The Bard’s Tale: Remastered and Resnarkled

Seria The Bard’s Tale ma dość ciekawą historię. Pierwsza część pojawiła się na rynku w 1985 roku i została skategoryzowana jako „tekstowy, turowy RPG”. W 1986 i 1988 pojawiły się dwie kolejne części, zamykające trylogię, nie wychodząc poza ramy dość archaicznego, jak na dzisiejsze standardy, gatunku. Bard nie powiedział tu jednak ostatniego słowa.

W 2005 roku, czyli po siedemnastu latach od zakończenia trylogii, wydano kolejną produkcję spod szyldu The Bard’s Tale. Nowy producent, który nabył prawa do marki, stworzył jednak coś znacznie lepszego i większego, a z poprzednich części nowy twór zachował jedynie tytuł. Zmieniła się stylistyka, oprawa graficzna, a nawet podgatunek – The Bard’s Tale: Opowieści Barda był pełnoprawnym aRPG. W 2017 roku wydano The Bard’s Tale: Remastered and Resnarkled, czyli odświeżoną wersję – i ta właśnie pozycja wylądowała na naszej konsoli przenośnej! Na koniec dodam, że studio inXile zapowiedziało już The Bard’s Tale IV, czyli pełnoprawną „czwórkę”, która zostanie wydana w 2018 roku na PC.

W najnowszej odsłonie The Bard’s Tale wcielamy się w odważnego i zarazem nieco przygłupiego mistrza ciętej riposty – Barda. Jak to mówią, prawdziwy RPG musi rozpocząć się od uratowania biednej niewiasty przed złym szczurem panoszącym się w piwnicy. I tak właśnie zaczynają się dzieje naszego bohatera. W ciemnych zaułkach piwnicy Bard poznaje tajemniczego, irytującego gościa, który uczy go gry na instrumencie. Za jego pomocą w kolejnych przygodach będziemy w stanie przywoływać sojuszników. Część z nich włada potężną magią, inni potrafią strzelać z łuku, jeszcze inni oświetlają korytarze, a pozostali… nie robią nic. Gdy już uda nam się pokonać szczura i uratować cycatą barmankę, przyjdzie kolej na danie główne – musimy pomóc księżniczce uwięzionej w wieży. Oczywiście droga ku baszcie jest długa, zawiła i niebezpieczna, a na miejscu okazuje się, że postawiono aż trzy budynki i zasadniczo dama, z którą mamy jako taki kontakt, nie jest w stanie wskazać nam właściwej. Co za pech…

Jak przystało na gatunek, naszym celem jest chlastanie wrogów przy użyciu aż pięć typów broni białej, wykonywanie mniej i bardziej pobocznych misji, przeszukiwanie ciał czy skrzyń w poszukiwaniu złota oraz skarbów. Najważniejszym jednak elementem są pieśni zdobywane podczas wędrówki. To właśnie one umożliwiają nam przywoływanie wspomnianych sojuszników, którzy mogą uratować nam tyłek podczas gorących pojedynków. Z czasem będziemy mogli przywołać więcej, niż jednego pomocnika, co nieco ułatwi nam zabawę. Niech Was jednak to nie zwiedzie – poziom trudności wcale nie należy do niskich.

Na nudę nie będziemy także narzekać, przemierzając krainy, ponieważ mapa, po której się poruszamy (dosłownie), jest całkiem spora. Ulokowano tu kilka większych miast, jakieś wioski, lasy i inne lokacje, a w nich będziemy niszczyć grupy złodziei, zabijać magów, odprawiać rytuały czy słuchać kretyńskich piosenek bądź smętów czterdziestodwuletniego prawiczka w kostiumie niedźwiedzia.

Pod kątem wizualnym jest całkiem dobrze… jak na rok 2005. Elementy otoczenia nie są wygładzone, część z nich jest mało szczegółowa, niektóre są zamazane, a tekstury lubią się powtarzać (głównie w lesie i mniejszych wioskach). Pamiętajmy jednak, że w czasie powstawania to wszystko było na porządku dziennym. Jednak przy tak rozbudowanej i konkretnej produkcji można przymknąć oko na te niedoróbki i naprawdę dobrze się bawić. Oprawa dźwiękowa jest na nieco wyższym poziomie, aczkolwiek warto wspomnieć o braku świetnego polskiego dubbingu, który zaimplementowany był w wydaniu oryginalnym (na PC). Angielskie piosenki są, co tu ukrywać, po prostu słabe. Na szczęście nie zrezygnowano całkowicie z lokalizacji – sytuację ratują polskie napisy. Tu trzeba jednak zaznaczyć, że gra należy raczej do tych nieco pikantniejszych – bluzgi na matkę czy solidne przekleństwa są tu na porządku dziennym. Atmosferę podgrzewa również narrator śmiało komentujący (czasem w sposób dosadny) poczynania Barda.

Długo czekałem na premierę The Bard’s Tale: Remastered and Resnarkled na PS Vitę. W końcu doczekałem się, a po kilku dniach pobierania z amerykańskiego PSS udało mi się uruchomić i jestem więcej niż zadowolony. To kawał solidnej, długiej, humorystycznej produkcji. Jasne, pozycja nie jest idealna – niezbyt świeża oprawa graficzna czy drobne spadki animacji mogą nieco zniechęcić, ale warto dać szansę. Dobra zabawa gwarantowana!


Plusy:

  • Długi, wciągający i rozbudowany gameplay
  • Niebanalny humor
  • Polskie napisy

Minusy:

  • Spadki animacji
  • Nierówny poziom trudności

OCENA: 8.5/10


Serdecznie dziękujemy inXile Entertainment
za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego gry


Producent: inXile Entertainment
Wydawca: inXile Entertainment
Data wydania: 21.08.2017 r.
Dystrybucja: cyfrowa
Waga: 2 GB
Cena: 42 PLN

Gra jest również dostępna na Nintendo Switch w cenie 71,99 PLN.

Możesz również polubić…

1 Odpowiedź

  1. VViczpolskorr pisze:

    Wielkie dzięki za tą recenzję, już jakiś czas temu myślałem o kupnie tej gry, ale myślałem, że zapewne nie ma ona polskiej lokalizacji – tak więc odpuściłem.
    Cieszy fakt, że dalej wychodzą ciekawe tytuły na PS Vitę i w dodatku, w polskiej lokalizacji. 🙂

    Czekam na nowe Wasze recenzje. 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *