Borderlands 2
Wyobraźcie sobie miejsce pełne bezprawia i przemocy. Miejsce, w którym handlarze broni są traktowani jak gwiazdy rocka, a każda żywa istota w promieniu kilku kilometrów próbuje Was zabić. Miejsce zamieszkałe przez sadystów, żądne ludzkiej krwi gangi oraz przywodzące na myśl najstraszniejsze koszmary zwierzęta. Miejsce tak przesiąknięte krwią i bezprawiem… że obserwując jego absurd, nie możecie przestać się śmiać. To jest właśnie Pandora – miejsce akcji wydanego niedawno na PlayStation Vita Borderlands 2.
Seria Gearbox Software zyskała wielu fanów już przy wydaniu pierwszej części cyklu w 2009. Wydana trzy lata później kontynuacja została okrzyknięta sequelem doskonałym i wywindowała Borderlands na szczyt najpopularniejszych serii siódmej generacji konsol. Prawie dwa lata po wydaniu gry na sprzęt stacjonarny Sony i 2K we współpracy z IronGalaxy Studio wydało port gry na naszego handhelda. Czy deweloper podołał przeniesieniu na 5-calowy ekran konsoli jednej z największych produkcji AAA ostatnich lat?
Hello minion, my name is Calptrap and welcome to Jackass!!!
Jedną z głównych atrakcji w Borderlands 2 jest z pewnością gęsty jak smoła klimat oraz czarny humor i to głównie dzięki tym aspektom produkcja ta zebrała tak fantastyczne oceny (średnia 91% dla wersji PS3 na Metacritic). Zapadające w pamięć dialogi, przepełnione satyrą misje poboczne i absurd wylewający się z ekranu przykuwają do ekranu na dłuuuugie godziny. Jest to też zasługa z pozoru prostej, ale świetnie opowiedzianej historii ciągnącej zabawę do przodu. Według legend w podziemiach Pandory znajduje się starożytny Vault (ang. grobowiec) przepełniony kosztownościami i najrzadszym w kosmosie sprzętem pozostawionym przez kosmitów wieki temu. Na wieść o możliwości przybicia kolejnego trofeum do swojej ściany grupa Vault Hunterów przybywa na Pandorę w celu odnalezienia mistycznego skarbu. Niestety nie oni jedyni. Planetę odwiedza też bowiem korporacja Hyperion, a włodarze firmy z Handsome Jackiem na czele obiecują mieszkańcom pozbycie się wszystkich nękających ją problemów. Walka z bandytami i przemocą to jednak tylko przykrywka dla prawdziwego celu naszego antagonisty – przejęcia władzy na całym terenie Pandory i wprowadzenie na niej rządów autorytarnych z Handsome Jackiem posiadającym pełnię władzy. Do tego jednak Hyperion potrzebuje bogactw Vaultu. Starając się wyeliminować wszystkich konkurentów, firma natrafia oczywiście także na naszych Vault Hunterów. Z powodu zastawieniu pułapki Handsome Jack niemal zabija naszych bohaterów. Na szczęście, dzięki pomocy ukochanemu przez fanów serii robota – Claptrapa, jeden z naszych protagonistów staje na nogi i wyruszają do Sanktuarium – „ostatniego bastionu oporu”, gdzie ma otrzymać wsparcie w otworzeniu skarbca i wymierzeniu sprawiedliwości. Jak już wspomniałem, fabuła nie jest zbytnio skomplikowana, aczkolwiek ma swoje niezwykle mocne momenty, w których graczowi może opaść szczęka. Na pochwałę zasługuje z pewnością absolutnie fenomenalne udźwiękowienie. Tak zapadające w pamięć i bawiące do bólu postacie, jak Hansome Jack czy Claptrap, z pewnością nie byłyby sobą bez świetnej pracy dubbingowców, przed którymi chylę czoło.
Gameplay, czyli zabij, przeszukaj i zabijaj dalej
Od strony rozgrywki Borderlands 2 stanowi niezwykle oryginalne połączenie przepełnionego akcją FPS-a i gry RPG z otwartym światem. Niezwykle rozległym i różnorodnym światem. Przemierzać nam przyjdzie m.in. pustynne pustkowia, lodowce, dżungle, miasta, bazy Hyperionu, a nawet podziemia Na Pandorze nie można się nudzić, co zagwarantują Wam też zwariowane misje poboczne często zaskakujące swoją pomysłowością. Niektóre z nich nawiązują też do elementów współczesnej pop-kultury za pomocą sprytnie pochowanych easter-eggów.
Po rozpoczęciu gry gracz musi wybrać postać, którą chce kontrolować przez jego pobyt na Pandorze. Dzięki dodawanemu do gry darmowemu DLC tych mamy aż sześć, każda z nich charakteryzuje się inną umiejętnością specjalną. Axton (Commando) rozkłada w miejscu bitwy wieżyczkę strażniczą atakująca wszystkich wrogów w zasięgu. Posiadająca nadludzkie możliwości Maya (Siren) podnosi przeciwników za pomocą kuli energii, co czyni z nich na kilka sekund z nich bezbronne i łatwe cele. Mierzący zaledwie 162cm Salvator (Gunzerker) może przez kilka sekund strzelać z dwóch gnatów jednocześnie. Ostatnią podstawową postacią i moim faworytem jest Zer0 (Assassin). Jego zdolność specjalna pozwala na wysłanie holograficznej przynęty, czyniąc go jednocześnie niewidzialnym na kilka sekund, pozwalając na wzmocniony atak z zaskoczenia. Poza tym możemy też zagrać dwoma postaciami z dodawanych do tytułu dodatków. Lubiąca się w majsterkowaniu Gaige (Machromancer) w każdej chwili ma możliwość sprowadzenia na pole walki swojego osobistego robota-ochroniarza, zaś zdolność Kriega (Psycho) to furia zabijania, która zwiększa jego prędkość i obrażenia zadawane walką wręcz przez określony czas. Każda klasa charakteryzuje się odmiennym stylem gry i posiada inne drzewko umiejętności, które możemy rozbudowywać o nowe zdolności za pomocą punktów zdolności otrzymywanych przy każdym nowym zdobytym levelu. Dzięki temu Zer0 może z czasem, będąc niewidzialnym, rzucać ostrymi jak brzytwa nożami kunai, a Anton przyczepiać swoją wieżyczkę do ścian.
Poza wątkiem fabularnym główną machiną napędową produkcji jest system łupów. Świat gry jest wypełniony najróżniejszymi skrzyniami, skarbami czy przeciwnikami wyrzucającymi po śmierci drogocenny „loot”. Mogą to być pieniądze, sztabki eridium (kupujemy za nie ulepszenia naszej postaci), różniące się dostępnością tarcze zwiększające na stałe nasze maksymalne zdrowie, modyfikacje granatów i karabiny. Tych ostatnich przedmiotów mamy zresztą zatrzęsienie i zasługują na oddzielny akapit.
Dzięki promowanemu przed premierą gry systemowi losowania atrybutów w grze znajdziemy 87 bilionów (!) broni różniących się wyglądem, działaniem, typem, celownikiem itd. Do dyspozycji dostajemy karabiny, pistolety, strzelby, pistolety maszynowe, wyrzutnie rakiet i snajperki. Poza zmienną szybkostrzelnością czy siłą ognia nasze narzędzia mordu mogą też zadawać dodatkowe obrażenia elementarne. Dzięki temu nasza amunicja może płonąć żywym ogniem, przeżerać pancerz, razić przeciwników prądem (co przy okazji jest szybkim sposobem na zniszczenie ich tarcz), wybuchać przy kontakcie z celem lub oblepiać wrogów mazią, która zmniejsza ich odporność na pozostałe typy pocisków. Odpowiednie wykorzystanie broni elementarnej jest kluczem do zwycięstwa. Zresztą czy jest piękniejszy i bardziej chwytający za serce widok, niż płonący żywcem karzeł? Nie sądzę.
Nieoszlifowany diament
Nadeszła pora, aby przejść do aspektu, który zapewne najbardziej ciekawi większość z Was – jak Studio IronGalaxy poradziło sobie z przeniesieniem na Vitę jednej z największych gier minionej generacji konsol. Po swojej premierze gra otrzymała wiele negatywnych opinii dotyczących cięć wobec oryginału. I choć te faktycznie są, to jednak dotyczą one głównie drobnostek. Dla przykładu po śmierci większość przeciwników, zamiast paść na ziemię, znikają, pozostawiając tylko krwawy „wybuch”, a po trafieniu w twardą powierzchnię kule nie zostawiają dziur. Rzuca się to w oczy niemal od razu, lecz po kilkunastu minutach spędzonych z tytułem przestałem na to zwracać uwagę. Dotykowe sterowanie zastępujące przyciski L2, L3, R2 i R3 również staje się coraz bardziej naturalne z każdą sekundą zabawy.
Niewiele można zarzucić także grafice. Ta oczywiście prezentuje się gorzej niż na PS3, lecz nie oznacza to, że jest minusem portu. W porównaniu do innych gier na Vitę przedstawia się ona bowiem nadzwyczaj dobrze. Modele postaci cieszą szczegółami, krajobraz jest barwny, tekstury są na przyzwoitym poziomie, a cel-shading nadaje oprawie komiksowego klimatu. Gorzej jest z ograniczonym do minimum oświetleniem (w grze brakuje cieni) i niektórymi efektami specjalnymi. Podsumowując jednak, oprawa jest bardzo solidna. Cieszy także soundtrack, na który składają się zarówno utwory orkiestrowe, jak i muzyka techno. Naprawdę miła dla ucha mieszanka. Nie można też się przyczepić do odgłosów otoczenia.
Kontrowersyjny natomiast może być framerate. Choć przez większość zabawy tytuł chodzi w od 25 do 30 klatek na sekundę, animacja lubi przycinać, a nawet spadać na łeb na szyję (na szczęście zdarzyło mi się ty tylko parę razy przy naprawdę ogromnych potyczkach). Z drugiej strony nie czyni to gry niegrywalnej i wciąż „farmiłem expa” z uśmiechem na twarzy.
Niestety ogromnym problemem portu są bugi. Kod gry jest dziurawy jak ser szwajcarski i kwiatki pokroju ucinającego się dźwięku, kul magicznie omijających naszych wrogów czy zamarłych jak kamień bossów są tutaj na porządku dziennym. Gra potrafi też się crashować, a czasami nawet zawieszać konsolę. Twórcy zapewniają, że wszystkie problemy znikną z następnym patchem*. Tego jednak jak na razie nie widać. Póki co natężenie błędów jest tak duże, że wielu z Was nie będzie w stanie przymknąć na nie oka.
Podobnie jest z trybem multiplayer. Liczba graczy w co-operacji została zmniejszona z maksymalnie czterech do dwóch graczy. To jestem jednak w stanie przełknąć. Prawdziwym problemem jest strona techniczna zabawy wieloosobowej. Gra niesamowicie bowiem laguje i lubi wyrzucać gracza z serwera. Boli też podział zdobytego w walce z żywym kompanem łupu, który opiera się na zasadzie „kto pierwszy, ten lepszy”. Na szczęście gra samemu wciąż daje mnóstwo frajdy. Fani sieciowych potyczek mogą poczuć się jednak zawiedzeni.
PODSUMOWANIE
Napisał: PSVmaniak
Wracając do pytania, które zadałem na początku tekstu: Czy IronGalaxy podołało przeniesieniu na ekran handhelda jednej z największych gier ostatnich lat? Odpowiedź brzmi tak. Borderlands 2 to naprawdę ogromna gra i przeniesienie jej na Vitę bez większych przycięć w rdzeniu rozgrywki wydawało mi się przed jej premierą cudem. Deweloper podołał jednak zadaniu i dostarczył kawał dającego równie dużo frajdy kodu.
Vitowa wersja Borderlands 2 nie jest portem doskonałym. Gra jest nafaszerowana błędami, a framerate mógłby być lepszy. Niemniej wciąż jest to wyśmienity tytuł, który może zabrać Wam z życiorysu dziesiątki godzin (sam mam na liczniku w tej chwili 80h gry) i dostarczyć ogromne pokłady zabawy. Wystarczy tylko przymknąć oko na niektóre niedogodności i chłonąć brutalny klimat Pandory.
Jeśli jeszcze nie zdążyliście ograć tej produkcji, zakup vitowej wersji jest jak najbardziej dobrym pomysłem. Za niespełna 100zł otrzymacie jednego z najbardziej wciągających shooterów w kieszeni w zestawie z kilkoma dodatkami (Psycho Character Pack, Mechromancer Character Pack,Captain Scarlett and Her Pirate’s Booty, Mr. Torgue’s Campaign of Carnage, Ultimate Vault Hunter Upgrade Pack 1 i Collector’s Editio Pack). A co, jeśli zdążyliście ograć Borderlands 2 na innych platformach? O ile jesteście gotów płacić dwa razy za jedną grę, warto pomyśleć nas zakupem.
Fabuła: 8/10
Gameplay: 8.6/10
Multiplayer: 4/10
Grafika: 7/10
Audio: 8/10
Ocena ogólna: 8.3/10
*recenzja napisana na podstawie wersji gry v1.02.
Napisał: Nevrell
Borderlands 2 jest bez dwóch zdań świetną produkcja dostarczającą wiele frajdy grającemu. Gra podtrzymała oczekiwania fanów pierwszej części, ba, nawet przekroczyła je. Stąd też wieść na temat pojawienia się tego tytułu na Vitę była dla mnie jak zbawienie, takich gier ten handheld potrzebuje. Myślałem, że być może dzięki niej zachodni twórcy zerkną przychylnym okiem w stronę naszej konsoli. Niestety, im bliżej do premiery, tym moje obawy na temat produkcji powoli rosły, szczególnie w kwestii jakości wykonania. W sieci pojawiało się sporo niepokojących informacji, które ziściły się, gdy Borderlands 2 zawitało na sklepowych półkach. Sam grę nabyłem dopiero po 2 tygodniach od premiery na przyzwoitej promocji. Szczerze, wcześniej nie pomyślałbym o zakupie, mając na uwadze różnorakie niedoróbki, spadki animacji czy doczytywania tekstur. Nie mniej gdy przebrnie się przez te problemy natury technicznej, pozostaje juz sama zabawa z wielce grywalną pozycją, która może dostarczyć wiele godzin solidnej rozgrywki. Komu polecam Borderlands 2? Raczej tylko osobom skłonnym przebaczyć grze wszelkie uniedogodnienia i bolączki. Kupować radzę wyłącznie w promocji.
Fabula: 6/10
Gameplay: 7/10
Multiplayer: 2/10
Grafika: 6/10
Audio: 6/10
Ocena ogólna: 6.5/10
Plusy:
- Dziesiątki godzin zabawy
- Olbrzymi otwarty i zróżnicowany świat
- Rozbudowane elementy RPG
- Humor oraz klimat czarny i gęsty jak smoła
- Zapadające w pamięć postacie
Minusy:
- Niski framerate
- bugi, Bugi, BUGI!!!
- Nagminne problemy z łącznością
- Tylko dwaj gracze w co-opie
Grafika: 6,5
Dźwięk: 7
Fabuła: 7
Multiplayer: 3
Gameplay: 7,8
Ogólna: 7,4/10
Producent: Gearbox Software, Iron Galaxy Studio
Wydawca: Sony Computer Entertainment
Data wydania: 28.05.2014 r.
Dystrybucja: cyfrowa i fizyczna
Waga: 4,8 GB (z niezbędnymi patchami)
Funkcje crossowe: -save z PS3
Cena: 119 PLN
Gra jest dostępna również na Nintendo Switch w jednej z dwóch kolekcji: Borderlands: The Handsome Collection (dwójka i pre-sequel) za 169 PLN oraz Borderlands Legendary Collection (jeden, dwa i pre-sequel) za 209 PLN.
Najnowsze komentarze