwości, jak np. atak fizyczny na długości trzech pól. Ostatnimi opcjami są interakcja, która zwykle uruchamia dialog, i odebranie nagród na prezenty (na koniec każdego dnia otrzymujemy jeden żeton na nie). Obie te czynnością są bardzo istotne, ponieważ podnoszą poziom lubienia nas (czyli Zaelobosa) oraz dają szansę zdobycia dodatkowej, większej liczby punktów uczuć.

Trillion 3

Gdy minie wyznaczonym termin i uporządkujemy już wszystkie sprawy, jak dobór ekwipunku, rozwój broni i rozdzielanie punktów doświadczenia, podejdziemy do walki z zagrażającym piekłu stworem. I tu pojawia się duży problem, ponieważ, aby w ogóle go zranić, należy nie tylko rozeznać się w jego ruchach, ale także porządnie się wzmocnić. Pierwsze starcia kolejnych wojowniczek będą kończyły się pełną frustracji ucieczką (do dwóch razy), a ostatecznie śmiercią. W końcu pokonanie Trilliona zostało rozplanowane na wiele rat i tylko sukcesywne zabieranie mu po trochu punktów życia może doprowadzić do sukcesu. Poza pracą nad postaciami walkę z bestią trochę ułatwią nam cztery typy diablików (walczące z bliska, na dystans, obronne i wspierające), które możemy kupić u Faustyny. Oczywiście nie mamy pełnej swobody w ich wykorzystaniu, kieruje nimi AI i możemy mieć ich na raz maksymalnie pięć. Ostateczna już forma pomocy wiąże się ze śmiercią walczącej i jest związana z przyszłym pojedynkiem. Gdy już nie możemy uciec, pozostaje nam tylko umrzeć, ale mamy opcję wykonania jednej, ostatniej akcji – zapieczętowania którejś z części ciała Trilliona, wydłużenie jego snu, powrócenie jako duch, wzmocnienie siły następnego kandydata i zadanie końcowego, potężnego ciosu. Każda z tych opcji daje szansę na ułatwienie następnego podejścia do bestii i często ciężko wybrać, co tak naprawdę będzie najlepszą decyzją.

I tak właśnie wygląda cała gra, najpierw trenujemy, potem podchodzimy do potwora, uciekamy, trenujemy, walczymy, uciekamy, walczymy, umieramy i nową postacią powtarzamy cykl. Rozgrywka kończy się, gdy zabraknie nam przygotowanych do walki postaci (jest ich dziewięć) lub kolos dotrze do wrót pałacu po pożarciu sześciu warstw piekła. Od razu mówimy, że istnieje spora szansa, że podczas pierwszego przejścia podejmiecie kilka błędnych decyzji i bydle nie padnie na koniec gry. Na szczęście twórcy przewidzieli ten scenariusz, więc nawet nieudana zabawa daje szansę na „New Game Plus”, co wiąże się z przeniesieniem doświadczenia, pieniędzy i przedmiotów do nowej gry. Gdyby komuś było mało albo celował w platynę, po pokonaniu Trilliona pojawi się jeszcze opcja „Challenge Mode”, w której otrzymamy mniej punktów uczuć.

Trillion 4

Oprawa graficzna została podana głównie w formie rysowanej. Grafika 3D pojawia się w mniejszych ilościach, ponieważ nie ma w tej grze aż tyle walk. Projekty postaci wyglądają dobrze, i czuć, że jesteśmy w piekle, choć nie jest to klimat grozy. Kolorowe rysunki i zabawne wizerunki np. Cerbera czy żołnierzy jasno wskazują na wspomniany już humorystyczny ton gry. Trudno też nie mieć skojarzeń z Disgaeą, jeżeli grało się w nią. Walki w 3D z kolei nie prezentują się już tak dobrze i wydaje się, że nie były większym priorytetem dla twórców. Widać pewne uproszczenia, także poprzez zaprezentowanie postaci i przeciwników w formie chibi, ale trzeba też od razu przyznać, że czary i część ataków specjalnych zostały przygotowane z większą pieczołowitością. W kwestii oprawy audio zdecydowanie trzeba pochwalić muzykę. Orkiestrowe utwory, czasem wzbogacone o wokal, świetnie wpasowują się w piekielny klimat gry i nie nudzą. Efekty dźwiękowe, choć nie zwracają na siebie większej uwagi, również dobrze siedzą, a japoński dubbing stoi na standardowym, wysokim poziomie.

Trillion 5


OPINIE


Quithe:

Trillion: God of Destruction jest grą bardzo specyficzną z powodu zastosowanych rozwiązań. Walk jest niewiele, ograniczają się tylko do Doliny Mieczy, bicia Mokujina i sporadycznych podejść do Trilliona. Poza tym nieustannie wisi nad graczem ograniczenie czasowe, limitowane zasoby(szczególnie waluty), bardzo powtarzalny plan treningowy oraz ogrom luźnych dialogów. Z drugiej strony, jeżeli potrafi się przymknąć oko na część wymienionych cech, odkrywa się wymagającą planowania i myślenia grę strategiczną. Sam złapałem się na tym, że do końca treningu drugiej wojowniczki byłem sfrustrowany brakiem postępów i schematycznością gry. Gdy jednak w końcu zacząłem zauważać pewne zależności, możliwości kolejnych zdolności i nareszcie po raz pierwszy zabrałem bydlakowi kilkadziesiąt miliardów życia, zacząłem coraz bardziej się wciągać i czuć potrzebę ubicia gada (poległem… muszę zacząć drugie przejście…). Po obejrzeniu materiałów promocyjnych nie byłem w pełni przygotowany na to, co zastałem, więc gra była dla mnie sporym zaskoczeniem, i początkowo nie było ono w pełni pozytywne. Produkcja dała mi jednak wystarczająco dużo frajdy, żeby dać jej ocenę taką, a nie inną. Sądzę, że jeżeli jesteście gotowi trochę pomyśleć i przymknąć oko na powtarzalność całego treningu i mijający czas, też będzie się całkiem dobrze bawić. Wciąż jednak radzę wziąć grę po cenie niższej niż premierowa, tak na wszelki wypadek.

Fabuła: 6
Grafika: 7
Audio: 9
Gameplay: 7

Ocena ogólna: 7/10


Arst:

Trillion: God of Destruction udało się to, czego do tej pory nie osiągnęła żadna znana mi gra – połączył dwie znienawidzone przeze mnie rzeczy. Pierwszą jest poganiający nas czas, a drugą co chwilę powtarzający się schemat rozwoju postaci. Mimo to klimat, na który składa się luźna historia (z poważniejszymi fragmentami) oraz oprawa graficzna i dźwiękowa, potrafiły przyciągnąć nawet mnie. Miałem co prawda uczucie dostarczenia mi zbyt dużej ilości opcji nie do końca dopracowanych działań, ale muszę przyznać, że pomysł na walkę z głównym złym przez całą rozgrywkę, a nie na sam koniec po odpowiednim przypakowaniu postaci, jest genialny i zrównoważył te niedoróbki. Jeśli kiedyś wyjdzie bardziej dopracowana kontynuacja, będzie miała szanse na maksymalną ocenę nawet ode mnie.

Fabuła: 7
Grafika: 7
Audio: 8
Gameplay: 8

Ocena ogólna: 7,5/10


Plusy:

  • Pomysł na walkę z bossem
  • Wymaga strategicznego podejścia także przy rozwoju postaci
  • Dużo różnorodnych umiejętności pasywnych i aktywnych
  • Nieudane pierwsze przejście nie karze nas rozpoczęciem gry od zera
  • Ciekawy, humorystyczny klimat piekła

Minusy:

  • Wymaga dużej cierpliwości
  • Bardzo powtarzalny trening
  • Upływający czas (zapewne dla większości graczy)
  • Powtarzające się dialogi

Fabuła: 6,5
Grafika: 7
Audio: 8,5
Gameplay: 7,5

Ocena ogólna: 7,3/10


Serdecznie dziękujemy Idea Factory International
 za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego gry


Producent: Idea Factory, Compile Heart, Preapp Partners
Wydawca: Idea Factory International
Data wydania: 01.04.2016 r.
Dystrybucja: fizyczna i cyfrowa
Waga: 3,2 GB
Cena: 159 PLN

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *