Sword Art Online: Lost Song

Sword Art Online: Lost Song to kontynuacja jednej z najbardziej rozbudowanych gier na Vitę. Zwykle jest tak, że twórcy w sequelach jeszcze bardziej rozwijają swój produkt. W tym przypadku jest inaczej.

Lost Song jest bezpośrednią kontynuacją Hollow Frament, w którym byliśmy świadkami uwięzienia 10 tys. graczy w wirtualnej rzeczywistości na dwa lata. W tym czasie gracze musieli przejść grę i ryzykować swoim życiem, by to osiągnąć. Wydawałoby się, że tak kontrowersyjny pomysł już się nie powtórzy, jednak powstał ALfheim Online, czyli kolejna produkcja oferująca ten rodzaj rozgrywki. Sama gra powstała na fundamentach SAO, lecz została umiejscowiona w świecie wróżek skonstruowanym w oparciu o mitologię nordycką.Na nowym serwerze ponownie pokierujemy losami Kirito, czyli nałogowego gracza, który przeżył dwuletnie uwięzienie. Mimo tamtych traumatycznych doświadczeń jego miłość do tego hobby oraz chęć przeżywania kolejnych przygód z przyjaciółmi sprawia, że próbuje swoich sił w ALfheim Online. W związku z tym nasz bohater znowu będzie próbował przejść produkcję, ale tym razem zrobi to własnej woli.Zmiana ta sprawiła, że klimat Lost Song znacznie różni się od tego z prequela. Fabuła snuje opowieść o perypetiach grupki przyjaciół w wirtualnej rzeczywistości, gdzie dialogi są proste i radosne, nastrój przyjazny, a w powietrzu nie wisi ciężki klimat. Nie wiem, czy takie było założenie twórców, ale wydarzenia, do których nawiązuje podtytuł, dzieją się tak jakby w tle i nie wydają się głównym motorem napędowym. Wbrew pozorom taki efekt, zamierzony czy nie,idealnie się sprawdza, dzięki czemu nawet po przejściu głównego wątku chce się dalej odkrywać tajemnice Alfheim Online.

2017-04-15-231333

Następną sporą różniącą między SAO a AO jest wyposażenie postaci w skrzydła. Ten zabieg sprawił, że zastosowanie map w formie tuneli nie miałoby sensu, dlatego dostajemy kilka dużych lokacji, na których ulokowane są dungeony. Po tych wyspach możemy przemieszczać się zarówno pieszo, jak i właśnie latając. Aby jednak odblokować nową lokację, musimy, podobnie jak w SAO, pokonać głównego bossa z poprzedniej. Zanim do niego dojdziemy, najpierw pokonujemy mniejsze labirynty dające nam wskazówki, jak dostać się do niego. W porównaniu do Hollow Fragment element ten został bardzo spłaszczony. Dla przypomnienia – w prequelu, oprócz odnalezienia bossa, staraliśmy się także zdobywać informacje o jego słabościach. Dopiero kiedy byliśmy pewni wygranej, szliśmy w bój.

2017-04-16-194937

Oprócz przechodzenia głównego wątku ALfheim Online, możemy także wykonywać zadania zlecone przez gildię. Niestety w ich przypadku twórcy się nie postarali, ponieważ polegają albo na zabiciu odpowiedniej liczby konkretnych przeciwników, albo zebraniu danej liczby jakiegoś przedmiotu.Tym samym będziemy je brali tylko wtedy, jeśli wyruszymy na konkretną wyspę, potem wystarczy czekać na komunikat o wykonaniu zadania. Możemy także wykonać quest specjalny, ale jest to po prostu walka z silnym przeciwnikiem. Więcej atrakcji wprowadzają wydarzenia związane z naszymi przyjaciółmi. Wyskakują one losowo i skupiają się w głównej mierze na rozwinięciu relacji między Kirito a inną postacią. W przeciwieństwie do podobnego schematu z Hollow Fragment tutaj pasują do rozgrywki.2017-04-16-201010

Pora przyjrzeć się najważniejszemu elementowi gry, czyli systemowi walki. Kto grał w pierwszą część, albo przynajmniej widział screeny, mógł być przerażony tym, co widzi na ekranie. Produkcja bardzo skupiała się na taktycznym podejściu do rozgrywki, przez co chaotyczne wciskanie przycisków nie wchodziło w grę, poza tym  widok był zawalony różnymi informacjami. Osobiście uważam, ze była to siła produkcji, ponieważ odpowiednie rozplanowanie umiejętności ofensywnych oraz zwiększających parametry było podstawą, jednak wielu graczy tak rozwinięty system mógł odstraszyć.W przypadku Sword Art Online: Lost Song mamy do czynienia bardziej ze slasherem niż porządnie przygotowanym aRPG-em, bo rozgrywka bardziej skupia się na naparzaniu w przycisk ataku i używaniu umiejętności. Dzięki temu produkcja jest bardziej przystępna, ale traci to, co wypracowała jedynka, i to całkowicie. W tym przypadku przez całą grę nie używałem buffów, a atak oparłem o jedną z początkowych umiejętności…

2017-04-15-232902.jpg

Dodanie opcji latania przełożyło się też na walki i dodatkowy problem. Boje toczą się teraz na paru poziomach, co utrudnia namierzenie przeciwnika. Na szczęście da się zablokować na nim kamerę, jednak często trudno określić realną odległość od wroga, zwłaszcza przy dynamicznych pojedynkach z bossami, gdy wymagane jest podejmowanie szybkich decyzji. Aby ułatwić sobie zadanie, korzystałem z radaru pokazującego, gdzie ulokowani są przeciwnicy, ale nie tak to powinno być rozwiązane.

2017-04-18-214511

Za to krokiem w dobrą stronę było rozszerzenie naszego teamu o dodatkową postać, czyli walczymy w trzy osoby. Poza tym nasz zespół może składać się z dowolnych postaci – nie musimy wcale sterować Kirito. Ale na tym plusy się kończą, bo wydawanie poleceń drużynie jest nieprzydatne, nie mówiąc o utraconym systemie przełączania się z defensywy na ofensywę między główną postacią a towarzyszącą. Był to kolejny ważny element taktyczny. Był… Teraz postaci latają sobie i robią, co chcą. Ich obecność odczuwałem tylko wtedy, gdy mnie leczyły i zabijały mięso armatnie, na które nie chciało mi się marnować czasu.

2017-04-15-232721.jpg

Sam rozwój postaci lekko ewoluował. W ALfheim Online nie należy zbytnio zwracać uwagi na poziomy doświadczenia postaci. Bardziej istotnym elementem jest podbijanie poziomów doświadczenia w walce daną bronią, które wzrastają wraz z korzystaniem z nich. Odpowiedni level dodaje dostęp do kolejnych umiejętności, które również posiadają poziomy. 2017-04-22-193904.jpgTeoretycznie brzmi to bardzo dobrze i zachęcająco, a w praktyce traci urok – jak już wspomniałem, zostałem z podstawowym skillem, który na odpowiednim poziomie wystarczył do przejścia produkcji. Co więcej, każda postać została ograniczona do tylko trzech stylów walki bronią, a w Hollow Fragment mogliśmy każdemu wybrać jaki chcieliśmy. A więc, jeśli chcemy spróbować innego stylu, trzeba zmienić postać, a wymasterowanie wszystkich wiązałoby się z ponownym rozwijaniem tego samego. Swoją drogą, bardzo dobrze przemyślane i ciekawe drzewko rozwoju z poprzedniej części zostało wycięte dla uproszczenia tej produkcji…

2017-04-22-193912.jpg

Nie oszczędzono także systemu ekwipunku.W Hollow Fragment mogliśmy wyposażyć głównego bohatera w broń, nakrycie głowy, napierśnik, rękawice, buty, pasek i w różne dodatki. Tym razem naszemu protagoniście damy broń, naszyjnik, pierścień i amulet. No i zmienimy wygląd postaci, który kompletnie nie ma znaczenia. Ale co się dziwić, skoro nawet statystyki postaci i wyposażenia zostały ograniczone do minimum.

2017-04-22-193918.jpg

Sword Art Online: Lost Song trudno porównać do prequela pod względem graficznym, ponieważ tym razem otrzymaliśmy coś bardziej przypominającego otwarty świat. Wiązało się to jednak ze znacznym ograniczeniem zawartości poziomów, co rzuca się w oczy zwłaszcza na początku, bo w pewnym momencie zaczynami się zastanawiać, gdzie są drzewa. Sytuacja trochę się wyklaruje, gdy skorzystamy z umiejętności latania i z góry zerkniemy na oddany nam świat. Trochę jednak boli, że znacznej poprawy nie uświadczymy w zamkniętych dungeonach. Przynajmniej nie ma licznych spadków fps-u, które potrafiły zdarzyć się w jedynce. Wyczyszczono także hud, który nie jest już tak zawalony, ale to głównie efekt zmiany rozgrywki na slashera. Pisząc o audio, mógłbym śmiało skopiować tekst z recenzji Hollow Fragment, ponieważ jest to jedyny element ciągle trzymający ten sam, naprawdę dobry poziom.

2017-04-15-231551

Hollow Fragment było naprawdę dobrą i rozbudowaną grą, dlatego w recenzji sequela wielokrotnie nawiązywałem do niej, aby fani serii mogli się przekonać, co otrzymali tym razem. Z tego zestawienia jasno wynika, że Sword Art Online: Lost Song to raczej wyjście do masowego odbiorcy, którego nie powinno się przytłaczać mnogością opcji. Oczywiście w ogólnych założeniach nie ma w tym nic złego, a w przypadku SAO: LS tworzy prostą, ale dobrą produkcję. Żałuję jednak, że gra nie przedstawia wydarzeń sprzed Hollow Fragment, aby mogła być wprowadzeniem do niego. I tu pojawia się największy dylemat osób, które nie grały w żadną część – czy zacząć od części o prostszej rozgrywce, ale za to tracąc pełnię dialogów, czy od razu wskoczyć w bardzo rozwinięty gameplay i początek historii, by potem żałować okrutnego spłycenia zabawy. Niestety nie jestem takim osobom jednoznacznie poradzić. Natomiast ci, którzy grali w HF, pewnie się zawiodą takim okrojeniem tytułu.

2017-04-16-215539.jpg


Zalety:

  • Pójście w stronę otwartego świata
  • Gra nastawiona na rozgrywkę, a nie na historię
  • Dodanie opcji latania…

Wady:

  • które słabo sprawdza się w walkach
  • Krok w tył w wielu aspektach względem Hollow Fragment

Fabuła: 5
Grafika: 7
Audio: 7
Gameplay: 5

Ocena ogólna: 6/10


Grę do recenzji dostarczył nam sklep

play-asia-banner-szeroki


Producent: Artdink
Wydawca: Bandai Namco Games
Data wydania: 11 listopada 2015 r.
Dystrybucja: cyfrowa i fizyczna
Waga: 3 GB
Cena: 159 PLN

Możesz również polubić…

2 komentarze

  1. wotasd pisze:

    Hollow Fragment musiałem przerwać mniej więcej w połowie ale zamierzam do niego wrócić i skończyć. A Lost Song jest następne w kolejce. Jako fan uniwersum SAO nie odpuszczę :). HW mimo wszystkich swoich wad jest grą dość ciekawą według mnie. Mam nadzieję że w LS uzupełnili i poprawili te braki 🙂

  2. KiritoXLO pisze:

    Właśnie jestem po ukończeniu tej gry, i muszę powiedzieć że chociasz mechanika gry nie jest taka jak w Hollow Fragment, to jednak ta gra ma swój urok i mnie kupiła po pierwszym jej otwarciu, grafika piękna jak na psvita, storymode lekki i zabawny a gameplay jest łatwy do opanowania (sama możliwość latania jest na plus), generalnie jakbym miał ocenić tą grę to dałbym 10 ale zdarzały się minimalne ale jednak bugi także moja ocena jest 9/10. Zachęcam do grania w ten tytuł.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *