Ratchet & Clank 2: Going Commando

Niemal dwa lata upłynęły, odkąd skończyłem pierwszą część Ratcheta & Clanka i wziąłem się za drugą. Mimo tego, że miło wtedy spędziłem czas, po prostu nie miałem kiedy zabrać się za kontynuację. Ale, w końcu się udało, i ponownie warto było sięgnąć po produkcję z tego uniwersum.

Pod względem fabuły dwójka jest bezpośrednią kontynuacją jedynki. Nowe wydarzenia nie następują jednak od razu po poprzednich, o nie. Po tym jak chłopaki uratowali kilka planet przed złym korpo nastał czas ciszy i spokoju. Sęk w tym, że Ratchetowi się to nie podobało, chciał więcej akcji, chciał kontynuować drogę bohatera, chciał, by sława trwała! Wszystko za to wskazywało, że przyszłość spędzi na kanapie przed telewizorem. W końcu jednak zadzwonił telefon! Na ekranie w trakcie telekonferencji śmieszny, zapominalski starszy pan zaproponował lombaksowi i robotowi wykonanie prostego zadania – odzyskanie prototypu nowego zwierzaka domowego. Clank wietrzył w tym jakiś podstęp, ale żądny przygód Ratchet po prostu zabrał kumpla ze sobą. Oczywiście szybko okazało się, że robota wcale nie jest taka prosta, a obiecane sowite wynagrodzenie może nie zostać wypłacone. Co więcej, na pierwszy plan zaczął wychodzić kolejny wielki spisek. Ponownie zamysł fabularny twórcy przedstawili w humorystycznej, luźnej formie i pojawiają się dwa, trzy zwroty akcji, ale nie jest już tak ciekawie, jak było w jedynce. Co prawda znów przyjemnie śledzi się całość, bohaterowi są wyraziści i są nawet powroty już znanych postaci, ale czuć, że scenarzyści musieli po prostu wymyślić jakąś historyjkę do dwójki.

RiC2 1

Kontynuacje idą w dwóch kierunkach – albo proponują duże zmiany, albo dodają tylko kilka drobnych do już znanych podstaw. Twórcy R&C2 wybrali drugi kierunek, więc główne zasady rozgrywki są takie same, jak w poprzedniku. Ponownie więc zwiedzamy różne planety i wykonujemy przypisane na nich misje, a przy okazji rozwalamy, najczęściej, z broni palnej przeróżnych wrogów i pokonujemy różnorodne przeszkody terenowe. Jeśli chodzi o narzędzia zagłady, na początku wspomnę, że warto zachować sejwa z jedynki, bo w pewnym momencie będziemy mieli okazję go wczytać i zdobyć za darmo określony pakiet broni, które odblokowaliśmy poprzednio. W dwójce czeka jednak na nas masa nowych zabawek, które są potężniejsze i część z nich można ulepszać za poukrywane na planetach platynowe śruby. Warto mieć to na uwadze, jak i w ogóle zbieranie zwykłych śrubek, bo im dalej w grze zabrniemy, tym potężniejsi będą wrogowie. Dla przykładu, pod koniec niektórzy będą potrafili przetrwać nawet cztery trafienia z wyrzutni rakiet… Oczywiście zwiększy się im też siła ognia, i tu wchodzi opcja kupienie pancerza. Czekać na nas będą cztery jego wersje i przynajmniej przedostatni trzeba mieć, żeby w ogóle przetrwać końcówkę. Ostatni kosztuje kupę śrubek i tylko po porządnym grindzie będzie nas stać na niego. Nową pomocą w walce ma być jeszcze strafe, który oryginalnie był przypisany do R2, więc na Vicie padło na touchpada. Instrukcja w grze nie jest jasna, więc od razu mówię, że trzeba go przytrzymać, żeby strejfować (w opcjach można zmienić jego ustawienie). Ostatnią opcją jest dodanie do kilku broni opcji autonamierzenia naciśnięciem L2 i R2, co na Vicie jest już porażką totalną. Jeśli chodzi o resztę rozgrywki, doszły nowe zabawy, typu latanie na lotni, zamrażanie i rozmrażanie wody, wyścigi latających skuterów, czyli walki na arenie (zestrzeliwanie wrogich statków powietrznych naszym statkiem nowością nie jest, prawda? Już nie pamiętam!).

RiC2 2

Pod względem graficznym większych zmian nie ma. Jakość zwiedzanych terenów jest właściwie identyczna do tej z części pierwszej. Trudno mi powiedzieć, czy to efekt wcześniejszego portu z PS2 na PS3, czy nie było konkretnych zmian już w pierwszej wersji gry, ale jedno jest pewne, jest dobrze. Oczywiście pojawiły się nowe miejsca do oblatania, ale ogólnie trudno pozbyć się wrażenia powtórki z rozrywki. Gra chodzi płynnie i nie kojarzę, żebym widział jakieś spadki płynności, ale za to tym razem nawiedziła mnie fala crashy… Dość często pojawiały się po zakończeniu ostatniej misji na danej planecie, zwykle po wstawce filmowej. Oczywiście odpalanie aplikacji na nowo po każdej takiej akcji było dość upierdliwe, ale przynajmniej zawsze gra zdążyła się zapisać, więc przynajmniej nie traciłem postępów. Jeśli chodzi o audio, produkcja wciąż trzyma poziom, zarówno pod względem efektów, muzyki, jak i angielskiego dubbingu. O ile tym razem nie pojawiały się problemy z zacinającym się podkładem, tak kilka broni ma strasznie upierdliwy dźwięk i po ich użyciu zawsze chce się od razu je schować.

RiC2 3

Ratchet & Clank 2 to udana kontynuacja jedynki, która poszła w stronę dodania tylko kilku małych upgradów. Czy to źle? Niekoniecznie, bo jeżeli komuś spodobała się poprzednia część, tak i ta mu podpasuje. Pod względem rozgrywki znużenia się nie odczuwa, troszkę słabiej jest z fabułą i oprawą graficzną. Irytować na pewno będą crashe, dźwięki niektórych broni czy używanie touchpada, ale, generalnie, port jako taki jest udany. Jeśli do tej pory mieliście tylko jedynkę, to i tę część polecam zakupić. Jeśli nie macie żadnej, to śmiało możecie brać trylogię, bo raz, że będzie taniej, dwa, że już dwie części z niej są warte ogrania. Jak jest z trzecią, sprawdzę wkrótce i znów dam znać.


Grafika: 7
Dźwięk: 7
Fabuła: 6
Gameplay: 8,5

Ogólna: 7,5/10


Producent: Insomniac, Mass Media
Wydawca: Sony Computer Entertainment
Data wydania: 2 lipca 2014 r.
Dystrybucja: cyfrowa i fizyczna
Waga: 1,1 GB
Funkcje crossowe: -buy z PS3
Cena: 42 PLN (pojedynczo) lub 99 PLN za trylogię

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *