Root Letter

Wszyscy lubimy dobre opowieści. Każdy oczywiście ma swoje preferencje gatunkowe, ale kryminał jest jednym z tych, do którego, prawdopodobnie, każdy, co jakiś czas, wraca. Jeśli więc macie ochotę odkryć jakąś tajemnicę, na przykład zagadkowego listu, Root Letter Was nie zawiedzie.

Wcielamy się w 33-letniego Takayukiego, zwanego także Maksem. Mężczyzna, będąc w trakcie przeprowadzki, znajduje dawno zapomniany stosik listów, które otrzymał w ostatniej klasie liceum od dziewczyny z innego miasta. Gdy je przeglądał, zwrócił uwagę na zamkniętą kopertę bez pieczątki poczty. Po otwarciu listu zobaczył, że Aya napisała w nim, że kogoś zabiła! Pełny mieszanych uczuć bohater stwierdza, że musi dowiedzieć się, co stało się z dziewczyną, z którą pisał piętnaście lat temu i o co chodzi z tym zabójstwem. A ponieważ akurat trafiło mu się trochę wolnego, bez większego zastanowienia wsiadł w pociąg jadący do miasta Matsue.

rl-1

Jak to bywa z visual novelami, trudno napisać coś więcej o opowiadanej historii i nie rzucić spoilerem, więc będę musiał operować ogólnikami. Przez dziesięć rozdziałów gry będziemy odkrywać, co się wydarzyło w życiu Ayi i jakie były tego konsekwencje. W trakcie początkowych ośmiu rozdziałów poznamy miasto, część jego mieszkańców i, co najważniejsze, odkryjemy tożsamości przyjaciół dziewczyny, o których pisała w listach. Scenariusz tej części został przygotowany bardzo dobrze, dzięki czemu nasze domysły nie zawsze okazują się słuszne, przez co jesteśmy utrzymywani w ciągłym zaciekawieniu. Na plus wypada również rozpisanie postaci napotykanych w grze, jak i Takayukiego. Widać, że każda z nich ma inny charakter, sposób wypowiadania się, różne cele, a także, w przypadku przyjaciół Ayi, różnice w osobowości z czasów szkolnych i obecnych. Sama historia to nie tylko kryminał, ale też opowieść obyczajowa, lecz została przedstawiona w taki sposób, że nie odrzuci nawet zagorzałych przeciwników ckliwszych motywów. Pozostałe dwa rozdziały są konsekwencją wyborów, których dokonywaliśmy w odpowiedzi na listy koleżanki. Zaprowadzą nas do jednego z pięciu zakończeń o różnych charakterach – z dreszczykiem, bardziej pozytywne itd. W tych dwóch ostatnich częściach fabuły scenarzyści w interesujący sposób manewrują poznanymi już faktami, dzięki czemu, mimo że konkretne szczegóły są takie same, efekt końcowy jest inny. Jeśli chodzi o poziom satysfakcji z finałów, osobiście byłem zadowolony z czterech, a jeden uważam za całkowicie od czapy i niepotrzebny. Nie jestem nawet w stanie stwierdzić, czy został wstawiony z intencją komediową czy na serio…

rl-2

W przypadku VN-ek bywa różnie z gameplayem. Czasem wystarczy właściwie tylko czytać dialogi, jak w XBlaze, innym razem jest bardziej interaktywny, jak w Danganronpie. W Root Letter mamy do czynienia z tym drugim przypadkiem. W związku z tym sami będziemy wybierać, w które miejsce się udamy; przyjrzymy się dokładniej okolicy za pomocą opcji lupy, by znaleźć wskazówki i przydane przedmioty; skorzystamy też z opcji pomyślenia i pomocy przewodnika. Wszystkie te działania zostały odpowiednio poprzeplatane, dzięki czemu czujemy, że to rzeczywiście my dochodzimy do prawdy. Jeśli chodzi o interakcje z postaciami, standardowo wybieramy jedną z kilku opcji dialogowych. Ciekawy jest natomiast system przesłuchań przyjaciół Ayi, dzięki któremu upewniamy się o ich tożsamości i wyciągamy z nich kolejne informacje. Czasem też skorzystamy z „Max Mode” polegającego na wybraniu jednego zdania potrzebnego do przygwożdżenia przepytywanej osoby. Dużym plusem jest to, że jeśli za pierwszym podejściem nie uda nam się przesłuchać danej postaci lub nie trafimy we właściwe zdanie w „Max Mode”, dostajemy od razu kolejną szansę i tak aż do skutku. Dzięki temu nie trzeba bawić się w ciągłe zapisywanie gry i powtarzanie kolejnych sekwencji dialogów i przemieszczania się. Jeśli chodzi o dotarcie do kolejnych zakończeń, wystarczy w pierwszych siedmiu rozdziałach wybierać odpowiedzi w listach. Do każdego z nich są dwie następujące po sobie, a endingi odblokowuje się, zatwierdzając w następnych przejściach pierwsze dwie, drugie dwie, itd. Gra nie jest też nachalna w kwestii powtórnego oglądania tych samych treści. Rozdziały 1-7 można pominąć po sekwencji z listami, a powtarza się tylko ósmy. Z pozostałych dodatków zostają pomniejsze zadania potrzebne do odblokowania elementów galerii, np. tropienie maskotki prefektury Shimane.

rl-3

Oprawa graficzna została dobrze przygotowana. Wizerunki postaci są narysowane w manierze naturalistycznej (na tyle, na ile pozwala styl rysowania Japończyków) i są bardzo różnorodne, choć pojawia się pewna powtarzalność twarzy ekspedientek. Tła również idą w naturalizm i duże zróżnicowanie. Każda lokacja, którą odwiedzamy, składa się z kilku miejsc i zawsze są bardzo szczegółowe. Dużą rolę odegrało w tym założenie twórców przekazane nam już podczas dzielenia się przedpremierowymi informacjami o grze. Kadokawa Games wpadło na pomysł, by swoją nową serię gier VN mocno osadzić w rzeczywistości. Polega to na tym, że wybrane miejsce akcji, w tym przypadku prefektura Shimane, jest dokładnie odwzorowane w grze. I nie chodzi tylko o pejzaże, ale też o lokalne knajpki, zabytki czy prozaiczne miejsca, jak dworzec autobusowy. Do tego pojawiają się nawiązania do lokalnego folkloru, a nawet miejscowych dań. I trzeba przyznać, że podczas gry widać, że praca domowa twórców została odrobiona z niesamowitą dokładnością. Po prostu odnosi się wrażenie, że jest się w tym konkretnym miejscu i zwiedza się je. Jeśli chodzi o muzykę, również jest przyjemna oraz dobrze pasuje do sytuacji, ale utwory, z których się składa, nie zapadają w pamięć. Praca aktorów głosowych stoi na wysokim poziomie, ale w przypadku tej gry brakuje udźwiękowienia głównego bohatera, szczególnie podczas przesłuchań.

rl-4

Root Letter jest bardzo dobrze napisaną historią kryminalno-detektywistyczną. Akcja została odpowiednio poprowadzona, twórcy przygotowali interesujące tło dla odkrywanej tajemnicy, a jej poznanie jest w większości przypadków bardzo satysfakcjonujące. Na dobre grze wychodzi też duża interakcyjność, na którą składają się działania stosowne dla bohatera, jak i gatunku. Do tego świetnie wypada przeniesienie prefektury Shimane do gry i naturalistyczne podejście twórców przy tworzeniu oprawy graficznej. I choć to tylko VN, twórcy postanowili zablokować działanie innych aplikacji, dzięki czemu punkty ładowania danych są naprawdę krótkie. Przejście całości, czyli zdobycie platyny, zajmuje niecałe 20 godzin, ale gdyby gra była dłuższa, myślę, że byłoby to już zrobione na siłę. Cóż, nie pozostaje mi nic innego, jak polecić tę produkcję wszystkim, nie tylko wielbicielom visual noveli, nawet za pełną cenę.


Fabuła: 9
Grafika: 8,5
Audio: 7
Gameplay: 7,5

Ocena ogólna: 8,5/10


Grę do recenzji dostarczył nam sklep

play-asia-banner-szeroki


Producent: Kadokawa Games
Wydawca: PQube
Data wydania: 28 października 2016 r.
Dystrybucja: fizyczna i cyfrowa
Waga: 1,3 GB
Cena: 159 PLN

Gra jest również dostępna na Nintendo Switch w cenie 120 PLN. Root Letter: Last Answer zostało wzbogacone o nowe zakończenia i wersję graficzną z żywimi aktorami.

Możesz również polubić…

1 Odpowiedź

  1. Polydeuces pisze:

    Istnieją novele i złe, i dobre. Są takie, które mają służyć jedynie za formę rozrywki (można tutaj chociażby przytoczyć serię Nekopara), a są też takie, które zmuszają gracza do przemyśleń. Są takie, które nie zapadają w pamięć po ograniu, a są też takie, do których będziemy wracać myślami co jakiś czas. W każdym z tych przypadków, Root Letter zalicza się do tej drugiej opcji. Fabuła jest fenomenalna, trzyma gracza w ciągłym napięciu, najchętniej poznało by się historię Takayukiego za jedną rozgrywką, bez jakichkolwiek przerw. Gorąco polecam wszystkim fanom VNek.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *