Sir Eatsalot

Powiedzmy sobie szczerze, Vita ma w swojej bibliotece ogrom naprawdę świetnych gier, ale wśród ekskluzywnych produkcji można wymienić jedynie garstkę takich. Tym bardziej cieszy, że po sześciu latach od premiery konsoli pojawiała się na niej nowa ekskluzywna pozycja i na dodatek jest perełką!

Sir Eatsalota można zaliczyć do rodziny przyjemnych, dwuwymiarowych platformówek. Wcielając się w odważnego i sprawiedliwego tytułowego rycerza, musimy dotrzeć do złowrogiej Histeriki (ang. Hysterica), która zatruła królestwo Gluttington kwaśną lemoniadą. Otoczka fabularna jest naprawdę rozbudowana i dość długa, a dialogi z początku wydają się być znacznie dłuższe niż właściwa rozgrywka. Z czasem się to wyrównuje, ale wciąż odnoszę wrażenie, że produkcja jest troszkę zbyt przegadana. Na szczęście nadrabia to ogromnym humorem, świetnymi animacjami i, bądź co bądź, całkiem oryginalnym scenariuszem.

Behind The Stone przygotowało dla nas naprawdę dobrej jakości produkcję. Grywalnym bohaterem przemieszamy się przede wszystkim w prawo, pokonując napotkane przeszkody, takie jak waleczne szczury i inne paskudztwo z armii Histeriki czy pułapki i inne przepaście. Co jakiś czas napotkamy również mieszkańców królestwa, którym będziemy musieli pomóc, za co otrzymamy nagrody, dla przykładu: przynosząc coś komuś, otrzymany klucz umożliwiający przejście do dalszego etapu. Całe szczęście nie wiąże się to ze zbyt częstym wracaniem się. Obojętnie jednak gdzie pójdziemy, zawsze grozi nam utrata energii. Na szczęście w tłach lokacji znajdują się smakołyki, które strącimy ekranem dotykowym czy tylnym panelem. Po ich zjedzeniu przywrócimy nieco energii (zużywana jest podczas biegania) czy życia. Od czasu do czasu nasz bohater natrafi też na bonus w postaci rysowanki (ekran dotykowy), łamigłówki (ekran i tylny panel) czy potyczki z bossem. I o ile zwykłe walki są całkiem udane (blokujemy, po czym atakujemy szkaradztwo), o tyle potyczki z bossami już niekoniecznie. Zostały sztucznie przedłużone poprzez wykonywanie kolejnych sekwencji, co nie sprzyja grywalności. Dla przykładu, unicestwienie pierwszego bossa wymagało trafienia go trzy razy, nim jednak można było zadać mu cios, trzeba było uniknąć jego ataku, przeskoczyć nad jakimś psem i poczekać aż odsłoni tarczę. Takie sekwencje wydłużają rozgrywkę, przez co potyczki z bossami stają się mniej dynamiczne. Poziom trudności nie należy jednak do wysokich, myślę że każdy gracz bez problemu przebrnie przez całe królestwo i unicestwi nawet największe zagrożenie. Problemem może być za to ograniczona do trzech ilość żyć oraz przepaście, których czasem można nie zauważyć. Na szczęście checkpointy są bardzo częste, dzięki czemu nie będziemy musieli powtarzać całych poziomów od początku.

Podczas zabawy wykorzystamy niemal wszystkie funkcje konsoli, będziemy rozwiązywać łatwiejsze łamigłówki, a do tego zjemy ogrom słodyczy i innych smakołyków. Równie oryginalnie co gameplay prezentuje się oprawa audiowizualna. Ręcznie rysowane obiekty, kolorowe tła, barwni bohaterowie, zróżnicowane lokacje zostały okraszone rewelacyjnymi animacjami. Cały klimat uzupełnia dopracowane udźwiękowienie. Wydawałoby się, że Sir Eatsalot przeznaczony jest dla młodszych graczy, ale ile już razy twórcy udowadniali, że bajkowa otoczka wizualna i (bardzo) słodki klimat sprawdzają się również u dorosłych. I nie inaczej jest z projektem Behind The Stone!

Mniej więcej sześć lat po premierze konsoli otrzymaliśmy rewelacyjnego, długiego i rozbudowanego ekskluzywa, za co bardzo dziękuję Behind The Stone. Przygodę w Sir Eatsalot traktuję jako jedną z ciekawszych, jakie przeżyłem podczas gry na konsoli przenośnej od Sony, także dlatego, że  do wciągającej rozgrywki została dodana świetna oprawa audiowizualna i wspaniałe animacje, co dało mieszankę niemal idealną. Niemal, bo jak zapewne wiecie, nie istnieje coś takiego jak “gra idealna”. Sir Eatsalot jest, moim zdaniem, trochę zbyt przegadany, a do tego widać drobne niedopracowania w teksturach (zbyt słaby antyaliasing). Nie przeszkadza to na szczęście w zabawie, więc produkcję śmiało mogę polecić wszystkim fanom nieskomplikowanych, ale bardzo oryginalnych platformówek oraz największym łakomczuchom. Wydaje mi się nawet, że każdy posiadacz Vity powinien skosztować tego przysmaku. Smacznego!


OCENA: 8.5/10


Serdecznie dziękujemy Behind The Stone
za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego gry


Producent: Behind The Stone
Wydawca: Behind The Stone
Data wydania: 3 kwietnia 2018 r.
Dystrybucja: cyfrowa, limitowane wydanie fizyczne
Waga: 600 MB
Cena: 49 PLN

Gra jest również dostępna na Nintendo Switch w cenie 52 PLN.

Możesz również polubić…

1 Odpowiedź

  1. Skorrpion pisze:

    Bardzo dziękuje za tę recenzję, oby trafiły się jeszcze jakieś dobre tytuły w przyszłym roku. 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *