Lumo

Z roku na rok powstają coraz bardziej zaawansowane gry, przy których twórcy spędzają miesiące, a nawet lata na dopieszczaniu oprawy graficznej, pracy kamery, animacji i innych aspektów technicznych. Gracze chętnie sięgają po te nowoczesne produkcje, często zapominając o starszych tytułach. Pośród nich, pod względem gatunków, do lamusa odeszły już klasyczne przygodówki, ale również platformówki w rzucie izometrycznym. Wielkim zaskoczeniem była więc zapowiedź Lumo, logicznej gry platformowej zrealizowanej właśnie w izometrycznej perspektywie. Już na pierwszy rzut oka pozycja przypomina twory z lat 80. i 90. ubiegłego wieku, o klimatach i formie których obecnie przypomina się już chyba tylko przy grach przeglądarkowych (a i tych pojawia się coraz mniej) i ewentualnych, dość rzadkich, remasterach popularniejszych tytułów.

Z wypiekami na twarzy oczekiwałem premiery tej intrygującej pozycji. W końcu trafiła do PlayStation Store i od razu przeraziła mnie cena – aż 75 PLN. To bezsprzecznie bardzo dużo jak za grę platformową z elementami logicznymi i zręcznościowymi. Drugim negatywnym zaskoczeniem, który  pokazał się dopiero po uruchomieniu gry, był brak fabuły. Dowiadujemy się tylko, że wcielamy się w chłopca, który wraca ze szkoły do domu. Przechodząc obok komputera w pokoju, zauważa, że coś jest z nim nie tak. Gdy tylko podchodzi bliżej, zostaje wciągnięty do tajemniczego, wirtualnego świata. Aby się z niego wydostać, bohater musi odnaleźć kilka komponentów, takich jak płyta główna, karta pamięci, i połączyć je wszystkie ze sobą, by stworzyć portal, który przeniesie go z powrotem do realnego świata.

2016-07-23-021214

Do wyboru mamy dwa poziomy trudności. Pierwszy przeznaczony jest dla początkujących, nie występuje w nim limit żyć, a przechodzenie z pomieszczenia do pomieszczenia uruchamia autozapis. W drugim trybie nie znajdziemy już żadnych ułatwiaczy. Będziemy mieli ograniczoną liczbę żyć, po utracie których trzeba będzie wszystko rozpoczynać od początku, ponieważ nie można w żaden sposób zapisać postępów.

Gdy już zdecydujemy się, na jakim poziomie trudności chcemy zagrać, przyjdzie nam wybrać płeć bohatera, kolor czapki, a następnie orientację. Osoby, które pamiętają stare izometryczne platformówki, zapewne kojarzą, że wciskając klawisz odpowiedzialny za ruch w dół, wcale nie poruszały się centralnie w dół, lecz po skosie. I na tym właśnie polega wybór orientacji (bo przecież nie seksualnej!) – decydujemy, czy chcemy grać jak za starych, dobrych czasów czy normalnie. Warto w tym miejscu zaznaczyć, że jeśli mamy zamiar wykorzystywać gałkę do poruszania postacią, wybór sterowania nie ma większego znaczenia, różnice są drobne i w obu przypadkach intuicyjne.

2016-07-23-021400

Gdy już uporamy się z przygotowaniami i zobaczymy, jak komputer porywa nas do swojego świata, przyjdzie nam rozpocząć właściwą grę. W tym momencie po raz kolejny zobaczymy nawiązanie do staroszkolnych produkcji. Zamiast wielkiej mapy budynku z pomieszczeniami ulokowanymi na kilku piętrach, ujrzymy… jedno niewielkie pomieszczenie. Przechodząc przez drzwi, a w tym przypadku przez ich tekstury (co potrafi irytować na początku zabawy), dostaniemy się do kolejnego pokoju, który zastąpi na ekranie ten poprzedni. Pomyślicie sobie zapewne, że skoro na ekranie jednocześnie widnieje wyłącznie jedno niewielkie pomieszczenie, ekrany ładowania będą zmorą gry. Na szczęście tak nie jest, oczekiwanie na załadowanie następnego lokum jest krótkie i trwa zazwyczaj od dwóch do sześciu sekund.

Prawie każde pomieszczenie jest inne, znajdziemy w nich wiele pułapek, czasem kilka ozdób na ścianach oraz tonę sekretów do odkrycia. W grze łącznie zaimplementowano ponad 400 różnych komnat, a zwiedzenie ich wszystkich oraz odnalezienie sekretnych przejść, portali i platform może zająć nam kilka godzin.

2016-07-19-230747

Rozgrywka polega oczywiście na pokonywaniu kolejnych lokacji, rozwiązywaniu łamigłówek, unikaniu przeszkód i pułapek oraz dążeniu do ostatniej komnaty, z której wydostaniemy się do świata rzeczywistego. Już po kilku pierwszych minutach odnajdziemy księgę, dzięki której nauczymy się skoku, a po około dziewięćdziesięciu minutach znajdziemy laskę, którą można oświetlać okolicę, strasząc pająki i odkrywając niewidzialne platformy. Przedmiot ten dość szybko się rozładowuje, ale na szczęście co jakiś czas natkniemy się na robaczki świętojańskie, które uzupełnią jego energię.

Wśród napotkanych pułapek można zauważyć spore zróżnicowanie. Mamy tutaj między innymi opadające pod naciskiem platformy, śliskie nawierzchnie, ogniste opary i wybuchy, poruszające się kolczaste klocki, bardzo irytujące osy plujące jakimś jadem, zabójcze pająki, przepaście, duchy, zatrutą wodę, naładowane elektrycznie podłogi, lasery, wirujące ostrza i wiele, wiele innych „narzędzi” zguby. Pod tym względem jest naprawdę ciekawie i dzięki takiemu zróżnicowaniu, każdy kolejny pokój oferuje inne atrakcje, choć zdarzają się również powtórzenia.

2016-07-20-104825

Oprócz zręcznościowego unikania pułapek, raz na jakiś czas przyjdzie nam rozwiązać łamigłówkę, w stylu odbijania promieni lasera, wykorzystując zakrzywione lustra. Kolejnym urozmaiceniem jest sześć minigier, do których dostaniemy się wraz z postępem w grze. Podczas jednej kampanii możemy ukończyć dwie gry za darmo, ale jeśli zbierzemy wszystkie monety rozrzucone tu i ówdzie, dane nam będzie zaliczyć wszystkie, odblokowując… Nie, więcej Wam nie zdradzę.

Każda minigra znacznie różni się od siebie. I tak oto w jednej będziemy sterować samolotem i rozbijać wszystko, co stanie nam na drodze, a w innej przyjdzie nam tak pokierować kostką z sześcioma różnobarwnymi bokami, by stanęła obok drugiej, łącząc się z nią danym kolorem. Oczywiście wszystko jest tutaj ograniczone czasem oraz dodatkowymi przeszkadzajkami, typu lasery czy dziwny układ podłoża, po którym poruszamy kostką.

2016-07-21-233031

Wrócę na chwilę do monet. Jest to jedna ze znajdziek, które przyjdzie nam zbierać podczas kampanii. Warto to robić, jeśli chcemy poznać wszystkie sekrety. Niestety dostęp do jednej monety jest zablokowany poprzez zbędne kolce, które zostaną usunięte wraz z następną aktualizacją. Poza tym, jak już wspomniałem, monety przydadzą się także przy minigrach.

Drugą znajdźką są żółte, gumowe kaczki, które bardzo odcinają się od ogólnego, ponurego klimatu produkcji. Pływają sobie na wodzie, której dotyk od razu nas zabija. Aby je zdobyć, musimy na nie wskoczyć i szybko odskoczyć na bezpieczną platformę, a następnie bez szwanku dostać się do następnego pomieszczenia. Łącznie w Lumo umieszczono 32 gumowe kaczki, a ich zdobycie nagrodzi nas brązowym trofeum. Jeśli uda nam się zebrać wszystkie bez utraty życia, zdobędziemy dodatkowy, złoty pucharek. Wbrew pozorom jest to jednak mało realne, bo trzeba to zrobić podczas jednego przejścia gry bez zgonu. Następnymi ukrytymi znajdźkami są fragmenty mapy oraz kasety wideo.

Jak widać, wielbiciele sekretów będą mieli tu niemałe pole do popisu. Odnalezienie wszystkich sekretnych pomieszczeń oraz zebranie kaczek, kaset, fragmentów map i monet jest bardzo trudnym wyzwaniem, tym bardziej, że próżno szukać jeszcze jakichkolwiek poradników do gry.

2016-07-22-222439

Nim trafimy do wirtualnego świata, gra zaprezentuje trójwymiarową, dość prostą oprawę graficzną przywodzącą na myśl produkcje sprzed piętnastu lat. Obiekty są prostymi kształtami, kolory raczej żywe, nieco rozmyte przy mniejszych obiektach. Brakuje także cieniowania i antyaliasingu, czyli mamy powtórkę tego, z czym spotykaliśmy się przeszło dekadę temu. Niestety zaprezentowano tu tylko fragment ogrodu oraz jedno pomieszczenie w domu, pełne elektroniki, komputerów i automatów do gier. Na ścianach wiszą jakieś dwa identyczne plakaty, pecety również niczym nie różnią się od siebie, a obiekty umieszczone na stołach także są powielone. Całość przypomina mi trochę, znane chyba wszystkim, The Sims 2.

Gdy trafimy już do tajemniczego świata, sytuacja diametralnie się zmienia. Kolorową, niemal dziecięcą grafikę zastępują ponure, brązowo-szare lokacje. Klimatem nawiązują do staroszkolnych gier z lat 90. ubiegłego wieku, ale w przeciwieństwie do tamtych tutaj pojawia się jako taki antyaliasing i wyraźniejsze, bardziej szczegółowe obiekty. Wszystko to ma swój urok, który bez problemu powinien zapaść graczom w pamięci. Lokacje ozdobione są różnymi skrzyniami, zapadniami, belkami, grobowcami, a wszystko to zaprezentowane jest raczej w ciemnych odcieniach. Spośród stłumionych kolorystycznie obiektów, wyróżniają się wspomniane już gumowe kaczki oraz komiksowe chmurki, które informują o przedmiotach niezbędnych do dalszych postępów. Tym pierwszym nadano jaskrawe, żółte tekstury, z kolei chmurki pokolorowano na morski odcień, który zupełnie nie pasuje do brązowych, ciemnych ścian czy podłóg. Zaletą jest natomiast to, że informacje od razu przykuwają naszą uwagę, co prawdopodobnie było celem grafików.

2016-07-22-214957

W kwestii wizualnej warto również przyjrzeć się szczegółom. Niemal od początku zabawy, gdy tylko trafimy do wirtualnych piwnic, rzuca się w oczy cień pod bohaterem. Jest on widoczny jako ciemny, idealny okrąg i nie zmienia swoich rozmiarów nawet podczas skoku. Co więcej, potrafi przenikać przez niektóre platformy. Z jednej strony można traktować to jako lenistwo ze strony projektantów, z drugiej jednak taki uproszczony cień przydaje się podczas przeskakiwania na kładki. Mając do czynienia z izometryczną platformówką, ciężko czasem wyczuć odległość do kolejnej platformy, więc przesuwający się wraz z nami okrąg można wykorzystać jako wskaźnik informujący, w którym miejscu spadniemy. Mimo wszystko powinien zmieniać przynajmniej swoje rozmiary w zależności od odległości pomiędzy nami a podłożem. Uproszczenia w grafice widać czasem także przy oświetlaniu pomieszczeń. Parę dni po premierze wyszedł patch, który poprawia aspekty związane z oświetleniem, jednak tego uproszczenia nie dotyczył. Mowa o poligonach stanowiących światło. Zamiast jednolitego snopu, raz na jakiś czas dają się zauważyć kwadratowe tekstury, zarówno padające z naszej laski, jak i wywoływane przez choćby ogniste płomienie. Ostatnim, już mniej istotnym, zauważonym niedociągnięciem są marnej jakości mapy lokacji. Niestety, o ile te mniejsze są w miarę wyraźne i akceptowalne, o tyle większe jakoś dziwnie się skalują, rozpikselizowują i tym samym przestają być użyteczne, gdyż nie widać nawet zaznaczonych drzwi i przejść. Wyglądem miały nawiązywać do map drukowane w magazynach w latach 80. ubiegłego wieku, ale wydaje się, że graficy troszkę przesadzili, bowiem w obecnej formie są one bezużyteczne.

Teoretycznie nic bym nie miał do tego typu uproszczeń, gdyby gra dzięki temu utrzymywała stabilne trzydzieści klatek na sekundę. Niestety czasem zdarzają się zauważalne spadki animacji, które miejscami docierają aż do zera. Widać to w niektórych pomieszczeniach, zwłaszcza w chwilę po odrodzeniu, tak jakby coś nie zdążyło się doczytać. Przed wydaniem patcha w takich momentach gra potrafiła się nawet zawiesić i wyłączyć (nie wiem, co bym zrobił, gdybym grał w trybie bez możliwości zapisu i wyskoczyłby mi taki błąd…). Na szczęście dzięki autozapisowi nic się wówczas nie traciło. Po wydaniu aktualizacji nie zauważyłem już błędów krytycznych, a samych spadków animacji też jest już znacznie mniej (ale wciąż dają się zauważyć).

2016-07-19-224311

Podczas podróży przygrywa nam kilka ciekawych, dość długich utworów, które są zatrzymywane przy przechodzeniu do następnego pomieszczenia i kontynuowane, gdy tylko wszystko się doczyta. Zaimplementowane w grze utwory możecie odsłuchać na Bandcampie, a jeśli wpadną Wam w ucho, możecie je kupić za pięć funtów (około 26 PLN). Za tę kwotę otrzymacie paczkę w formacie mp3 oraz bezstratnym flac. Oprócz muzyki w tle usłyszymy także wiele odgłosów wywoływanych przez maszynerie, pułapki czy napotkane szkaradztwa. Odpowiedni dźwięk usłyszymy również podczas stąpania po przyciskach. I tutaj warto wspomnieć o napotkanym przeze mnie problemie – skacząc kilkanaście razy na button, dźwięk zapętla się i wariuje.

2016-07-22-221403

Lumo to naprawdę porządna produkcja, która zasiliła bibliotekę gier na Vitę w lipcu 2016 roku. Zaliczenie jej zajmuje od trzech do czterech godzin, ale z pewnością uruchomicie ją potem jeszcze co najmniej raz, by spróbować odkryć wszystkie tajemnice. Jednym z powodów jest to, że niestety istnieje kilka pomieszczeń, po przekroczeniu których nie mamy możliwości cofnięcia się. Jeśli ominiemy jakieś sekrety, wówczas nie pozostanie nam nic innego, jak ponownie kliknąć „New Game”. Oprawa audiowizualna jest na wysokim poziomie, choć nie brakuje mniejszych i większych zgrzytów. Jeśli szukacie szybkiej gierki z platynowym pucharem, od razu możecie skreślić Lumo z listy zakupów. Trofea są trudne i czasochłonne, a niektóre wymagają nawet kombinowania z zapisywaniem stanu gry na komputerze. Za przykład niech posłuży trofeum „Manic Mining”, które wymaga zebrania wszystkich monet podczas jazdy wózkiem górniczym i jednocześnie dojechania do mety w jednym kawałku. Podczas jazdy aktywuje się kilka checkpointów, do których cofniemy się po śmierci i tym samym zaprzepaścimy sobie szansę na zdobycie pucharka. Są więc dwie możliwości, by bezpiecznie podjąć się próby zdobycia odznaczenia. Pierwsza z nich to opcja „New Game” uruchamiana po każdej porażce (etap z wózkiem pojawia się po około półtorej godziny od rozpoczęcia kampanii), z kolei druga możliwość to zapisanie stanu gry na komputerze, jeszcze sprzed rozpoczęcia jazdy, a następnie przywracanie go po każdej pomyłce.

Pamiętacie jeszcze takie klasyki, jak Knight Lore czy Head Over Heels? Jeśli tak, możecie śmiało sięgnąć po Lumo, oczywiście przy okazji najbliższej promocji. Zrobić to mogą również osoby, które uwielbiają penetrować piwnice, odkrywać sekrety, zaliczać zręcznościowe minigry oraz rozwiązywać łamigłówki. Pozostałym radzę wstrzymać się do znacznej obniżki, wynoszącej nawet 50%, gdyż premierowe 75 złotych, jak już wspomniałem na początku, to bardzo wysoka kwota, a Cross-Buy wcale jej nie usprawiedliwia.

Na koniec warto także pochwalić twórców za dopieszczanie swojego dzieła po wydaniu. Mamy dostępną już jedną łatkę, a obiecano przyjrzeć się także kolejnym błędom i niedociągnięciom, które przekazałem studiu. Być może wkrótce doczekamy się kolejnej aktualizacji, po której trzeba będzie napisać tę recenzję raz jeszcze.


Zalety:

  • Wciągająca kampania zawierająca zręcznościowei logiczne elementy
  • Ogrom sekretów do odkrycia i znajdziek do zdobycia
  • Ponad 400 zróżnicowanych pomieszczeń naszpikowanych pułapkami
  • Wspaniały klimat wskrzeszający ducha klasycznych produkcji z lat 80. i 90. ubiegłego wieku
  • Przyjemna w odbiorze oprawa audiowizualna…

Wady:

  • …choć ma małe niedociągnięcia
  • Czasem widoczne spadki animacji, zwłaszcza tuż po odrodzeniu się (twórcy pracują nad łatką)
  • Brak fabuły
  • Trochę zbyt krótka kampania oraz brak losowości, która zachęciłaby do kolejnych prób
  • Premierowa cena

Audio: 8.5
Grafika: 7
Gameplay: 9

OGÓLNA: 8/10


Serdecznie dziękujemy Rising Star Games
za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego gry


Producent: Triple Eh?, J.A.W. Ltd
Wydawca: Rising Star Games
Data wydania: 5 lipca 2016 r.
Dystrybucja: cyfrowa, wkrótce fizyczna
Waga: 1 GB
Cena:  75 PLN

Gra jest również dostępna na Nintendo Switch w cenie 80 PLN.

2016-07-20-100002

 

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *