Aegis of Earth: Protonovus Assault

Na wstępie zaznaczę, że uwielbiam gry z gatunku tower defense. W dzieciństwie zagrywałem się w Age of War, prostą grę, w której naszym zadaniem było zniszczenie bazy przeciwnika, przy czym musieliśmy też pamiętać o ochronie własnej siedziby. Od tej pozycji zaczęła się moja przygoda z gatunkiem, potem zagrywałem się godzinami w Plants Vs. Zombies, Orcs Must Die! czy Castlestorm. Dlatego po opublikowaniu przez Aksys Games traileru Aegis of Earth: Protonovus Assault byłem nieźle podjarany. I nie było to jaranie się na marne, bo jak się okazało, gra spełniła wszystkie moje oczekiwania.

Miastem kręcił Polydeuces

Gdy tylko odpalimy tę produkcję, zostaniemy powitani przez Towę, która oznajmi nam, że jesteśmy nowym dowódcą sił zbrojnych w mieście Kimberley. Co ciekawe jednak, na rangę dowódcy wskoczyliśmy z pozycji zwykłego obywatela. Tak czy inaczej, naszym zadaniem staje się obrona ludności cywilnej, a pomoże nam kilkuosobowa załoga i jednostki obronne miasta. Na początek zaprezentuję ekipę, a to jej skład: Towa, zastępczyni dowódcy, która obsesyjnie szuka swojej drugiej połówki na serwisach randkowych; Lovelock, pasjonat wszelkich broni („Im większe, tym lepsze”);  Chisa, świeża operatorka zajmującą się wywiadem; Tarkow, jest znany z tego, że gdy nadchodzi większe niebezpieczeństwo, woli brać nogi za pas; Dr. Chandler okupuje dział R&D i zajmuje się wszelakimi nowinkami technologicznymi; ostatni jest Admirał Neumann, który będzie wspierał nas dobrym słowem i nagradzał zasobami za dobrze wykonane zadania. Nie będzie to jednak nasza stała załoga. Z każdym rozdziałem będą przybywać w nasze szeregi nowi członkowie cechujący się różnymi umiejętnościami pasywnymi i bonusami wpływającymi na rozgrywkę. Jednak spora liczba osób nie przełożyła się na ciekawszą fabułę. Historia obraca się (dosłownie) wokół perypetii naszej załogi oraz obronie ostatnich bastionów ludzkości przed potworami. Niestety bohaterowie są strasznie płascy (i mówię tutaj o osobowości, a nie innych atrybutach) i ciężko poczuć do nich jakąś większą sympatię, chociaż ich dialogi czasem sprawią, że się uśmiechniemy.

1


You spin me right round, baby, right round”


Gameplay składa się z dwóch części: strategicznej i tower defense. W pierwszej z nich wita nas ładnie wykonane menu, gdzie poza opcjami strategicznymi mamy też widok na miasto, w którym się aktualnie znajdujemy. Na ekranie miasta mamy wyświetlone poszczególne statystyki: w lewym górnym rogu znajduje się poziom dowódcy i kapitał. Na ten drugi składają się pieniądze, kryształy oraz wytwarzany z nich illuminate. Wszystkie te surowce są wymagane do budowania i ulepszania jednostek, jak również to odkrywania nowych technologii w dziale R&D. W prawym górnym rogu ulokowano nazwę miasta, w którym się aktualnie znajdujemy, jego poziom, liczbę i zadowolenie mieszkańców oraz wykorzystywaną energię. Jak nietrudno się domyślić, energia będzie nam potrzebna do zasilania budynków, zadowolenie mieszkańców przełoży się na ich przyrost, a liczebność zadecyduje o ilości zbieranych podatków. W lewym dolnym rogu mamy siłę bojową naszego miasta, gęstość powietrza (ważny element rozgrywki, opowiem o nim trochę później) oraz liczbę żetonów modyfikacji, dzięki którym modyfikuje się uzbrojenie, aby poza strzelaniem mogło również zapewnić schronienie mieszkańcom. Na koniec pozostał prawy dolny róg, który mieści poziom tarczy miasta oraz rodzaj i poziom USW (objaśnię potem). Swoją drogą, po lewej i prawej stronie ekranu widzimy jeszcze aktualną załogę. W samym centrum ekranu oczywiście znajduje się nasze miasto. Na jego środku umieszczono kwaterę główną. W normalnych warunkach ma postać potężnej wieży z wielkim dźwigiem, za pomocą którego będziemy budować nowe jednostki. Natomiast gdy nadejdą potwory, budowla z wieżowca zamienia się w piramidę wyposażoną w USW. Drugi raz o nim wspominam, więc pora w końcu wyjaśnić, co to jest. Jest to skrót od Ultimate Strike Weapon, co w wolnym tłumaczeniu można przełożyć na Broń Masowego Rażenia. Zostanie nam udostępniona w połowie gry, a użyjemy jej, gdy zapełnimy pasek energii odpowiednią liczbą zabitych wrogów. USW występuje w kilku rodzajach:

  • Blaster Cannon – potężne działo wystrzeliwujące wiązkę czystej energii, która niszczy wszystko, z czym się zetknie. Minusem jest mała mobilność.
  • Megalon Cyclone – przerośnięty minigun. Plusem jest wysoka szybkostrzelność i mobilność, minusem mały damage.
  • Massive Drone – jak sama nazwa wskazuje, jest to dron. Możemy posłać go w dowolne miejsce na mapie, gdzie będzie atakował przeciwników w określonym obszarze. Plusy: tani w użyciu, minusy: może atakować tylko w określonej sferze
  • Extreme Blaster – jest to potężniejsza wersja Blaster Cannon, która zadaje ogromne obrażenia. Jego dużym plusem jest zasięg ataku obejmujący całą mapę.
  • A2 Railgun – ostateczna wersja USW. Wystrzeliwuje wąską wiązkę światła pozwalającą powalić nawet najtwardszych przeciwników jednym strzałem. Minusem jest koszt użycia.

Centrum miasta otaczają cztery kręgi zwane strefami. Trzy pierwsze, licząc od środka, są dedykowane jednostkom ofensywnym, natomiast czwarty, zewnętrzny, przeznaczono jednostkom defensywnym. Na początku gry, w każdym kręgu, mamy odblokowane tylko kilka ze wszystkich dostępnych pól, reszta z nich jest poddana kwarantannie. I tak zostanie do osiemnastego rozdziału (wszystkich jest dwadzieścia trzy), więc dostęp do pełnej zbrojowni otrzymamy dopiero pod koniec gry. Póki co musimy zdać się na nasz zmysł stratega i wykorzystać dane nam miejsce jak najefektywniej.

2

Dobrze, teraz wyjdziemy już z widoku miasta i przejdziemy do menu. Mamy tutaj sześć opcji:

  • Mapa – zawiera plan całego świata. Dzięki niej możemy przełączać się między naszymi miastami oraz przyjmować misje i zlecenia.
  • Drużyna – tu wybieramy drużynę do następnego starcia. Maksymalnie możemy zabrać sześciu członków, przy czym tylko po jednym z każdej specjalizacji. Każdy żołnierz posiada inne umiejętności aktywne i pasywne, które wpływają w różny sposób na rozgrywkę.
  • R&D (Research and Development), czyli dział badań i rozwoju. Tutaj swoje biuro ma Doktor Chandler, która za odpowiednią kwotę zaprojektuje dla nas nowe ulepszenia i jednostki.
  • Status – w nim sprawdzamy cele aktualnej misji, bestiariusz oraz podstawowe pojęcia używane w świecie gry.
  • Przedmioty – w tej zakładce dobieramy przedmioty zapewniające różne bonusy w następnym starciu (dodatkowy exp dla dowódcy/załogi, zwiększony drop krzyształów itd.)
  • Ustawienia – dużo mówić nie trzeba, każdy wie, o co chodzi.

3

Omówmy teraz drugą część gameplayu, czyli tower defense. W nim celem jest obrona miasta przed atakującymi go potworami. Do naszej dyspozycji mamy zrobione przez nas wcześniej budowle obronne miasta. Teraz, w trybie walki, możemy dowolnie obracać kręgami. Jest to innowacja w gatunku i niewątpliwie sprawia to, że produkcja jest unikalna. Ustawienie takich samych jednostek w jednej linii (maksymalnie trzy) umożliwia nam zadawanie większych obrażeń, więc warto planować wcześniej wszystko tak, abyśmy mieli możliwość ustawienia jak największej liczby jednostek połączonych potrójnie i podwójnie. Każde zabójstwo z tak złączonej broni daje więcej doświadczenia oraz zwiększa szansę na drop kryształów. Przeciwnicy różnią się od siebie wyglądem i atakami. Jedni starają się podejść jak najbliżej miasta i tam się zdetonować, zadając spore obrażenia, drudzy strzelają z dystansu, z każdym strzałem zbliżając się jednocześnie do miasta. Warto w tym miejscu wspomnieć, że im bliżej miasta znajdują się przeciwnicy, tym większe robią zniszczenia. Działa to w dwie strony, my również będziemy im wtedy zadawali większe obrażenia. Poza zwykłymi przeciwnikami spotkamy również bossów. Wspominałem wcześniej o tym, że bardzo ważny jest wskaźnik gęstości powietrza, prawda? No właśnie, jeżeli gęstość powietrza przekroczy 800, wtedy, wraz z jego wzrostem, mamy coraz większe szansę na pojawienie się bossów. Szefów w grze spotkamy pięciu i każdy z nich posiada unikalną zdolność, przykładowo, teleportację, niewidzialność czy wyłączający nasze uzbrojenie atak. Walki z bossami są wymagające i satysfakcjonujące, ale pod warunkiem, że gramy na poziomie normalnym lub trudnym. Pojedynki na poziomie łatwym są, krótko mówiąc, za łatwe. O ile na poziomie trudnym musimy się nieźle namęczyć ze zwykłymi przeciwnikami, o tyle na łatwym możemy puścić misje, odłożyć konsolę, zaparzyć herbatę i wrócić. Misja będzie ukończona, a my nawet nie kiwniemy palcem. Dlatego, aby w pełni cieszyć się gameplayem, polecam grę na poziomie normalnym lub nawet trudnym. W nich nawet kilka sekund nieuwagi może skutkować zniszczeniem miasta, a przecież o to się rozchodzi w tym gatunku. Po zakończeniu walki widzimy ekran podsumowujący naszą efektywność, otrzymane kryształy i doświadczenie. Ciekawą innowacją jest możliwość pochwalenia po misji jednego z naszych aktywnych członków załogi poprzez opcję „GJ” –„Good Job”. Dzięki temu zwiększa się jego efektywność w następnej bitwie, spada zmęczenie, a poza tym dostaje on jeszcze dodatkowe doświadczenie, więc bądźmy mili dla naszej załogi i nie bójmy się ich chwalić za dobrze wykonaną robotę.

4


„Świat się kręci, a my z nim”


Muzyka utrzymana jest militarnym klimacie, ale ciężko tak naprawdę powiedzieć o niej coś więcej. Nie porywa, ale nie jest też zła. Voice acting… występuje tutaj w typowej dla jRPGów oprawie, którą nazywam half-actingiem. Przy rozwoju fabuły dialogi mówione są pełne, ale już przy na przykład podsumowaniu misji mamy tylko krótkie, ogólne zdanie. Sam dubbing jest przyjemny w odbiorze, ale z jednym wyjątkiem, a mianowicie Admirała Neumanna. Mężczyzna został przedstawiony jako silny i stanowczy staruszek, a jego głos bardziej sugeruje nonszalanckiego trzydziestolatka z chrypą. Do reszty postaci takich obiekcji nie mam. Za to efekty dźwiękowe, jak na przykład strzały, mogę już pochwalić, brzmią bardzo realistycznie. Grafika jest nienajgorsza, postacie są narysowane z dbałością o detale, nie brakuje im żadnych atrybutów (chociaż ich wizerunki są mniejsze niż w Senran Kagurze), a ich wygląd idealnie odzwierciedla ich osobność. Budynki z daleka wyglądają dobrze, z bliska niestety są trochę rozmazane. Ogólnie mówiąc, nie jest ani tragicznie, ani bardzo dobrze.

5


„Przybyłem, zobaczyłem, zwyciężyłem”


Aegis of Earth: Protonovus Assault to połączenie tower defense i strategii pełną gębą, ale wymaga nieco grindu. Fabuła miejscami przypomina opery mydlane, a oprawa AV stoi na dość przyzwoitym poziomie. Zdobywców platyn z kolei zainteresuje to, że platynowy pucharek nie jest jakoś specjalnie trudny do zdobycia. Jeżeli więc lubisz którąkolwiek z wymienionych wcześniej cech lub jesteś łowcą trofeów: bierz śmiało. Jeżeli nie, również możesz się tym tytułem zainteresować, o ile nie odrzuca Cię myśl o grindzie lub wiecznie wzdychającej i szukającej swojej drugiej połówki Towie. Nie polecam jednak brać cyfrówki w jej cenie premierowej. Pudełko można dostać za około 120 PLN na Ebayu, i za taką cenę jest to lepszy wybór.


Zalety:

  • Innowacyjny gameplay
  • Wymagający poziom trudności „Hard”
  • Oryginalnie poprowadzona fabuła…

Wady:

  • …która nie każdemu przypadnie o gustu
  • Grind wymagany do popychania fabuły

Fabuła: 7
Audio: 7
Grafika: 6
Gameplay: 8

OGÓLNA: 7/10


Producent: ACQUIRE Corp.
Wydawca: PQube (EU), Aksys Games (NA)
Data wydania: 22 kwietnia 2016 r.
Dystrybucja: fizyczna i cyfrowa
Waga: 763 MB
Cena:  159 PLN

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *