Stick It to The Man!

Czy kiedykolwiek marzyłeś o posiadaniu zdolności czytania ludzkich myśli? Co sąsiad naprawdę o tobie sądzi? Czy rodzina uważa Cię za dziwaka? Czy dziewczyna, z którą właśnie rozmawiasz szuka sposobu, aby jak najszybciej się z pogawędki wykręcić? Jesteś o krok od spełnienia swoich snów.

Napisał: Kojin

Zoink Games to stosunkowo młode studio z siedzibą w Goteborgu które chociaż ma już na koncie kilka nagród, w tym między innymi European Innovative Games Award, znane jest głównie z gier na platformy iOS i Android. Największym dotychczasowym przedsięwzięciem Szwedów na poletku gier konsolowych był dość dobrze przyjęty (średnia na metacritic 70/100) The Kore Gang który w roku 2010 ukazał się na Nintendo Wii. Tym samym ciężko określić już na wstępie czego można spodziewać się po produkcji takiego zespołu. Z jednej strony można bowiem oczekiwać ciekawego i względnie innowacyjnego podejścia do tematu, z drugiej natomiast mając na uwadze krótką historię i niezbyt bogate portfolio studia, trudno mówić o gwarancji jakości. Dlatego też do Stick It to The Man! – tytułu który właśnie ma swoją premierę na PS3 i PSV podeszliśmy ze sporym zainteresowaniem ale i lekką obawą. Czy słusznie?

1

Napisał: Urouborous

Stick It to The Man! zabiera nas w abstrakcyjną podróż, w której surrealizm przeplata się z absurdem, a za myślami trudno nadążyć. To właśnie one przyjmują w tej historii pierwszoplanową rolę.

Nasz protagonista – Ray, jest zawodowym testerem kasków. Do jego obowiązków należy ocena odczuwalnego komfortu po uderzeniu swobodnie spadającym z dużej wysokości młotkiem – o ile w ogóle o takim możemy tutaj rozmawiać. Do wykonywania tego zawodu niewątpliwie potrzebne są wyjątkowe predyspozycje. Naszą przygodę rozpoczynamy gdy Ray właśnie wraca do domu po ciężkim dniu niesamowitych wyzwań. Przelatujący w okolicy samolot wojskowy trafia piorun. Z wraku rozerwanego na dwie części wypada tajemniczy przedmiot, który z ogromnej wysokości, dziwnym trafem uderza wprost w naszego bohatera. Ray traci przytomność i przenosi się do krainy snów. Wkrótce okazuje się, że z czubka głowy naszego bohatera wyrasta długie jak spaghetti, różowe ramię, które zdolne jest sięgać do najskrytszych zakamarków ludzkim myśli. Gdyby tego było mało, dzięki tej zdolności Ray nie tylko może podsłuchiwać czy podglądać marzenia innych ludzi, ale także jest zdolny je przemieszczać, podsuwać innym osobom, a także materializować i wklejać do świata realnego – NIE-SA-MO-WI-TE. Na szczęście jest to tylko sen.

2

Kraina marzeń nie będzie jednak miejscem głównego wątku fabularnego. To jedynie grywalny przerywnik, który reprezentuje wewnętrzne przemyślenia głównego bohatera. Prawdziwa akcja toczyć będzie się w świecie realnym – realnym oczywiście dla naszego bohatera.

Ray budzi się wkrótce z tajemniczego snu z zabandażowaną głową. Pewny, że wizja już się skończyła oddycha z ulgą. Szybko okazuje się jednak, że różowe ramię spaghetti naprawdę wyrasta wprost z jego głowy, co więcej jest w stanie wykonywać wszystkie te niesamowite czynności jakie poznał we śnie, a ponadto nikt tego ramienia nie widzi. Wkrótce nasz protagonista zaczyna beztrosko korzystać z nowo zdobytej zdolności. Mieszając w umysłach napotkanych postaci zaczyna spełniać ich marzenia. Okazuje się jednak, że na jego tropie jest The Man, który najwyraźniej  uważa się za właściciela przedmiotu, który wyzwolił w Ray’u niespotykaną zdolność. Tutaj rozpoczyna się pełna ekspresji i niebanalnego humoru  przygoda, która wywoływała będzie uśmiech na naszych twarzach przez najbliższe godziny.

3

Napisał: Kojin

Stick It to The Man! to gatunkowa hybryda łącząca w sobie klasycznego platformera z grą natury logiczno-przygodowej. Jeżeli wśród gier na PSV miałbym wskazać najbliższe mu pozycje to tytuł ten pod kątem gameplay’u jak i klimatu znalazłby się gdzieś w pół drogi między Limbo a Little Big Planet.

Przedstawiona historia jest absurdalna, ale okazuje się być dobrym punktem wyjścia dla dalszych perypetii naszego bohatera. Takie a nie inne postawienie sprawy już na starcie sprawia że nikogo nie będą dziwić tak abstrakcyjne rozwiązania jak wyciąganie przedmiotów z myśli napotkanych postaci czy odzieranie otoczenia celem odkrycia ukrytych elementów. Niestety w wyniku takiego zabiegu, spora część zagadek, choć z punktu widzenia logiki – poprawna, okazuje się mało intuicyjna. I chociaż nie ma mowy o zagwozdkach rodem z oldschool’owych point & click’ów, tak przyznaję się bez bicia że kilkukrotnie zdarzało mi się biegać po planszy w tę i z powrotem w poszukiwaniu pomysłu na pchnięcie akcji dalej.

4

Sekcje typowo zręcznościowe w SITTM schodzą na dalszy plan. Oczywiście, są obecne, ale daleko im do tego co zobaczymy choćby w kultowych Marianach czy ostatnich odsłonach Raymana. Jeżeli więc ktoś oczekuje rasowego platformera z krwi i kości z miejsca uprzedzam – lepiej skierować się pod inny adres. Sekcje zręcznościowe takie jak skakanie czy kombinowanie jak ominąć rozsianych tu i ówdzie strażników (bo w przypadku bezpośredniej konfrontacji Ray w ekspresowym tempie wysłany zostaje do ostatniego checkpoint’a) nie są specjalnie wymagające i tak naprawdę stanowią swoisty przerywnik w przemieszczaniu się z punktu A do punktu B.

Zastosowany model sterowania sprawuje się nad wyraz dobrze. Tytuł w bardzo wygodny i naturalny, ale nie natrętny, sposób wykorzystuje dobrodziejstwa ekranu dotykowego Vity. Jeżeli więc ktoś nie jest zwolennikiem smarowania paluchem po ekranie konsoli z powodzeniem może grać ograniczając się do wykorzystania analogów i przycisków fizycznych.

5

To co mnie osobiście najbardziej irytowało w czasie zabawy to konstrukcja etapów. Niestety kilkukrotnie bezwiednie zdarzało mi się mijać kluczowe fragmenty, co sprawiało że traciłem sporo czasu na błądzenie po całej planszy. Inna sprawa że gdyby nie to właśnie błądzenie, tytuł spokojnie można by łyknąć w dwa wieczory. Szkoda też że wspomniana na wstępie różowa macka nie doczekała się jakiegoś szerszego wykorzystania. Interakcje na które pozwala spaghetti arm cieszą, ale mniej więcej w połowie gry wielu z Was dojdzie do wniosku że jednak przydało by się coś jeszcze. Szkoda również że twórcy nie zdecydowali się na nieco większe urozmaicenie zagadek czy chociaż udostępnienie jakiejś alternatywnej ścieżki przejścia poszczególnych etapów. Wszystko wykonane musi być według z góry określonego schematu, co sprawia że gra bawi tylko przy pierwszym podejściu.

6

Napisał: Urouborous

Oprawa graficzna Stick It to The Man! to środowisko 3D bez możliwości samodzielnego operowania widokiem kamery – popularnie zwane 2,5D. Pierwotnie za gry dwuipółwymiarowe (pseudo-3D) uważano produkcje, których oprawa graficzna jedynie udawała animację trójwymiarową faktycznie nie tworząc takiego środowiska. Efekt ten uzyskiwano poprzez zastosowanie złudzenia perspektywicznego na płaskich obiektach tworzonych w dwóch płaszczyznach (przykład: Wolfenstein 3D, rzut izometryczny w Baldur’s Gate). Z czasem do grupy tej zaczęto zaliczać gry, które pomimo zastosowania środowiska trójwymiarowego oferują przemieszczanie się jedynie w dwóch płaszczyznach (popularne gry platformowe). Do dziś klasyfikacja ta pozostaje elementem spornym.

Modele postaci jak i otoczenia przedstawione zostały tutaj jako płaskie kartki papieru. Wyglądają one nieco jak wlepione w tło naklejki. Cała oprawa nie jest jednak jedno-warstwową powierzchnią, a obiekty niejako wystają z tła tworząc kilka płaszczyzn. Całość prezentuje się wyjątkowo oryginalnie i interesująco. W połączeniu z nietuzinkowym klimatem i pozornie niestaranną kreacją postaci powstaje unikalna atmosfera, której mogą pozazdrościć największe produkcje. NiestetyStick It to The Man! zdecydowanie brakuje antyaliasingu. Podczas odczytywania myśli danej postaci kamera mocno przybliża widok na badany obiekt. O ile w niektórych przypadkach rozmycie obrazu ukrywa ten defekt, o tyle przy bardzo kontrastowych barwach wyraźnie widać mocno poszarpane krawędzie obiektów. W wielu przypadkach pozostaje on jednak niewidoczny.

Animacja jest płynna, a przycięcia obrazu zdarzają sporadycznie – głównie przy doczytywaniu obszaru czy sekwencji filmowej. Nie psuje to jednak zabawy ani poczucia komfortu. Oprawa graficzna jest bardzo mocny atutem produkcji.

Dźwięk w Stick It to The Man! to bardzo solidne podkreślenie absurdalnego klimatu. Dobrze i ciekawie zrealizowany dubbing postaci oraz solidna warstwa muzyczna stawiają kropkę na „i”. To przypieczętowanie włożonej w kreację świata pracy.

7

Opinia: Kojin

Jak po krótce opisać recenzowany tytuł? Ciekawy pomysł, pokręcony klimat i poprawne wykonanie. Z pewnością nie jest to pozycja która w jakiś szczególny sposób trafiła by w moje gusta, bądź na dłużej zapadła w pamięć. Próżno szukać tutaj jakichkolwiek przełomowych elementów. Nie jest to również tytuł który mógłby konkurować z takimi pozycjami jak choćby wspomniany LPB. A mimo to przy Stick It to The Man! bawiłem się nad wyraz dobrze. Jako gra niezależna, produkcja szwedzkiego Zoink! zdecydowanie plasuje się w pierwszej lidze popularnych ostatnio “indyków”, chociaż w mojej ocenie do czołówki okupowanej przez tytuły pokroju Walking Dead czy Journey trochę zabrakło. Nie wygórowana cena w połączeniu z funkcją cross-buy kusi. Sen z powiek spędza jedynie fakt że Stick It to The Man! to typowa gra na raz. Tytuł pęka po ok. sześciu godzinach zabawy i szczerze mówiąc nie ma w nim nic co sprawiłoby że chciałbym zaliczyć go jeszcze raz. Stylistyka, specyficzne (z lekka brytyjskie) poczucie humoru i wymagana znajomość języka angielskiego na co najmniej średnim poziomie, sprawi że co młodsi użytkownicy szybko zniechęcą się do tej produkcji. Chyba że szukacie pretekstu do zwędzenia konsoli młodszemu bratu. W takim wypadku zakup SITTM może okazać się wcale nie głupim pomysłem.

Fabuła: 7
Gameplay: 7
Oprawa graficzna: 8
Oprawa dźwiękowa: 6

Ocena ogólna: 7/10


Opinia: Urouborous

Na Stick It to The Man! czekałem od czasu jego zapowiedzi na targach E3. Ciekawy pomysł, nietuzinkowy klimat i solidna dawka humoru, który do mnie osobiście przemawia to zdecydowanie najmocniejsze atuty tej niezależnej produkcji. Gra pozwala oderwać się od standardów serwowanych nam kilogramami w dzisiejszych grach. Wprowadza dozę świeżości w szary świat zabójców, najemników i łowców demonów. Studio Zoink! obrało własną drogę i zaproponowało oryginalny pomysł na historię z jaką do tej pory nie mieliśmy do czynienia. Zdolność czytania ludzkich myśli jest spełnieniem życzeń wszystkich marzycieli, a przyjemna rozgrywka i model sterowania na pewno zaspokoją najwybredniejsze gusta. Gra mogłaby być nieco dłuższa ponieważ chętnie zaprzyjaźniłbym się z Rayem bliżej. Niestety przyjęta w ostatnim czasie tendencja tworzenia gier krótkich utrzymuje się, a za gry długie uważane są już takie, które serwują powyżej 20 godzin rozgrywki. Ja niestety nie widzę argumentów aby taki stan rzeczy akceptować. Za czas rozgrywki przyznaję minusa, ale pomimo tego uważam, że Stick It to The Man! jest grą wartą polecenia i zdecydowanie wartą swojej ceny.

Fabuła: 6
Gameplay: 7
Oprawa graficzna: 7
Oprawa dźwiękowa: 7

Ocena ogólna: 7/10


Plusy:

  • Niebanalny klimat
  • Dobry model sterowania
  • Oryginalny humor

Minusy:

  • Krótka
  • Zbyt prosta
  • Gra jednorazowa

Grafika: 7.5
Audio: 6.5
Fabuła: 6.5
Gameplay: 7

OGÓLNA: 7/10


Serdecznie dziękujemy Ripstone
 za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego gry


Producent: Zoink!
Wydawca: Ripstone
Data wydania: 04.12.2013 r.
Dystrybucja: cyfrowa
Cena: 25 PLN

Gra jest również dostępna ma Nintendo Switch w cenie 48 PLN.

Możesz również polubić…

1 Odpowiedź

  1. Quithe pisze:

    W końcu i mnie udało się zagrać w tę grę i bardzo się z tego cieszę. W kwestiach gameplay’u zgadzam się z chłopakami. Jeśli chodzi o humor i historię, mam wrażenie, że mnie bardziej się podobało niż im, podobnie z AV. Ode mnie 8, jak nie 8,5 😀

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *