Heroes of Loot

Abstraction Games pod koniec 2015 roku wydał na PS Vita produkcję z gatunku roguelike. Najciekawsze w tym jest to, że tytuł ten kosztuje zaledwie 12,50 PLN. Czy za takie pieniądze można otrzymać produkcję rozbudowaną, długą i wciągającą? Okazuje się, że tak!

Jak na rogalika przystało, gameplay Heroes of Loot sprowadza się do penetrowania kolejnych, coraz bardziej niebezpiecznych poziomów lochu. Wszelkie szkaradztwo, które skutecznie utrudnia naszą wędrówkę, oraz przedmioty są generowane losowo. Poza tym prowadzona postać posiada tylko jedno życie, po utracie którego rozgrywka się kończy – permanentnie!

Twórcy przygotowali dla nas kilku bohaterów, w których możemy się wcielić. Pierwszy z nich, elf, to odważny, zwinny mężczyzna. Stosunkowo silny, posiadający podstawową wiedzę z zakresu magii i czarodziejstwa. Jest również inteligentny i potrafi wykorzystać swój łuk w każdej sytuacji, czy to w przypadku niespodziewanego ataku przeciwnika, czy do zaimponowania pięknej, cycatej niewiaście. Drugim bohaterem jest wojownik – wyjątkowo silny i cwany, jednak niezbyt inteligentny. Z zajęć o magicznych stworzeniach otrzymał ocenę mierną i to tylko z łaski profesora. Znajomi nie cenią go za intelekt, ale jego siła budzi szacunek! Trzecim protagonistą jest czarodziej. Opanował zaawansowane techniki czarnej magii i wykorzystał je do wydłużenia sobie życia. W pojedynku na pięści oczywiście na ma szans, czego jest świadomy, więc potrafi szybko i bez śladu zniknąć z każdej burdy. Następną postacią to wyboru jest urocza walkiria. W szkole otrzymała kartę stałej bywalczyni biblioteki, ale kosztem tego był WF. Nie jest silna ani wytrzymała, więc na polu bitwy w bezpośrednich starciach nie przeżyje zbyt długo. Za to świetnie radzi sobie w dystansie dzięki niesamowitej prędkości miotania dzierżoną bronią! Ostatnim bohaterem jest tajemniczy jegomość, którego poznacie, gdy uda Wam się wytrzymać odpowiednio długo w lochu. Kim jest ta dziwna persona? Czy włada Czarem Wymiocin, trójzębem Posejdona czy może Łukiem Wiecznej Szybkości Legolasa? Tego dowiecie się już na własną rękę.

Jak sami widzicie, każdy z bohaterów cechuje się indywidualną osobowością i zdolnościami. Do wyboru mamy siłaczy, postaci władające magią w zakresie rozszerzonym czy szczwane bestie potrafiące wylewelować się szybciej niż pozostali. To, kogo wybierzemy, ma znaczący wpływ na dalszą grę. Rozgrywka wojownikiem, którego atutem jest siła, oczywiście przełoży się na bezpośrednie starcia, a zdobywane czary właściwie się zmarnują. Za to przy takim czarodzieju ataki fizyczne niewiele nam dadzą, ale gdy tylko odblokujemy chwilowe zaklęcie przywołania błyskawic czy strumienia ognia, przeciwnicy będą ginąć często i gęsto, nie mając czasu nawet zaskomleć.

Mechanika nie jest zbyt złożona – naszym celem, po wybraniu bohatera, jest odkrywanie kolejnych poziomów w losowo generowanym labiryncie. Na każdym z pięter znajdziemy dziesiątki, setki, a nawet tysiące(!?) poczwar, które będą nas rozpraszały i próbowały zaatakować wręcz czy z dystansu. Nie zabraknie też skarbów do odkrycia, jakichś sekretnych pomieszcze oraz więźniów, których możemy uratować… bądź pozostawić na pastwę grasujących tam poczwar.

Wśród przeciwników znajdziemy podstawowy, ale całkiem spory zakres bestii – duchy, nietoperki, diabły, golemy, ninja, płomyki i inne badziewie. Atakować zawsze będziemy z dystansu, bronią dzierżoną przez wybranego bohatera, natomiast z czasem wpadną nam w ręce specjalne (chwilowe) magiczne zdolności, które znacznie ułatwią czyszczenie lochów. Magia jest bardzo istotnym i zarazem bardzo krótkim dodatkiem, w związku z czym warto odpowiednio ją wykorzystywać i nie marnować na bzdury typu próba podpalenia napotkanego handlarza, który chce oskubać z nas z paru sakiewek złota za Tarczę Nieśmiertelnego (nazwa wymyślona na potrzeby recenzji), która okazuje się nieheblowaną deską zamieszkaną od dziesiątek pokoleń przez korniki.

Oprawa wizualna jest minimalistyczna, wykonana w stylu pixel-art, co sprawdza się całkiem dobrze. Produkcja jest w pełni grywalna, czyli nie napotkamy żadnych spadków animacji, niezależnie od natężenia akcji na ekranie. Przyjemnym i ciekawym efektem jest poświata wokół bohatera, która oświetla pobliski teren. Nieco dalej lochy są zaciemnione, więc wraz z naszym przemieszczaniem się widzimy dynamiczny efekt oświetlania nowych miejsc. Skutkiem takiej „chodzącej w nami poświaty” jest spore migotanie brzegów ekranu. O ile za dnia to nie przeszkadza, o tyle granie w nieco ciemniejszych pomieszczeniach może wywoływać bóle głowy przy już 1,5-2-godzinnych sesjach. Nieco gorzej wypada udźwiękowienie. Zaimplementowany kawałek jest krótki, zapętlony, a w dodatku niezbyt imponujący. Na pewno nie chciałbym tego słuchać w drodze do pracy. Skutkiem tego jest szybkie zmęczenie dźwiękiem i wyciszenie konsoli.

Po Heroes of Loot nie spodziewałem się niczego specjalnie dobrego, choć nieraz wydanie kilkunastu złotych za jakąś popierdółkę dawało mi sporo zabawy. Do tego tytułu jednak podchodziłem ostrożnie i nie wierzyłem, że okaże się interesującą pozycję. Myliłem się. Za niespełna trzynaście złotych otrzymałem wciągającego rogalika. Jasne, przydałoby się więcej sekretów, może jakieś zdolności, których nie tracilibyśmy wraz ze śmiercią, ale mimo to jest naprawdę dobrze. Pozycja wciąga, akcja jest szybka, a poziom trudności naprawdę wysoki, zwłaszcza na dalszych piętrach (12+). Nie dość, że przeciwnicy potrafią ciskać w nas jakieś pociski, to jeszcze z czasem w lochach pojawiają się niebezpieczne elementy otoczenia – jakieś wyskakujące kolce czy ruchome ściany. Jeżeli jesteś fanem gatunku, nie możesz przejść obojętnie obok tej małej perełki. Spędzisz w niej kilka(naście) wieczorów, a potem wrócisz i podziękujesz za polecenie Ci tej pozycji. Jeżeli, podobnie jak mi, rogaliki nigdy Ci nie pasowały, nadal możesz śmiało nabyć tę pozycję. Pewnie spędzisz z nią nieco mniej czasu niż starzy wyjadacze rogalików, ale na pewno nie ograniczysz się do jednej czy dwóch godzin i będziesz często powracał do zabawy w czyszczenie lochów. Wraz z Bard’s Gold pozycja ta idealnie nadaje się na rozpoczęcie przygody z roguelike’ami, na co przede wszystkim wpływają mechanika i cena.


Plusy:

  • Wciągający i całkiem rozbudowany gameplay
  • Ciekawe zaklęcia i sposoby eliminacji wrogów
  • Wysoki poziom trudności
  • Kilku interesujących bohaterów
  • Bardzo atrakcyjna cena

Minusy:

  • Migotanie ekranu (poświaty w rogach ekranu)
  • Słabe udźwiękowienie
  • Brak statystyk czy zdolności, które pozostawałyby po zgodnie, zachęcając do dalszej gry
  • Walkiria wydaje się być źle zoptymalizowana (a może to tylko moja nieumiejętność opanowania tej bohaterki?)

Ocena: 8/10


Producent: Abstraction Games
Wydawca: Abstraction Games
Data wydania: 22 września 2015 r.
Dystrybucja: cyfrowa
Waga: 50 MB
Cena: 12,50 PLN

Gra jest również dostępna na Nintendo Switch w cenie 32 PLN.


Recenzja powstała dzięki naszej współpracy z Play-Asia! Dzięki Waszym zamówieniom zrobionym tam przez wejście przez nasz reflink (w banerze poniżej) oraz/lub z użyciem naszego kuponu zniżkowego będziemy w stanie zrecenzować jeszcze większą liczbę gier na Vitę 🙂

play-asia-bannerplay-asia_mypsvita


Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *