Criminal Girls: Invite Only

Kojarzycie zakazaną reklamę Vity, w której pojawiała się kobieta z czterema piersiami? Nie? Na pewno gdzieś się buja po necie, poszukajcie. W każdym razie pomysł ten był oczywistym nawiązaniem do dwóch paneli dotykowych konsolki. Wspominam o tym, ponieważ sfera fantazji, którą poruszała reklama, została przeniesiona do gier jako takich. Kto za to odpowiada? Oczywiście, że Japończycy! W końcu tylko oni mogli wpaść na pomysł macania panienek w grach dzięki funkcjom dotykowym sprzętu. Naturalną koleją rzeczy doszli do wniosku, że Vita pozwoli czerpać z tego jeszcze więcej frajdy.

Criminal Girls: Invite Only, między innymi, ma dostarczyć właśnie takiej rozrywki. Jednak, zanim do tego dojdzie, najpierw musimy poznać wstęp do linii fabularnej. Wcielamy się w strażnika więziennego, który jest pierwszy dzień w pracy. Wyższa stopniem Miu wprowadza nas w podstawy roboty, które niestety nie polegają tylko na pilnowaniu cel. Otóż nasze prawdziwe ciało jest w śpiączce, a my jesteśmy w piekle(!). Zadanie polega na przeprowadzeniu grupy dziewczyn przez kolejne piętra wieży, aby odkupiły swoje winy, a ich ciała zostały oczyszczone z kryminalistycznego DNA. Tak, jeszcze nie są strąconymi za ciężkie grzechy duszami, wciąż mają szansę na zbawienie, ponieważ umarły, zanim zaczęły całkowicie źle się prowadzić. Panny okazują się krnąbrne, pyskate i nie lubią się, a jedyne, co na nie działa, to twarda ręka. Po wstępnym rozpoznaniu rozpoczynamy swą drogą przez piekielną więżę, by osiągnąć wolność i drugą szansę! Chyba nie muszę wspominać, że po drodze sytuacja się zmieni i to nie będzie nasz jedyny cel?

Fabuła została przedstawiona w formie statycznych rozmów, których wysłuchamy w oryginale, czyli po japońsku, a przeczytamy je po angielsku. Nie ma co ukrywać, dialogów jest dużo i trzeba być na to gotowym. Z drugiej strony dobrze się je czyta, a bohaterki, choć są dość stereotypowe, można szybko polubić. Dodatkowo, pomimo często humorystycznego charakteru rozmów, łatwo zauważymy, że każda dziewczyna skrywa pewną tajemnicę. Tak, tak, wiem, w każdej grze jest to samo, ale tu jednak trochę inaczej. W końcu akcja dzieje się w piekle i więźniarki muszą odpokutować swoje zachowanie. Na pierwszy rzut oka tego nie widać, zwłaszcza po grafice i idei macankowej produkcji, ale Criminal Girls porusza poważne problemy, które mogą napotkać w prawdziwym życiu osoby młode. Nie ma jednak tego złego, co by na dobre nie wyszło, więc w opowieści nie zabraknie motywów pozytywnych, jak przyjaźń, miłość i oddanie. Dodatkowo do odkrycia jest dziewięć zakończeń. Przyznaję, że mimo ogólnej prostoty fabuły, gra pozytywnie mnie nią zaskoczyła.

CriminalGirls 1

Gameplay’owo Criminal Girls nie oferuje zbyt wiele. Podstawowym zadaniem, o którym już wspomniałem w fabule, jest pokonywanie kolejnych pięter piekielnego więzienia. Po prostu chodzimy od wyjścia do wejścia, opróżniamy znalezione skrzynie i od czasu do czasu szukamy przedmiotów, które otworzą dalszą drogę. Jak przystało na erpega, podczas tej eksploracji stoczymy niezliczone walki. Dochodzi do nich losowo i jeśli nie mamy ochoty ich zaliczać, pozostaje tylko próba ucieczki. Pojedynki odbywają się w systemie turowym, lecz w tym przypadku zostały ciekawie pomyślane. Gdy przychodzi nasza kolej na wybranie akcji, stajemy przed niemałym dylematem. Spośród obecnych na arenie więźniarek każda proponuje ruch, czyli solowy lub wspólny atak fizyczny albo wykorzystanie konkretnego skilla. Sęk w tym, że w każdej turze jesteśmy ograniczeni do wyboru tylko jednej sugestii. Na tym jednak nie kończą się nasze możliwości. Podczas każdej kolejki, zanim zatwierdzimy akcję, możemy użyć jednego przedmiotu oraz wymienić jedną z walczących na inną bez straty ruchu. Generalnie cały system sprawia dość mieszane uczucia, ponieważ z jednej strony wprowadza większy nacisk na przemyślenie decyzji oraz podnosi poziom trudności przy bossach, a z drugiej irytuje przy zwykłych stworach, które chcielibyśmy ubijać jak najszybciej.

Całe szczęście siedem panien, którym na początku będziemy towarzyszyć, dysponuje dużym zakresem umiejętności. Wśród nich znajdują się działania typowo ofensywne, jak atak magiczny czy fizyczny z pozostawieniem zatrucia; nie zabraknie też wspomagania towarzyszy i osłabiania wroga oraz typowego leczenia. Naturalnie każda dziewczyna wyróżnia się od pozostałych zestawem skilli i statystykami. Przykładowo, Tomoe jest nastawiona na silne ataki fizyczne, Ran ma postawę bardziej obronną, z kolei Alice jest typowym czarnym magiem. W trakcie ich rozwoju mamy jedynie wpływ na naukę nowych zdolności, ponieważ wszystkie statystyki rosną tylko wraz z kolejnymi poziomami. Podczas gry nie zdobywamy nowych broni czy pancerzy, jednak nie ma to znaczenia, ponieważ efekt podniesienia levelu jest zawsze zauważalny. Szkoda tylko, że przeciwnicy, których będziemy ubijać, nie są zbyt urozmaiceni. W grze spotkamy kilka-, kilkanaście podstawowych typów, które później przyjmują inne wariacje kolorystyczne i siłowe. Za to o wiele lepiej wygląda kwestia bossów, którzy potrafią zaskoczyć zestawem ataków i nie raz zmuszą do powtórzenia walki.

CriminalGirls 2

Pora przybliżyć naukę umiejętności, czyli najbardziej reklamowany element tej produkcji. Jak się pewnie domyślacie, jest to po prostu zestaw minigierek wykorzystujących ekran dotykowy i tylny touchpad. W zależności od leveli skilli, trzeba będzie przez chwilę przytrzymać palec w danym miejscu, przesuwać go itp. Ot taki tam dodatek, który w sumie szybciej zaczyna nużyć niż dawać jakąkolwiek satysfakcję z „macania panienek”. Główną zaletą tego pomysłu jest wyjście poza schemat drzewka rozwoju, w które tylko ładuje się zdobyte w walkach punkty. Chociaż w sumie jeszcze jedno jest w tym dobre, niektóre pomysły na grafiki powalają, np. cosplay Tome i oczywistość doboru stroju (chętni sami to zobaczą w grze).

Właściwie niewiele już zostało do omówienia. Z dodatków czekają na nas jeszcze misje poboczne, czyli spełnianie życzeń dziewczyn. Wiążą się z wracaniem na poprzednie piętra, aby ubić jakiegoś potwora lub też coś znaleźć, a nagrodą będzie zmniejszenie kosztów użycia zdolności oraz nauki. W sumie, gdy się już zacznie grać w Criminal Girls, równie dobrze można zrobić platynę. Wszystkie trofea są powiązane ze ścieżką fabularną (powtórzyć trzeba tylko dwóch bossów, przy czym pierwszego każdą z siedmiu dziewczyn w postaci rycerza), a dostanie się do ostatniego lochu wymaga tylko uważnego czytania tabliczek. Jedyny koszt, jaki poniesiemy, to około 60 godzin wyrwanych z życia.

CriminalGirls 3

Graficznie gra została zaprezentowana w dwóch formach. Pierwszą jest rzut izometryczny, który zobaczymy podczas wędrówki po piętrach piekła. Same lokacje zostały nawet ciekawie zaprojektowane, ale dotyczy to tylko podstawowej idei każdego bloku, ponieważ ich kolejne poziomy już niczym, poza układem, się nie różnią. Sama grafika przypomina rysowaną, ale jest przedstawiona w dość nieciekawej jakości i nie została ruszona względem oryginału z PSP. Znacznie lepiej prezentują się już wszystkie grafiki 2D. Zobaczymy je nie tylko podczas motywowania i rozmów, ale także walk. Pod tym względem poprzeczka została ustawiona wysoko, ale ostatecznie ich statyczność w połączeniu z kiepską jakością lokacji nie daje zbyt wysokiej oceny. Na szczęście o wiele lepiej prezentuje się audio. Muzyka została dobrze dobrana do lokacji oraz sytuacji i przyjemnie łączy się z rozgrywką. Efektów dźwiękowych nie ma za wiele, ale także wypadają na plus. Świetny natomiast jest japoński dubbing. Aktorki idealnie oddały charaktery dziewczyn i tym razem NISA podjęło dobrą decyzję, rezygnując z wersji angielskiej.

Pozostaje jeszcze kwestia cenzury, o którą było dużo szumu przed premierą. Z racji dużych różnic kulturowych między Japonią a Zachodem amerykański oddział NIS musiał podjąć decyzję, czy grę w ogóle wydać, bo wymagałoby to jej okrojenia. Ponieważ zdecydowali się to zrobić, odbiło się to na macankach. Postaci są przykryte trochę większą ilością prześwitującej mgły oraz czasami konkretniejszą jej plamą, lecz dotyczy to tylko krocza bohaterek. Dodatkowo w pełni został wycięty dubbing, który zawierał jęki i komentarze w reakcji na dokonywane zabiegi. Można się burzyć o „zepsucie” gry, ale tak na dobrą sprawę w niczym to nie przeszkadza. Tak więc, dopóki nie ma się fiksacji na punkcie rysowanych panienek, słuchaniu ich jęków i udawaniu, że się je dotyka, w żaden sposób nie będzie to przeszkadzało i nie powinno zaważać na decyzji o zakupie gry. A jako ciekawostkę jeszcze dodam, że gra dostała bana na wydanie w Irlandii oraz Australii i Nowej Zelandii.

CriminalGirls 4

Criminal Girls: Invite Only jest grą o prostych założeniach, która może dać trochę frajdy podczas jej przechodzenia. Mnie wciągnęła na tyle, że poświęciłem jej te 65 godzin i tym samym zarobiłem czwartą platynę. Zasadniczo nie żałuję tego czasu, ale dwie rzeczy po jakimś czasie irytowały mnie aż do końca zabawy. Z powodu systemu walki zabijanie podstawowych potworów zajmowało więcej czasu niż bym sobie tego życzył, a nauka nowych skilli szybko stała się przykrym obowiązkiem (jakoś nie bawiły mnie te macanki). W sumie łażenie w te i z powrotem po korytarzach piekielnej wieży też nie było zbyt fascynującym zajęciem, jednak jest to problem większości dungeon crawlerów. Ostatecznie grę mogę polecić wielbicielom japońszczyzny, ale niekoniecznie za pełną ceną. Pozostali, o ile nie są super ciekawi, jak to jest „podotykać” rysowane dziewczyny, mogą sobie odpuścić kupno.


Plusy:

  • System rozwoju skilli
  • Pomysł na walki
  • Grafiki 2D
  • Dobre audio
  • Pomysł na fabułę
  • Walki z bossami

Minusy:

  • Macanki szybko się nudzą
  • Sztucznie wydłużone ubijanie zwykłych potworów
  • Grafika lokacji
  • Mało rozwinięty gameplay

Grafika: 6,5
Dźwięk: 8
Fabuła: 6,5
Gameplay: 6
Ogólna: 6,5/10


Serdecznie dziękujemy NIS America
za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego gry


Producent: Image Epoch
Wydawca: NIS America
Data wydania: 26.02.2015 r.
Dystrybucja: cyfrowa i fizyczna
Waga: 1,5 GB
Cena: 159 PLN

Możesz również polubić…

1 Odpowiedź

  1. 26 września 2016

    […] nie uświadczył wielu zmian. Ponieważ dość dokładnie opisałem go przy okazji CG1, teraz skupię się na zmianach. Przede wszystkim nadal będziemy przechodzić od lokacji do […]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *