Stealth Inc. 2: A Game of Clones

„Atakują klony, będą nas miliony”.

No dobra, milionów klonów w kontynuacji Stealth Inc. nie będzie, ale przynajmniej motyw klonów jako takich się zgadza. Od razu też powiem, że nie mm pojęcia, co działo się w jedynce, więc się nie ustosunkuję do tego, czy jest w dwójce jakaś kontynuacja fabularna. Wiem jednak, że pewien naukowiec bardzo chciał być pierwszy, bo całe życie ciągle był drugi. Oczywiście jest tak nie bez przyczyny – zawsze musi mu coś zepsuć. Tym razem poszła nie tak próba ulepszenia wyniku w wyścigu klonów. Jeden przeżył, ale lepszej lokaty nie zdobył, za to uciekła gromada innych. My wcielamy się w tego jednego, który także zdobył pozorną wolność. Zaczynamy więc biegać po laboratorium, które służy za swego rodzaju bazę wypadową w zastępstwie do po prostu przechodzenia od planszy do planszy. Tak więc, zanim przejdziemy do nowego zadania, musimy znaleźć drzwi do niego. Cały budynek składa się z kilku sekcji i każda z nich zaoferuje nam po osiem zadań, czyli w sumie około 60. Typy zadań w sekcjach zostały podzielone po zdolnościach, które możemy wykorzystać. I jak pierwszy zestaw robimy bez żadnej, tak następnie dostaniemy nadmuchiwanego ludka czy specjalne światełko do aktywowania różnych mechanizmów. Trzeba jednak zaznaczyć, dla jasności, że plansze z danym akcesorium przechodzimy tylko z nim. Jednak wszystkich (oczywiście wraz z ich zdobywaniem) będziemy mogli potem użyć w laboratorium. Skoro znów przy labie jesteśmy, to oprócz drzwi znajdziemy w nim też walizki, w których znajdują się czapki i kombinezony. To akurat wyraźnie pamiętam z korekty recki poprzedniej części – stroje nie dają żadnych specjalnych właściwości. I to się nie zmieniło, wciąż tylko służą za znajdźki i sposób na zmianę wyglądu klona. A szkoda, bo mogłoby to wpłynąć na większą chęć wracania do już zaliczonych zadań, bo tak właściwie, oprócz przelecenia wszystkich logiczno-zręcznościowych przeszkód, tylko próba zdobycia lepszego wyniku czasowego może nas do tego zachęcić. Chociaż nie… byłbym zapomniał! W każdej planszy czeka przynajmniej jeden klon do uratowania, więc tak, możemy jeszcze chcieć je uratować. Ale czy nie fajniej byłoby to robić z dodatkowymi umiejętnościami? Najwyraźniej nie według twórców. Ale za to dali nam szansę wykazać się pomysłowością, a zrobili to za pomocą edytora poziomów. Poza osobistym tworzeniem ich dla siebie i innych, możemy też pobrać plansze stworzone przez pozostałych graczy.

Jak już zaznaczyłem, w jedynkę nie grałem, także dlatego, że średnio mnie zainteresowała, chociaż gatunek lubię. No ale, ktoś musiał oblecieć dwójkę i padło na mnie. Okazało się, że gra jest całkiem przyjemna, i to właściwie tyle. Przygotowane plansze potrafią dać trochę do myślenia, ale przede wszystkim testują zręczność. Niestety to drugie czasem wiązało się niedoróbkami technicznymi, czy to np. przy spuszczaniu się z krawędzi czy wybiciu z kukły. Mam jednak wrażenie, że gra dla większości zakończy się na samym zaliczeniu poziomów i to nawet bez próby zebrania wszystkich klonów. Po prostu brakuje jej wystarczająco magnetyzmu. Wciąż jednak, w jakiejś konkretniejszej promocji, można ją wziąć i nie żałować wydanej kasy.


Ocena: 6/10


Producent: Curve Digital
Wydawca: Curve Digital
Data wydania: 8 kwietnia 2015 r.
Dystrybucja: cyfrowa
Funkcje crossowe: -buy i -save z PS4 i PS3
Waga: 292 MB
Cena: 63 PLN


Tekst powstał dzięki naszej współpracy z Play-Asia! Dzięki Waszym zamówieniom zrobionym tam przez wejście przez nasz reflink (w banerze poniżej) oraz/lub z użyciem naszego kuponu zniżkowego będziemy w stanie zrecenzować jeszcze większą liczbę gier na Vitę 🙂

play-asia-bannerplay-asia_mypsvita


Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *