Millie

W Snejka grał każdy – myślę, że spokojnie można tak założyć. Moje ostatnie spotkanie z nim miało miejsce na jakiejś Nokii lata temu. A Wy kiedy ostatni raz zbieraliście cukierki wijącym się gadem? Jeśli też dawno i w sumie byście wrócili do tej koncepcji, to macie okazję to zrobić na Switchu.

W tym przypadku nie wcielimy się w węża, a w młodą stonogę o imieniu Millie. W przeciwieństwie do gada jej nieustanne pożeranie cukierków ma powód, a jest nim chęć stania się pilotką. Z błogosławieństwem rodziców wyrusza do szkoły lotnictwa, lecz będzie podróż nie będzie łatwa, ponieważ musi przedostać się przez ponad siedemdziesiąt labiryntów. 1/3 z nich jest osadzona na łące, kolejna partia w parku i ostatnia w kanałach. W ramach „rozwijania” historii zobaczymy tylko przejścia do tych etapów i szczęśliwe zakończenie. Niewiele, ale więcej tej grze nie potrzeba. Podane zostało to w przyjemnej dla oczu, przygotowanej jakby z myślą o najmłodszych oprawie wizualnej. Podobnie jest z samą rozgrywką, która sprawia wrażenie lekkiej zabawy dla dzieci (nic bardziej mylnego!). Poza tym warto zaznaczyć, że elementy plansz są wyraźne, konkretnie nawiązują do miejsca, do którego są przypisane, a Millie wyróżnia się na ich tle, co jest ważne w takiej grze, i wszystko działa płynnie. Podkład dźwiękowy również pasuje do koncepcji, ale irytujące są niektóre, co jakiś czas pojawiające się efekty dźwiękowe, jak syrena czy zdobycie iluśtam punktów.

W planszach podstawowych przede wszystkim musimy zjadać kuleczki, aby otworzyć przejście do następnego poziomu. To, ile tych kulek jest potrzebne, będzie już zależało od ustawienia poziomu trudności (są trzy, można w dowolnej chwili zmienić na inny). Nie wpływa on jednak na układy konkretnych poziomów oraz znajdujące się na nich utrudnienia. Oczywiście na początku jest stosunkowo łatwo i bez większych problemów można zebrać wszystkie cukierki. Jednak im dalej zajdziemy, tym bardziej pokręcone robią się projekty map. Osoby, które za nie odpowiadały, pewnie służą diabłu… I nie chodzi mi o to, że przejść się tych plansz nie da, otóż da się, jak najbardziej, ale jest to bardzo wymagające zajęcie. Z czasem levele są coraz większe i coraz bardziej udziwnione wszelakimi mostkami, małymi zakrętasami, jakimiś lodowymi kałużami itp. Przejść można je tylko dzięki ciągłemu skupieni, myśleniu i kontrolowaniu trasy (możemy włączyć podgląd całej map). Tu warto zaznaczyć, że zadanie trochę ułatwia dobrze przygotowane sterowanie, ponieważ Millie odpowiednio reaguje na nasze polecania, więc trzeba się bardziej zagapić, żeby nie zdążyć skręcić. W ramach innych ułatwień za zebrane gwiazdki możemy kupić różne udogodnienia, które są dostępne do wykorzystania w trakcie przechodzenia plansz. Pośród nich są te, które na mapce odpalają się tylko na określony czas, jak kilof czy łyżwy, oraz wręcz niezbędny do przetrwania stoper, dzięki któremu możemy cofnąć zły ruch. Gdyby nie ta opcja, obstawiam, że 99% graczy z frustracji szybko wywaliłaby grę z karty. Zdążają się jednak chwile, że tak się zapętlimy, że cofnięcie się nie uratuje sytuacji. Poza ponad 70 snejkowymi poziomami dostępne są też 24 z minigierką, w której Millie lata samolotem. Zadań jest tam kilka, np., trzeba wykręcić w powietrzu odpowiedni symbol lub wygrać wyścig. Jednak, aby otrzymać do nich dostęp, trzeba zbierać na zwykłych planszach buty – dwa są zawsze na mapie, jeden otrzymujemy za wszystkie kulki.

Oprawa graficzna i rozgrywka Millie tworzą pewien dysonans. Z jednej strony produkcja sprawia wrażenie kierowanej do młodszych odbiorców, z drugiej, gdy się ją lepiej pozna, pokazuje swoje trudne oblicze, co właśnie dla młodych będzie kołujące. Jak już wspomniałem, każdy poziom można przejść przy odpowiedniej koncentracji oraz liczbie ewentualnych powtórzeń. I może nie byłoby to takie złe, gdyby nie sposób odblokowywania poziomów, którym są buty. Jak już wspomniałem, zdobywa się je na planszach, ale trzecią parę dostaniemy tylko za zaliczenie ich na poziome normalnym i trudnym. Za zdobycie wszystkich kulek na easy dostaniemy figę. Problem leży w tym, że liczba butów potrzebna do odblokowania kolejnych dwóch etapów z pakietami plansz jest dość wycyrklowana i część poziomów trzeba będzie dosłownie wymęczyć, żeby chociażby skończyć grę. O zdobyciu dostępu do wszystkich bonusowych plansz lepiej nie wspominać… Gra kosztuje jedynie 19,99 PLN i za tę cenę oferuje solidną, łamigłówkową rozgrywkę, ale jest przeznaczona dla osób zdeterminowanych i uwielbiających ten gatunek. Pozostali w pewnym momencie poczują frustrację wymogami i po prostu odpuszczą zaliczanie kolejnych poziomów, a z powodu tej niskiej ceny będzie to dla nich łatwiejsze.


Ocena: 7/10


Serdecznie dziękujemy Forever Entertainment
za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego gry


Producent: Forever Entertainment
Wydawca: Forever Entertainment
Data wydania: 8 lutego 2018 r.
Dystrybucja: cyfrowa
Waga: 266 MB
Cena dla Switcha: 19,99 PLN

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *