Rayman Origins

Bardzo często słyszę (słuszne) twierdzenie, mówiące że gry komputerowe to sztuka. Coraz więcej produkcji utwierdza nas w tym przekonaniu. Niedawno wydana „Podróż” czy już nieco starsze „Ico” są świetnymi na to dowodami. Dziś śmiało mogę do tej chlubnej listy dopisać Rayman Origins.

Nowy Rayman ujrzał światło dzienne już rok temu na konsolach stacjonarnych. Gra przez wiele czasopism i portali growych została uznana za platformówkę roku 2011. Teraz ukazała się w niemal niezmienionej formie również na PSVita. Za sprawą ekraniku OLED jedna z najładniejszych gier w historii wygląda jeszcze lepiej niż na 50` telewizorze LCD! Aż chciało by się zatrzymać i podziwiać piękno ręcznie malowanej grafiki. To po prostu coś przepięknego i już to warte jest wydania 140zł na grę.

2012-04-18-200429.jpg
Rayman Origins to staroszkolna platformówka 2D. Jest ona podzielona na 60 poziomów, poprzypasywanych do 11 zróżnicowanych światów. Poruszamy się po dżungli, pustyni, lodowcu, porcie rybackim, fabryce robotów i krainie śmierci. Ukończenie wszystkiego zajęło mi 6 dni grania ok. 3 godziny dziennie, więc mniej więcej 18h. Warto jednak zaznaczyć, że starałem się zebrać wszystkie znajdźki, co znacząco zwiększyło czas zabawy. Strzelam, iż przejście gry bez zbytniego „angażowania się” zajmie 10-12h. Jak na dzisiejsze czasy – całkiem sporo.
Dostajemy także coś niezwykle grywalnego. Całe sterowanie opiera się na lewym drążku (poruszanie się), przycisku R (przyspieszenie), przycisku X (skok) oraz kwadrat (atak) i ekranie dotykowym, za pomocą którego przybliżamy i oddalamy kamerę. Niestety to jedyne wykorzystanie dobrodziejstw Vity. Gra nie posiłkuje się żyroskopem i tylnym panelem dotykowym. Trochę szkoda, ale z drugiej strony wpychanie czegoś takiego na siłę nie ma sensu.2012-04-18-200601.jpg

Poziomy można podzielić na 3 tryby: klasyczne przechodzenie z punktu A do punktu B, pościg za skrzynią – najtrudniejszy tryb zabawy. Polega on na ściganie skrzyni z szklanym zębem (kiedy zdobędziemy je wszystkie, wtedy odblokuje się kraina śmierci). Ostatnie i najciekawsze poziomy to walki powietrzne. Wsiadamy w nich na wielkiego komara i strzelamy w latających wrogów. Wiem co sobie myślicie… dziwactwo. Racja, ale bardzo przyjemne. Całość przypomina stare arkadowe gry.
Również audio trzyma poziom. Muzyka wpada w ucho, a odgłosy słyszane od postaci też są niczego sobie. Nie jest to poziom świetnego soundtracku WipEout 2048, ale do takiej gry pasuje idealnie.
Wiele ludzi widząc za pierwszym razem Raymana bez zawahania mówiło „Przecież to gra dla dzieci”. Pierwsze wrażenie faktycznie może tak wyglądać, jednak szybko zauważymy, że poziom trudności rośnie bardzo szybko, a pod koniec zabawy planszę będziemy powtarzać nawet 50 razy! To kolejny dowód na to, że Ubisoft nie kłamał z powrotem do korzeni serii.2012-04-18-200333.jpg
Gra została przeniesiona na PSV w niemal 100%. Jedyna atrakcja , która pominęła handhelda to 4-osobowy Co-Op. Zamiast tego możemy ścigać się z duchami znajomych. Możliwe jest też wymienianie się reliktami zdobytymi w grze. Zawsze coś, ale i tak wole wspólną zabawę z przyjaciółmi.

Rayman Origins to jedna z najlepszych gier platformowych 2D XXI wieku (równie dobrze bawiłem się chyba tylko z Super Mario Galaxy 2 na Wii). Jest to produkcja niemal nie pozbawiona błędów i idealna zarówno dla dzieci jak i dla starszych graczy. Jeśli nie posiadacie wersji na X360 lub PS3, a lubicie tego rodzaju gry to czym prędzej biegnijcie do sklepu po najnowsze przygody Raymana. Naprawdę Warto!


Plusy:

  • Grafika
  • Grywalność
  • Czas zabawy
  • Poziom trudności

Minusy:

  • Brak Co-Op’a

Grafika: 10
Dźwięk: 8
Fabuła: 10
Gameplay: 9
Ogólna: 9,2/10


Producent: Ubisoft
Wydawca: Ubisoft
Data wydania: 22.02.2012 r.
Dystrybucja: cyfrowa i fizyczna
Waga: 922 MB
Cena: 79 PLN

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *