Atomine

Jak średnio leżą mi rogaliki, tak pomyślałem, że połączenie gatunku z twin stick shooterem może być dobrą opcją. W związku z tym sprawdziłem interesująco wyglądające Atomine.

Fabuły w tej pozycji za bardzo nie ma, po prostu wcielamy się w jednostkę hakującą i rozpoczynamy penetrację komputerów i zabezpieczeń jakiejś agencji rządowej. Łamanie kolejnych poziomów zabezpieczeń odbywa się przez eliminację nacierających na nas wrogich programów, które cechują się różnorodnymi właściwościami – szybkość, duża wytrzymałość, wiele wystrzałów na raz i tak dalej. Na każdym poziomie mamy ich określoną liczbę do rozwalenia, za co dostajemy doświadczenie. Gdy zbierzemy go dość, otwiera się furtka do nowej planszy. W sumie jest ich jakieś dwanaście plus z czterech bossów. W tym miejscu wypada powiedzieć o aspekcie rogalikowym. Każda plansza jest generowana proceduralnie i  muszę stwierdzić, że po kilkudziesięciu podejściach nie zauważyłem jakiejś powtarzalności, więc jest bardzo dobrze. Bossowie natomiast są punktem stałym, czyli zawsze po konkretnej liczbie poziomów pojawia się ten sam.

Przed informacją, jak możemy sobie grę ułatwić, warto zaznaczyć, że to nie jest prosta strzelanka, o nie. Do tego już drugi typ poziomów następujący po pierwszym bossie mocno podbija poprzeczkę, bo mamy ograniczony widok ścian planszy (na szczęście przeciwników widać, ale też ich jakość skacze). Ułatwić tę mordęgę ma nam system rozwoju skupiony na modułach, które odblokowujemy wraz z postępami (żeby nie było, wystarczy podejmować kolejne próby) oraz kopiąc lokalną walutę, którą też przeznaczymy na te moduły. Dzielą się one na cztery typy i wśród nich jest większy zasięg, wielostrzałowość, inne uzbrojenie itp. Jednak, aby je aktywować, musimy na planszy znaleźć specjalne pomieszczenie, w których zostaną nam one wylosowane, choć to my sami ustalimy, co chcemy ustawić. Poza tym opcja modowania często też uruchomia szansę na wybranie jednego z bonusów, jak dodatkowa moneta waluty (ale kończy podejście), więcej punktów życia czy odporność na pułapki. Interesujące jest też to, że im dłużej gramy oraz wykonujemy konkretne akcje, jak uzbieranie danej liczby życia czy pokonanie danego bossa, tym więcej jednostek mamy do wyboru na start. Oczywiście różnią się kilkoma parametrami i różnica jest naprawdę odczuwalna. W sumie czeka na nas dziesięć takich programów do haków.

Ciekawie wygląda oprawa audiowizualna. Jeśli chodzi o grafikę, otrzymujemy minimalistyczny, futurystyczny design leveli w stonowanych barwach. Z kolei przeciwnicy odcinają się od niego i są dobrze widoczni dzięki czarnym i czerwonym kolorom, podobnie zresztą jest z ich wystrzałami. Poza tym w trackie rozgrywki zobaczymy różnego rodzaju bugi obrazu, pojawiające się chociażby, gdy otrzymamy obrażenia – oczywiście wszystko jest zaplanowane. Niestety w trakcie gry handheldowej gra czasem potrafi na chwilkę zgubić swoją płynność. Na szczęście jest to dość rzadkie i nie przeszkadza w grze jako takiej. Świetna jest natomiast muzyka. Jak nie przepadam za elektroniczną muzą, tak ta wpada w ucho i swoją żywiołowością idealnie pasuje do charakteru rozgrywki. Mam za to zastrzeżenia do dźwięków wystrzałów, otóż są irytujące i domyślnie za głośne, a gdy spróbujemy je ściszyć, to i reszta efektów dźwiękowych dostaje rykoszetem.

W rozgrywkę Atomine wciągnąłem się bardzo szybko. Szczególnie trafiła do mnie oprawa AV i sam koncept, choć trochę czasu zajęło mi, aż zaczęło iść mi lepiej. Głównym powodem tego był fakt, że zanim odblokowałem moduły oraz nowe jednostki, nie czułem za bardzo podstawowej. No ale gdy to już miałem za sobą i w końcu pokonałem pierwszego bossa rozwalił mnie skok trudności na drugim etapie… Serio, jak gra jest przyjemna, tak przeciętny gracz lepiej niech ją omija. To po prostu produkcja tylko dla weteranów strzelanek, tudzież zręcznościówek. Nikomu innemu polecić jej nie mogę… Poza tym potrzebna jest też cierpliwość, do odblokowywania ułatwień. Za to na plus mogę jeszcze powiedzieć, że jest to pierwszy twin stick, w którego wygodnie grało mi się trybie handheldowym. Otóż okazuje się, że gdy prawą gałką również strzelamy, bryła Switcha nie obciąża tak dłoni i można grać w takie produkcje w miarę komfortowo.


Ocena: 7/10


Serdecznie dziękujemy MixedBag
za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego gry


Producent: Broken Arms Games
Wydawca: MixedBag
Data wydania: 25 maja 2018 r.
Dystrybucja: cyfrowa
Waga: 350 MB
Cena dla Switcha: 40 PLN

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *