Mario + Rabbids Kingdom Battle

Nie Assassin’s Cread, Watch Dog czy Rayman, a właśnie seria o królikach jest moją ulubioną marką od Ubisoftu. Jakże miałbym więc nie sprawdzić ich kolaboracji z Marianem?! Pomysł wydaje się tak absurdalny, że gra musiała albo wyjść genialnie, albo okrutnie polec. Oto, co z tego wyszło!

O ile Mariana nie trzeba raczej nikomu przedstawiać, to o królikach nie każdy mógł słyszeć. Początkowo zaistniały jako spin-off serii Rayman, ale zdobyły wystarczającą liczbę fanów, by całkiem się od niego oderwać i dostawać własne produkcje. Są to totalnie nieokiełznane istoty, które sieją spustoszenie wszędzie tam, gdzie się pojawią. Oczywiście robią to wszystko w imię zabawy i wielokrotnie efekt jest komiczny. Właśnie jedna taka akcja sprawia, że za pomocą potężnej maszyny o wyglądzie pralki pozwalającej podróżować w czasie i przestrzeni ruszają na nową, szaloną przygodę. W tym samym czasie w swoim laboratorium młoda genialna naukowiec łączy w urządzeniu swojego pomysłu kwiat z żarówką, co dało jej świecącą roślinę. Swoją drogą, pani doktor jest wielką fanką przygód hydraulika i posiada w swoich zbiorach plakaty i cosplaye. I wtem nastał chaos! Chaos! Królicza szarańcza pojawiła się pod jej nieobecność w laboratorium, narobiła syfu i zniknęła! Potem trafia do Mushroom Kingdom, wywracając do góry nogami zastany stan rzeczy. I tak oto Mario i jego ekipa wraz ze swoimi króliczymi klonami powstałymi ze scalenia tych uszatych stworów z kostiumami muszą ocalić krainę od tej plagi. Fabuła nie jest pierwszych lotów, to prawda, za to nadrabia potężną dawką humoru przez duże H, a połączenie obu światów świetnie ze sobą gra. Zarówno fani Mariana, jak i królików powinni być zadowoleni.

DPF6WtcV4AE_j2R.jpg large

Przede wszystkim zapomnijmy o wszystkim tym, czym były do tej pory Mariany i króliki. Podanie tej kolaboracji jako platformera lub zręczniościówki, czyli wykorzystanie oryginalnych dla nich gatunków, byłoby tak oczywiste, że by się nie sprawdziło. W duchu obu serii krainę przemierzać będziemy po trójwymiarowych planszach i przy okazji rozwiązywać zagadki, ale jak już dojdzie do pojedynków, produkcja zmienia się nie do poznania. Mario + Rabbids Kingdom Battle to gra strategiczna w stylu m.in. Jagged Alliance 2. Nasza drużyna w podstawowym trybie składa się z trzech postaci. Sterowanie nimi odbywa się w turach, czyli raz my, raz przeciwnik. Cele zabawy w zasadzie są dwa, albo wyeliminować konkurencyjną drużynę, albo dojść do wyznaczonego punktu którąś postacią lub eskortowanym przez nas NPC.

DPF9qhaV4AIbmXN.jpg large.jpg

Każda z naszych postaci w czasie rundy ma do dyspozycji trzy akcje, a pierwszą jest atak. Możemy go wykonać za pomocą dwóch przydzielonych narzędzi, z czego jednym jest broń palna przypominająca pistolet, a drugą, przykładowo, młot. Jednak w czasie tury przede wszystkim skupimy się na odpowiednim przemieszczeniu. Idealny punkt docelowy jest taki, aby z jednej strony mieć w zasięgu muszki przeciwnika, z drugiej schować się gdzieś za jakąś przeszkodą i zapewnić sobie ochronę, by zmniejszyć prawdopodobieństwo trafienia. Właśnie ten element jest naprawdę istotny, ponieważ w czasie poruszania się możemy dodatkowo podciąć przeciwnika, wykorzystać towarzysza do wybicia się w górę, aby dostać się do wyżej położonego miejsca; czy wejść do rury, by wyjść jej drugim końcem. Oczywiście mamy ograniczone pole manewru, więc będziemy musieli kombinować, korzystając zarówno z otoczenia, jak i innych postaci. Ostatnią akcją, jaką w czasie rundy mogą wykonać nasze postacie, jest użycie umiejętności specjalnej. Tu znowu mamy po dwie na postać i również one stanowią ważną zmienną strategii. Jedna zwiększy defensywę wszystkich w swoim zasięgu, druga sprawi, że ostrzelamy wszystko, co się ruszy.

DPGA8LNUIAEPhEj.jpg large

Pisząc o walkach, trzeba też napisać przeciwnikach. Ich IQ nie należy do najwyższych, ale nadrabiają to dodatkowymi umiejętnościami. Jedni nacierają na nas za każdym razem, gdy zostaną trafieni, drudzy potrafi skakać, inni mają tarczę, więc trzeba ich obejść z flanki itd. Dodatkowo na naszą niekorzyść działają porozstawiane na arenach różne skrzynki, które po rozwaleniu atakują będącą obok jednostkę, więc nie warto się za nimi chować. Warto także napisać o walkach z bossami. W każdym rozdziale pojawiają się dwa rodzaje: słabszy w okolicach połowy oraz o wiele potężniejszy na koniec. Zwłaszcza ten drugi jest ciekawą odskocznią od stosunkowo prostych walk i przetestuje nasze umiejętności.

DPF9x9NV4AY4F-Z.jpg large.jpg

Za walki oraz z niektórych skrzyń zdobędziemy punkty energii. Są one równo rozdysponowane po wszystkich postaciach, więc unikniemy ładowania wszystko w jednego bohatera. Za ich pomocą będziemy rozwijać nasze postacie ingerując w cztery drzewka. Pierwsze odpowiedzialne jest za umiejętności podstawowe, takie jak podcinanie i skakanie, drugie za rozwój umiejętności specjalnych, kolejne za bonusy uzyskiwane z broni, a ostatnie za podstawowe parametry postaci, jak ilość życia czy odległość, jaką może przebiec. Punkty, zwłaszcza na początku, trzeba rozdzielać z rozmysłem, jednak w dalszej części gry zaczynamy wykupywać już to, co zostało. Dodatkowo w każdej chwili możemy zresetować ich ustawienia i zacząć od początku.

DPGDuuAV4AEICYQ.jpg large.jpg

Chodząc po mapach, znajdujemy monety oraz nowe bronie dla naszych protagonistów. Modernizowanie ekwipunku jest dość istotne z kilku względów. Pierwszym są oczywiście lepsze parametry, takie jak siła rażenia czy zasięg. Drugim są bonusy przy krytycznych trafieniach. Nie ma tego dużo, ale możemy przeciwnika np. przykleić, wystrzelić w powietrze czy ukraść mu życie. Także niektóre bronie dodają większe obrażenia dla danego typu wroga.

DPGBOwRVoAAI8Tr.jpg large.jpg

Wiele osób zarzucało Mario + Rabbids Kingdom Battle, że jest za łatwe. Tu się po części zgodzę. Wygranie fabularnych walk nie powinno być większym problemem. Dopiero gdy naszym celem jest kończenie ich perfekcyjnie, niektóre zaczynają stanowić wyzwanie. Takie zwycięstwo wiąże się z nie straceniem żadnej z naszych postaci oraz ukończenie walki w maksymalnie kilku rundach. Ale gdyby to było dla niektórych za mało, to po ukończeniu rozdziału możemy wrócić do lokacji, aby odblokowywać niedostępne wcześniej miejsca, a także spróbować się w kilku wyzwaniach podzielonych na poziomy trudności. Proste to pikuś, ale trudne naprawdę potrafią napsuć krwi.

DPGBii2VwAA1SN7.jpg large.jpg

Ciekawą alternatywą są także wyzwania dla dwóch graczy. W tym wypadku na każdy joycon przypadają po dwie postaci i między graczami można się przełączać dowolną ilość razy w czasie rundy. Reszta rozgrywki przebiega bez zmian. Początkowo taka opcja mi się nie podobała, ale po dłuższym rozważeniu stwierdzam, że zmusza graczy, a przypominam, że produkcja skierowana jest do dzieci, do współpracy. Świetny patent, aby spróbować nauczyć rodzeństwo współistnienia.

DPF_ZshVQAEenSP.jpg large.jpg

Chyba nikt się nie spodziewał realistycznej grafiki w tej grze, więc kolorowy świat, który zastajemy, świetnie się sprawdza. Gra chodzi płynnie, a w pojedynkach dostajemy interesujące zmiany kamery z odpowiednim zwolnieniem, co dodaje klimatu. Jedynymi elementem psującymi obraz to lekka plastikowość postaci oraz pojawiające się przy niektórych oddaleniach widoczne rozmazanie obrazu. Audio jakoś specjalnie się nie wyróżnia, przynajmniej na początku. Jest, bo jest… aż zaczynamy dostrzegać parę rzeczy. Po pierwsze, nie irytuje nas przy dłuższych rozgrywkach. Po drugie, dźwięki różnych czynności, takich jak czołganie się przez rury czy wybijanie się w powietrze są w mariowych klimatach. Ale i tak na pewien szczegół pokazujący dopracowanie tego elementu zauważyłem dopiero przy walce z trzecim bossem. Jego pasją jest śpiewanie, co samo w sobie wyszło dobrze, ale przy przyspieszeniu walki dostajemy odpowiednio zmodyfikowaną wersję. Właśnie takie „detale” wpływają na bardzo pozytywny odbiór całości.

DPGA2T8V4AEmv1a.jpg large.jpg

Do Mario + Rabbids Kingdom Battle podszedłem głównie dzięki królikom i nie żałuję, ponieważ otrzymałem jedną z najlepszych kolaboracji dwóch marek. Duży wpływ miało na to odejście od klasycznych rozgrywek znanych z obu marek i pójście w całkowicie innym kierunki. Co ważne, przy produkcji powinni bawić się świetnie zarówno młodsi, jak i bardziej dojrzali gracze, choć ci drudzy mogą trochę narzekać na poziom trudności. Naprawdę polecam, zwłaszcza że już teraz można dorwać tę grę w dobrej cenie.


Ocena: 8/10


Producent: Ubisoft
Wydawca: Ubisoft
Data wydania: 29 sierpnia 2017 r.
Dystrybucja: cyfrowa i fizyczna
Waga: 2.4 GB
Cena dla Switcha: 239,90 PLN

 

Możesz również polubić…

1 Odpowiedź

  1. Rozbujnix pisze:

    Nie Assassin’s Cread, bo Nie Assassin’s Creed xD

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *