Q*bert Rebooted

Czas często tak działa na naszą pamięć, że niektóre rzeczy wspominamy w samych superlatywach. Właśnie dlatego lepiej ich nie ruszać, aby tego nie zmieniać. Niestety ktoś Q*berta wykopał…

Q*bert swoją premierę miał w 1982 roku i już samo to powinno dać do myślenia. Zamysł na gameplay był bardzo prosty. Poruszając się kulowatym kosmitą z trąbką, musimy zamalować wszystkie pola piramidy poprzez naskoczenie na nie. Aby nie było zbyt łatwo, zaczną dochodzić utrudnienia, takie jak węże czy piłki. Oczywiście spotkanie z którymś z nich kończy się dla nas źle. W późniejszych etapach prosty piramidowy kształt zostaje podziurawiony, przez co rozważniej musimy wybierać naszą trasę, aby nie spotkać się z przeciwnikiem.

2018-04-25-222414.jpg

Sytuacje zaognia dodanie przeciwnika, który dodatkowo odmalowuje pola. Rozgrywka staje się wtedy bardziej irytująca aniżeli stanowiąca wyzwanie. Sterować postacią można przy pomocy przycisków, ale nie polecam, ponieważ jest to strasznie nieintuicyjne i często prowadzi do utraty życia poprzez pokierowanie za planszę. Przy zastosowaniu dotyku gra się o wiele przyjemniej, bo bezpośrednio wskazujemy, gdzie ma udać się nasz bohater.

2018-05-06-200454.jpg

Pomimo odświeżonej oprawy Q*bert nie zachwyca, bo wygląda jak na szybko zrobiona produkcja na telefon. Audio chyba natomiast w ogóle nie zostało ruszone, ponieważ już po chwili uszy zaczynają boleć. To pokazuje, że niektórych rzeczy po prostu nie powinno się ruszać i lepiej, aby były po prostu dobrym wspomnieniem. Niestety produkcji nie polecam.


Ocena: 2/10


Producent: LOOT Entertainment
Wydawca: LOOT Entertainment
Data wydania: 17 lutego 2015 r.
Dystrybucja: cyfrowa
Waga: 675 MB
Cena: 46 PLN

Możesz również polubić…

Brak odpowiedzi

  1. bagienny pisze:

    Też miałem wrażenie, że to apka na telefon ;] Swoją drogą nigdy nie rozumiałem fenomenu tej gry ;]

    • Arst pisze:

      w 82 to mogło robić zrażenie, ponieważ było pseudo 3d. Sama rozgrywka jak na tamte czasy też była dość rozbudowana. Niestety teraz to szkoda w ogóle włączać

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *