Siedemdziesiąt cztery grywalne postacie, pięćdziesiąt dziewięć Trofeów Asystujących, sto trzy areny, prawie dziewięćset utworów muzycznych i ponad tysiąc kolekcjonerskich Dusz do zebrania. Ciężko mi wymyślić lepszy podtytuł, który Nintendo mogło wybrać dla nowej odsłony...
Nie tego się spodziewałam. Liczyłam jedynie na naprawdę dobrze zrealizowaną opowieść science-fiction. Zamiast tego dostałam PTSD z powodu tak silnej manipulacji emocjonalnej, że jednocześnie pragnęłam, aby się skończyła i trwała dalej. Kompulsywnie też próbowałam...
Moje podejście do Dead Cells najlepiej opisuje hasło „to skomplikowane”. Z jednej strony uwielbiam tę grę, z drugiej nienawidzę, ale chyba w końcu przelała się czara goryczy… Zrobiłbym jednak jeszcze jedno podejście… Ale znowu...
Po wpadce z pierwszym Raymanem z rezerwą podszedłem do dwójki. Na szczęście przy okazji przejścia z 2D na 3D twórcy postanowili także złagodzić poziom trudności, więc tę część już przeszedłem, czyli będzie ocena!
Wychodzenie do barów, poza oczywiście piciem, kojarzy mi się jeszcze z wybieraniem utworów z szafy grającej oraz grą w rzutki. Alkoholu przez konsolę się nie napijemy, puszczać na niej muzyki zbytnio nie ma sensu....
Kiedyś w telewizji oglądałem pewną dziwną kreskówkę – Potworne pomidory, w której szalony profesor chciał zawładnąć światem za pomocą wielkich gadających pomidorów. Autorzy gry chyba byli fanami tej produkcji.
Pewnie każdy z nas zastanawiał się, czy nie kupić sobie kostki Rubika, aby poćwiczyć trochę swój umysł. Cóż, jeśli masz Vitę, mamy świetną alternatywę.
Beat’em upy są tak projektowane, abyśmy mieli przesrane. Jednak zwykle jakoś można poradzić sobie z hordami przeciwników, a w tym przypadku zrobimy to w cudownych klimatach gore!
Najnowsze komentarze