Sorcery Saga: Curse of the Great Curry

Ratowanie świata przed zagładą lub też pradawnym złem – jak wiele razy już przez to przechodziliśmy? Można więc rzec, że motyw ten jest standardem dla gatunku RPG każdego pochodzenia i w sumie nie tylko. Jak natomiast ma się to do Sorcery Saga? Niby podobnie, ponieważ też ruszamy na misję ratunkową, lecz na znacznie mniejszą skalę. Naszym głównym celem będzie niedopuszczenie do zamknięcia restauracji z curry.

Napisał Nevrell

Fabuła gry przedstawia nam przezabawną i lekką historię, która naszpikowana jest wieloma absurdalnymi sytuacjami. Jej główną bohaterką jest Pururu studiująca magię w szkole znajdującej się w mieście Naczyń. Dziewczyna, z powodu niefortunnego zbiegu okoliczności podczas egzaminu, zostaje zawieszona w prawach ucznia. Na domiar złego jej ulubiona restauracja, Uśmiechnięte Curry, znalazła się w trudnej sytuacji. Winowajcą tego stanu rzeczy jest nowo otwarta konkurencja, która oferuje lepsze ceny oraz prestiż. Wydawałoby się, że wszystko już zostało przesądzone, jednakże pojawił się cień nadziei. Szczęśliwie dla Nicholiego, właściciela zagrożonego lokalu, Pururu posiada przepis na legendarne, magiczne curry, które może uratować go od bankructwa. W ten oto sposób rozpoczyna się nasza przygoda, której celem jest odnalezienie wszystkich niezwykle rzadkich składników. Oczywiście w jej trakcie napotkamy wiele zwariowanych indywiduów. Spośród nich, na zachętę, przybliżymy Wam trzech. Pierwszym jest demoniczny lord Gigadis, obłędnie zakochany w bohaterce i prześladujący ją na każdym kroku. Kolejnym osobnikiem jest Zeo Uyghur, mroczny mag, który przez niezwykły styl wymowy nieumyślnie przekonał wszystkich, że jest nieuleczalnym zboczeńcem. Plejadę dziwnych gwiazd zamkniemy towarzyszem Pururu, którym jest tajemniczy stworek o nieograniczonym apetycie, a jego imię to Kuu. Jak już zapewne się domyślacie, fabuła gry jest tylko pretekstem do zapewnienia nam zdrowej dawki śmiechu. A wszystko to w otoczce istnego szaleństwa i niedorzecznych dialogów. A jak ten klimat ma się do gameplayu, już informujemy.

1

Zaczniemy od charakterystyki gatunku. Roguelike jest podgatunkiem gier role-playing, który cechuje się losowym generowaniem poziomów, prostą grafiką oraz nieodwracalną śmiercią prowadzonej postaci. Jego początków możemy doszukać się już w 1980 roku, w którym to wydano prekursora tej formy rozgrywki – Rouge. W przypadku Sorcery Saga możemy dostrzec podobne założenia, które dodatkowo zostały wsparte nowymi pomysłami ekipy ze studia Compile Heart.

Większość czasu w grze spędzimy na przemierzaniu lochów, w których zostały ukryte składniki potrzebne nam do magicznej strawy. Oczywiście typów lokacji pojawi się kilka, lecz zgodnie z założeniami gatunku, każde ponowne wejście do nich będzie wyjątkowe. Zarówno miejsca przejść między piętrami, wrogowie, jak i skrzynie z przedmiotami zostaną wygenerowane na nowo. Co więcej, zresetowaniu będzie także ulegał poziom rozwoju Pururu i jej towarzysza. Dzięki temu za każdym razem stajemy przed unikatowym wyzywaniem. Nigdy nie wiadomo, w którym miejscu czeka na nas zasadzka, schody czy wartościowe znajdźki. Jednak, aby choć trochę ułatwić eksplorację, do dyspozycji gracza została oddana mini mapa, która wskazuje pozycje przeciwników oraz co ważniejszych rzeczy, jak skrzynie czy przejścia. Dość standardowo natomiast przedstawia się kwestia walki. Wszystkie starcia Pururu ze złowrogimi istotami rozgrywają się w systemie turowym. Tym samym swoją kolejkę zużyjemy, wykonując atak fizyczny lub używając magicznej zdolności. Następnie inicjatywę przejmują wrogowie i tak aż do śmierci jednej ze stron. Oczywiście w przypadku naszej wygranej protagonistka zostanie nagrodzona punktami doświadczenia oraz przydatnymi przedmiotami. Lecz działanie tych fantów sprawdzimy tylko metodą prób i błędów, ponieważ ich opisy stawiają na humor, a nie praktyczność. No dobrze, jak na razie szczęście nam sprzyja, jednak porażki będę nieuniknione i niezbyt przyjemne. Odczujemy to głównie z powodu utraty ekwipunku, posiadanych przedmiotów oraz postępu. Na szczęście jednak twórcy stwierdzili, że przystępność produkcji jest ważnym czynnikiem, więc dodali kilka małych ułatwień. Jednym z nich jest automatyczna regeneracja zdrowia Pururu, zarówno podczas zwiedzania lochów, jak i w trakcie walki. Niezastąpionym wsparciem jest także enigmatyczny głodomór Kuu. Wpiera on bohaterkę nie tylko w walce, ale także pozwoli zachować część posiadanego wyposażenia, gdy utracimy wszystkie punkty życia. Swoją drogą, ciekawie wygląda rozwój tej magicznej kreatury. Kierunek i stopień ewolucji Kuu jest całkowicie losowy. Poza zwykłym podniesieniem poziomu otrzyma on, co jakiś czas dodatkowe umiejętności. Za przykład niech posłużą: odporność na różne obrażenia, możliwość wzmocnienia ekwipunku Pururu czy też irytujące pożeranie wszystkiego, co leży na ziemi. Istnieje jednak pewne ograniczenie, a wyznacza je poziomu głodu Kuu, który reprezentuje również jego zdrowie. Gdy całkowicie zignorujemy potrzeby łasucha, zacznie on głośno narzekać na brak posiłku, przyciągając tym samym pobliskich wrogów. Czasami jednak nie będziemy mieli niczego, czym można by mu napchać paszczę, więc skorzystamy z pomocy „Curry na zamówienie”. Tak, sami też możemy ugotować curry, a będą nam do tego potrzebne trzy składniki. Pyszne dania będą nie tylko odżywcze, ale także dodadzą różne bonusy i protagonistce, i jej towarzyszowi. Jednak, jak to bywa z gotowaniem, nie zawsze wszystko się uda, lecz kuchenny niewypał także może się przydać… jako broń, która sparaliżuje oponentów. Na tym nie koniec motywów z przedmiotami, ponieważ został jeszcze jedne. Niekiedy, przemierzając podziemia, trafimy na przedmioty oznaczone różową czcionką. Są one rekwizytami potrzebnymi do odblokowania krótkich przedstawień dostępnych w „Chara Theater”, który znajduje się w bibliotece miasta Naczyń. Wybrany rekwizyt będzie służyć jako motyw przewodni w przesiąkniętych humorem skeczach. Za każdy odblokowany i obejrzany filmik zostaniemy dodatkowo nagrodzeni księgami czarów, miksturami i innymi przydatnymi rzeczami. Jak więc widzicie, twórcy w kwestii gameplayu także zapewnili solidną dawkę wesołości, a przy tym obszerne pole do popisu w zbieractwie. Pora więc przejść do oprawy AV.

2

Pod względem grafiki Sorcery Saga nie należy do najpiękniejszych pozycji dostępnych na PS Vita. Oprawa jest dość minimalistyczna, a więc nie uświadczymy przepięknych efektów graficznych czy szczegółowego przedstawienia lokacji. Co więcej, w grze nie pojawiają się nawet cienie, a postacie składają się z prostych tekstur. Mimo tego ciężko odmówić grze uroku. Wystarczy spojrzeć na projekty kolorowych lokacji, postaci czy przeciwników, aby przekonać się, że w idealny sposób oddają przezabawny klimat produkcji. Podobnie fajnie zostały przygotowane rysunki rozmówców, które widzimy podczas dialogów. Niestety pośród tej pozytywnej prostoty pojawia się spory minus. Podczas przemierzania lochów, czy walcząc z przeciwnikami, co jakiś czas spotkamy się z nieprzyjemnymi spadkami płynności animacji. Fakt ten nie tylko irytuje, ale także bardzo dziwi, skoro jakość grafiki nie jest zbyt wysoka.

Strona audio to najjaśniejszy punkt omawianej produkcji. Zaczynając od ścieżki dźwiękowej, której każdy utwór jest dobrze dobrany do zaistniałej sytuacji, po dbałość o szczegóły w efektach dźwiękowych. Każdy z napotkanych wrogów posiada własny unikatowy głos, odpowiadający jego wyglądowi. Za przykład niech posłuży waleczne i dziarskie tofu, które przemawia głosem prawdziwego twardziela czy wiewiórczy samuraj, wysławiający się w sposób, jaki cechował tę kastę. A to jedynie mały ułamek tego, co przygotowali twórcy. Natomiast w przypadku dialogów wydawca udostępnił nam tylko japoński dubbing wsparty angielskimi napisami. Sami aktorzy, jak na Japończyków przystało, porządnie przyłożyli się do ról, a więc częste komiczne wymiany zdań brzmią jeszcze śmieszniej.

3

Jeżeli przeczytaliście całą recenzję, na pewno nie zdziwi Was to, że podczas ogrywania Sorcery Saga cały czas towarzyszył mi uśmiech. Ta lekka i przezabawna historia sprawiła, że nawet w obliczu wielkiej porażki na polu bitwy ciężko mi było złościć się. Dodatkowo nietuzinkowe postaci i dialogi pomiędzy nimi sprawiały, że wciąż chciałem wracać do gry. Z kolei sama rozgrywka także ma sporo do zaoferowania i daje dużo frajdy, głównie z powodu niemałego wyzwania, jakie stawia przed graczem. Gdybym miał ponarzekać, na pewno wytknąłbym wspomniane już klatkowanie oraz niekiedy dziwne zachowanie Kuu, który poruszał się jak opętany. Ostatecznie grę polecam wszystkim, którzy lubią te najbardziej specyficzne japońskie produkcje. Z drugiej strony każdy, kto lubi spędzić z grą więcej czasu oraz ma ochotę podjąć się wyzwania, także może spróbować.


Plusy:

  • Przezabawna historia, klimat
  • Nietuzinkowe postacie
  • Potrafi wciągnąć
  • Audio

Minusy:

  • Spadki płynności animacji
  • AI Kuu

Grafika: 6
Audio: 8
Fabuła: 7
Gameplay: 7.5

OGÓLNA: 8/10


Producent: Compile Heart
Wydawca: Rising Star Games
Data wydania: 19.02.2014 r.
Dystrybucja: cyfrowa i fizyczna
Cena: 59 PLN

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *