Random Heroes: Gold Edition

Do tej pory przybliżyliśmy Wam sześć gier studia Woblyware. Produkcje były różnego typu i większość dawała radę. Random Heroes nie dołączy do nich.

Jakiś powód do gry dostaliśmy, ale kompletnie nie zapada w pamięci. Serio, wysilam pamięć, i nic… Nie ma to jednak znaczenia, bo rozwoju podanego wątku pomiędzy planszami i tak nie uświadczymy. Co najwyżej padnie kilka zdań na koniec. Wątpię jednak, by większość doczekała finału, ponieważ przebicie się przez dziewięć lokacji, które dają w sumie 108 plansz, jest zwyczajnie nudnym zajęciem.

Devious Dungeon miał w sobie jakąś moc przyciągania. Na pewno dobrze w nim działa lekka randomowość oraz w miarę szybko rozgrywka. Poza tym kupowanie kolejnych broni i innych dodatków miało sens, bo wyraźnie ulepszały postać. W Random Hereos czuć jakieś resztki klimatu DD, ale głównie przez podobną oprawę wizualną. Tu prowadzimy ludki, które strzelają z broni palnej na z góry rozplanowanych planszach. Jednym z ważnych zadań jest zaliczenie poziomu z jak najmniejszą liczbą zebranych obrażeń, ponieważ dostaniemy za to gwiazdki. One z kolei odblokują kolejne postaci. Jest ich sporo, ale tak naprawdę tylko kilka ma rzeczywistą wartość. Pierwsza sensowna to pirat, a jest dopiero trzynasty. Pozostałe mają niewarte uwagi wartości zdrowia i bonusy do ataku czy prędkości. Podobna lipa jest z bronią, tylko je odblokowuje się wraz z kolejnymi lokacjami. Szkoda tylko, że znów niewiele z nich ma sens. Raptem kilka ma zauważalne bonusy, a pomiędzy nimi jest dużo szrotu. W związku z tym za długo trzeba czekać, aż będzie można strzelać z czegoś sensownego. Oczekiwanie irytuje, bo przeciwnicy są dość wytrzymali, niektórzy mogę przeżyć nawet dziesięć kulek. Poza tym w staniu w miejscu i opróżnianiu nieistniejących magazynków nie ma żadnej radości, wyzwana i poczucia sensu. W grze występują też elementy platformowe, ale też są nijakie, o skakaniu w przepaści w ciemno nawet już nie wspominam.

Tak właściwie jedyną rzeczą, która pozytywnie wyróżnia Random Heroes od pozostałych nijakich platformówek, jakich ostatnio pełno, jest porządnie przygotowane sterowanie. Postać jest responsywna, szybko można załapać, jakie są możliwości i mimo sporego rozkraczenia nóg bohaterowie potrafią wybić się z krawędzi platformy. To znacznie ułatwia rozgrywkę, ale nie zmienia faktu, że wciąż jest bardzo nieciekawa. Ja odpadłem wraz z platyną, czyli po trzech bardzo słabo zaprojektowanych walkach z bossami. Od biedy można po to sięgnąć, ale sądzę, że wszyscy wciąż mają ciekawsze rzeczy do ogrania na Vicie.


Ocena: 4/10


Serdecznie dziękujemy Ratalaika Games
za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego gry


Producent: Woblyware
Wydawca: Ratalaika Games
Data wydania: 1 kwietnia 2020 r.
Dystrybucja: cyfrowa
Funkcje crossowe: -buy z PS4
Waga: 57 MB
Cena: 21 PLN

Gra jest również dostępna na Nintendo Switch w cenie 20 PLN.

Możesz również polubić…

1 Odpowiedź

  1. Skorrpion pisze:

    Wielka szkoda…. jak tylko zobaczyłem screeny z gry to już wiedziałem, że są to ci sami twórcy, którzy zrobili wcześniej Devious Dungeon 2 (w tę część grałem). Liczyłem więc na to, że będzie to ich kolejna przyjemna gra.

    Dzięki za recenzje i czekam na kolejne, mam nadzieję, że te tytuły nie warte uwagi pomijacie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *