Ultra Age

Ultra Age to niedługi slasher 3D zrobiony w Unreal Engine przez Koreańczyków i wypadł naprawdę dobrze.

Znajdujemy się w świecie bardzo dalekiej przyszłości. Protagonista, Age, został wysłany na niezamieszkałą planetę z misją odnalezienia artefaktu. Co ciekawe jednak, czas go goni nie z powodu rozkazów, a dosłownie mu się kończy – zostało mu tylko kilka dni. Jeżeli odnajdzie pożądany przez zwierzchników przedmiot, nie tylko czas życia zostanie mu wydłużony, ale zyska wręcz życie wieczne. Age’owi w poszukiwaniach towarzyszy gadatliwe i wesołe AI o imieniu Helvis. Długo nie trwa, zanim okaże się, że proste zadanie przerodzi się w misję trudną także ze względów moralnych. Wszystko to zostało przedstawione w towarzystwie w miarę sprawnie napisanych dialogów i dość sensownie poprowadzonej akcji. Poza tym twórcy zdecydowali też, że powinniśmy dokładniej zwiedzić porzucone obiekty wymarłej cywilizacji poprzez długie bieganie po nich i czasem wydaje się, że tego zwiedzania mogło być mniej. Ostatecznie jednak historia i umiejscowienie akcji stanowią dobre tło dla siekania wrogów.

Piękna i zabójcza, zresztą tylko spójrzcie na tę kosę!

Bieganie, troszkę skakania i poruszania się za pomocą liny to tylko dodatek do rdzenia rozgrywki, jakim jest pozbywanie się wrogów za pomocą wielkiego miecza, więc nie ma się co o nich rozpisywać. Za to w przypadku walki jest już o czym pisać. Podstawa ataku, czyli słabe i mocne cięcie oraz atak z wyskoku to standardowe rozwiązanie wśród gier tego typu. W trakcie poszukiwań artefaktu będziemy mieli okazję znaleźć w sumie sześć typów ostrzy, a każde z nich ma swój zestaw kombinacji ataków z ciosu słabego i mocnego. Na dodatek część z nich możemy rozwinąć przy ulepszaniu ostrzy, ponieważ każde z nich ma swoje drzewko rozwoju. Będą do tego potrzebne kredyty i na początku może się wydawać, że będzie ich za mało. Szybko jednak okaże się, że jest ich dość, a nawet można skończyć grę z wszystkimi mieczami zrobionymi na maksa. Poza tym kredyty są też potrzebne do rozwinięcia Helvisa, który może odnowić nam życie, włączyć tryb ataku krytycznego, cofnąć czas (właściwie nieużywana opcja) i zebrać wszystkie kredyty za nas. Rozwojowi ulegają jeszcze elementy ekwipunku – rękojeść miecza, booster do uników, rękawica czy lina. Do tego jednak potrzebne są „zębatki mocy”, a je trzeba odnaleźć, dokładniej przeszukując lokacje.

Poziom zniszczenia broni widać również na ostrzu – tu jest na granicy wytrzymałości.

Walka, mimo że opiera się na standardach gatunku, ma kilka smaczków. Pierwszym i najważniejszym jest system niszczenia się ostrzy. Na raz możemy mieć maksymalnie piętnaście sztuk zamienników dla danego typu miecza, ale nie jest to problem, bo ani razu nie zdarzyło mi się, żebym mi danego rodzaju zabrakło, nawet jeśli ginąłem w jednej walce kilka razy. Każdy atak zmniejsza wytrzymałość ostrza i gdy osiąga kres żywotności, możemy to wykorzystać do specjalnego ataku i od razu zacząć używać świeżego zamiennika. Poza tym mamy opcję gładkiego przeskakiwania między wraz z zadaniem ataku w trakcie wymiany. System ten sprawia, że żonglowanie bronią i system zużywania się jest ciekawym dodatkiem, a nie upierdliwością. Do zestawu ruchu dodano też klasyczny unik, który, wykonany w odpowiem momencie, nie tylko pozwoli uniknąć obrażeń, ale też da chwilową niewrażliwość na kolejny atak. Przydatna jest także wyrzucana lina, dzięki której przyciągniemy się do większego wroga lub mniejszego do nas. System ten sprawia, że pojedynki są ciekawe, szybkie i efektowne. Najlepiej jednak wypadają walki z bossami, bo potrafią wymusić na nas jeszcze więcej kombinowania ataków z unikami i przyciąganiem, a i tak trzeba będzie do nich podejść nawet kilka razy. Muszę tu jednak zaznaczyć, że przebieg pojedynku z bossem czasem zależy też od szczęścia, a konkretnie od tego, czy zdołaliśmy wcześniej naładować zdolność ataków krytycznych oraz czy ostrze jest na wyjściu, bo obie te kwestie mocno wpływają na ilość zdawanych obrażeń. Kilka razy zauważyłem też, że ulepszenie broni pomiędzy kolejnymi próbami pokonania bossa ma zauważalny efekt. Niestety szwankuje trochę kamera i obieranie celu, ale nie na tyle, by psuło to zabawę, po prostu czasem lekko irytuje, gdy nagle nie mamy zaznaczonego obiektu, a kamera jest za blisko.

Screen z handhelda – fotki wypadły znacznie gorzej niż gra wygląda na żywo, daję słowo!

Zapewne interesuje Was, jak wypadał grafika zrobiona przez mniejsze studio na silniku, który ma niezłe możliwości. Otóż wypada dobrze. Większość gry spędziłem w trybie handheldowym i gdy przeszedłem na może godzinę na doka, nie zobaczyłem większej różnicy. Oczywiście nie należy spodziewać się bardzo szczegółowych lokacji, ale wszystko wypada wystarczająco dobrze, również zdecydowanie nie ma wrażenia pustki (chyba że na pustyni). W trybie ręcznym jednak czasem widać mały spadek fps-u w trakcie biegania, ale za to walki są płynne. W doku został wyeliminowany lekki efekt rozpikselowania przy uniku przy podczas użycia liny. W przypadku muzyki jest dobrze, co prawda nie zapamiętałem żadnej nuty, ale kojarzę, że obecne pasowały do gry; podobnie jest z efektami dźwiękowymi. Cieszy też obecność dubbingu. Ponieważ Zachodni wydawca jest z Japonii, znajdziemy w grze japoński oraz angielski.

Też z handhelda. Miałem jeden screen z doka, ale nadpisałem przez przypadek…

Ultra Age to pozycja, która pozytywnie zaskakuje. Wątek jest dość ciekawy, dialogów sporo (choć za dużo pada w trakcie biegania po mapie, co trochę rozprasza), znalazło się nawet miejsce na udany plot twist. Graficznie też jest dobrze, zarówno pod względem płynności, jak i ogólnego odbioru wizualnego wykreowanego świata. Na plus też wypada sfera audio. Natomiast to, co najbardziej cieszy, to sprawnie zaprojektowane walki, przede wszystkim przez system niszczącej się broni, dzięki czemu siekanie robotów i dużych zwierząt nie nudzi. Poza tym, jak na grę na może siedem godzin, jest tu dość różnorodnych mobków oraz kilka walk z interesującymi bossami, którzy zwykle nie padną ot tak przy pierwszym podejściu do nich. Największym minusem jest spora ilość po prostu biegania z miejsce na miejsce – z jednej strony pod względem miejsca akcji i oglądanych lokacji ma to sens, z drugiej przydałoby się trochę więcej walk do przełamania okazjonalnej monotonni. Trochę poprawek przydałoby się też w kwestii kamery w trakcie walki i oznaczania przeciwnika jako cel. Jednak żadna z tych niedoskonałości nie wpływa na odbiór gry na tyle negatywnie, by odradzać zakup czy nawet się zawahać. O nie, Ultra Age to tytuł, który spokojnie mogę Wam polecić.


Polecamy!


Serdecznie dziękujemy DANGEN Entertainment
za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego gry


Producent: Next Stage, Visual Dart
Wydawca: DANGEN Entertainment
Data wydania: 9 września 2021 r.
Dystrybucja: cyfrowa
Waga: 379 MB
Cena: 120 PLN

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *