Touch my Katamari

Dawno temu, w roku 2004, Namco wypuściło na światło dzienne Katamari Damacy. Jej głównymi założeniami były: oryginalność, łatwość w nauce mechaniki rozgrywki i samej grze, humor oraz sprawianie przyjemności w odbiorze. Nikt tak naprawdę nie wie, jak do tego doszło, że gracze w wieku od trzech do dziewięćdziesięciu lat byli w stanie bez problemu zrozumieć mechanikę gry, śmiać się z absurdalnego humoru i zdobyć tym samym bardzo ciekawe doświadczenie.  My postanowiliśmy się przyjrzeć jednej z kontynuacji, która pojawiła się na Vicie.

W Katamari Damacy wcielaliśmy się w rolę Księcia, którego zadaniem było toczenie bardzo lepkiej kuli zwanej Katamari, przy okazji zbierając za jej pomocą każdy przedmiot, który pojawił się na jej drodze. Gdy Katamari była wystarczająco duża, Król Całego Kosmosu tworzył z niej nową gwiazdę lub planetę. O ile jednak rozgrywka była oryginalna, cierpiała na jej krótki czas i powtarzalność.

touchmykatamari_5a.jpg

Zanim zaczniemy omawiać Touch My Katamari, poznajmy jeszcze trochę historii. Przejdźmy zatem do drugiej części, We Love Katamari. Twórcy spróbowali w niej zmienić nieco formułę rozgrywki poprzez dodanie poziomów, w których trzeba było turlać sumoką po jak największej ilości jedzenia, a potem przeturlać go w stronę przeciwnika na ringu, aby wygrać. Jak widać, gameplay niezbyt się zmienił. Tak samo też nie zmienił się humor w historii i rozmowach pomiędzy bohaterami, jak również i muzyka, uważana przez wielu fanów za prawdziwą perełkę. Jako ciekawostkę można przytoczyć fakt, że  niektórzy gracze wybrali soundtrack z Katamari jako motyw przewodni na swoich ślubach i innych ceremoniach (sic!).

touchmykatamari_7a.jpg

Kończymy już historią i przechodzimy do sedna. Touch my Katamari to już ósma gra z serii. Kontynuuje ona wydarzenia z Katamori Amore (dostępnej tylko na iOS-ie), w której Król Całego Kosmosu schował się nieco w cień, a tym samym zaczęła też spadać jego popularność. Na początku najświeższej historii chłopiec pyta swojego tatę: „Kto jest bardziej wspaniały: dyrektor jego szkoły czy Król Całego Kosmosu?”. Odpowiada mu jego matka, twierdząc, że oboje są tak samo wspaniali. Słysząc to, Król załamał się i stracił rozum. Natychmiast wezwał swojego syna, Księcia, aby wrócił do swoich regularnych zadań, czyli toczenia Katamari i zbierania przedmiotów, aby Król mógł stworzyć największą i najwspanialszą gwiazdę, dzięki czemu ludzie z powrotem będą go czcić z należytym szacunkiem. Zgodnie z zasadą vox populi, Król zaprosił do siebie fanów, aby zlecali Księciu misje. Pośród nich znalazły się sprzątanie pokojów czy zbieranie konkretnych przedmiotów. Na tym kończy się fabuła jako taka, aczkolwiek w trakcie rozgrywki będziemy mogli usłyszeć jeszcze kilkanaście dialogów, często bardzo humorystycznych, pomiędzy Księciem, Królem i fanami, co ratuje nieco brak wciągającej historii.

touchmykatamari_6a.jpg

Po zaakceptowaniu misji zostajemy wrzuceni na konkretny poziom, otrzymujemy zadanie lub wyzwanie do wykonania. Gdy uda nam się je ukończyć, zostajemy ocenieni i przyznawane nam są gwiazdki (w tym przypadku cukierki), oczywiście, im lepiej nam pójdzie, tym więcej ich zdobędziemy. Nowością dla serii jest sterowanie za pomocą dwóch funkcji dotykowych Vity. Touch My Katamari wykorzystuje ekran do poruszania postacią, a touchpad (analogi też) służy do powiększania bądź zmniejszania Katamari. Sterowanie jest dosyć intuicyjne, chociaż twórcy, zamiast tylko opcji zmniejszania i powiększania, mogli wprowadzić opcję poruszania się za pomocą gałek, bo tak naprawdę większość poziomów możemy bez problemu ukończyć bez zmieniania rozmiaru i kształtu kulki. Wraz z postępem rozgrywki, stworzymy coraz to większe i wspanialsze gwiazdy, za co będziemy nagradzani cukierkami, dzięki którym możemy kupić różne rzeczy, na przykład stroje dla Księcia i Króla, co jest w sumie kolejną nieprzydatną rzeczą, jako że nie dają one żadnych bonusów.

touch_my_katamari_48.jpg

Podobnie jak w poprzednich odsłonach rozgrywka jest bardzo łatwa do zrozumienia i nie wymaga grania w pozostałe części serii. Trudność zabawy jest dobrze rozłożona, czyli początkowe poziomy są banalne, a z czasem robi się nieco trudniej. Gra jednak jest zbyt powtarzalna, a jeśli ktoś grał we wcześniejsze części, nie znajdzie w niej żadnych nowości, poza sterowaniem. Na plus wyszła grze zmiana menu: zamiast zwykłego okna wyboru misji, jak to miało miejsce w poprzednich odsłonach, naszą bazą wypadową będzie głowa Króla Całego Kosmosu. Książe może porozmawiać na niej z fanami, kupić nowe ciuszki i przebrać się w nie.

touchmykatamari_8a

Seria znana była przede wszystkim z humoru i ścieżki dźwiękowej. Touch My Katamari pod tym drugim względem nie zawodzi. Jeżeli nie będziecie klaskać w rytm piosenki z czołówki, albo chociaż się nie uśmiechniecie, to musicie być strasznie sztywni. Byłoby dobrze, gdyby w grze pojawiło się więcej kwestii mówionych. Co prawda nie jest to konieczne, ale ze względu na to, że dialogi są śmieszne, lepiej wypadłyby z dźwiękiem. Efekty dźwiękowe dają radę, chociaż słyszałem lepsze.

touchmykatamari_9a.jpg

Grafika nie należy do najlepszych, ale Touch My Katamari (czy tylko mi ten tytuł wydaje się śmieszny? ( ͡° ͜ʖ ͡°) ) jest wiernym nawiązaniem do poprzednich części serii. W związku z tym ma bardzo kreskówkową grafikę, która potęguje humor zawarty w produkcji. Podczas gry nie doświadczyłem spadków animacji, natomiast kamera bardzo irytowała, ponieważ prawie nigdy nie kierowała się tam, gdzie bym chciał. Otoczenie przypomina bardzo typowe pokoje bohaterów kreskówek, a nasza baza wypadowa na głowie Króla Całego Kosmosu wygląda o wiele lepiej niż zwykłe menu i wpasowuje się w klimat gry.

touchmykatamari_1a

Ostatnią rzeczą, o której wspomnę, jest krótki czas właściwej kampanii. Grę możemy bez większego problemu ukończyć w mniej niż dziesięć godzin, co za obecną cenę, 79 złotych, jest bardzo słabym wynikiem. To powiedziawszy stwierdzam, że Touch My Katamari jest tytułem z jednej strony pełnym humoru, posiadającym świetną ścieżkę dźwiękową i oprawę graficzną, a z drugiej ma bardzo powtarzalny gameplay i krótki czas rozgrywki. Za cenę Touch My Katamari można kupić wiele innych, lepszych tytułów, jednakże wciąż warto dać jej szansę, dla zasady, bo albo się ją pokocha, albo rzuci w kąt.


Plusy:

  • Humor
  • Kreskówkowa grafika
  • Ścieżka dźwiękowa

Minusy:

  • Krótki czas rozgrywki
  • Cena
  • Powtarzalny gameplay
  • Irytująca kamera

Fabuła: 6
Grafika: 7
Audio: 9.5
Gameplay: 6

Ocena ogólna: 7


Producent: Namco
Wydawca: BANDAI NAMCO ENTERTAINMENT EUROPE
Data wydania: 31.01.2012 r.
Dystrybucja: cyfrowa i fizyczna
Waga: 666 MB
Cena: 79 PLN

*użyto screenów z serwisów VideoGamer.com i cheatcc.com

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *