Hue

przez Szponix · Opublikowano 26 stycznia 2017 · Zaktualizowano 31 lipca 2018

Curve Digital wydało kolejną grę na naszą przenośkę! Po raz kolejny otrzymaliśmy logiczną platformówkę, w której główny bohater chwali się umiejętnością przeskakiwania między wymiarami. Sprawdzamy czy pozycja zasługuje na premierową cenę wynoszącą 63 złote.

W grze wcielamy się w tytułowego Hue, który próbuje odnaleźć zaginioną matkę. W trakcie poszukiwań chłopak odkrył, że rodzicielka zajmowała się badaniem kolorów i utknęła gdzieś w monochromatycznym świecie. Co więcej, niezbędny do uratowania jej pierścień kontrolujący barwy został zniszczony, więc Hue musi najpierw odnaleźć wszystkie jego kawałki.

Każdy z fragmentów pierścienia umożliwia zmianę barwy otaczającego nas świata, a tym samym jego elementów, z którymi możemy wejść w interakcję – przesunąć je, zniszczyć czy po prostu wskoczyć na nie. W związku z tym jeden blok może być widoczny w każdej barwie oprócz pomarańczowej, innego nie zobaczymy w niebieskiej, a jeszcze innego w żółtej. I na tym właśnie będzie polegać nasze zadanie – na kontrolowaniu otoczenia, inaczej nie będziemy w stanie przejść do końca mapki, chociażby z powodu brakujących bloków, po których trzeba przeskoczyć dalej. Oczywiście podany przykład to tylko jedna z bardziej blokad, bowiem czeka na nas ogrom naprawdę skomplikowanych i trudnych łamigłówek, które poruszą komórki mózgowe nawet największych weteranów gier logicznych. W całym świecie, po którym możemy poruszać się niemal bez przeszkód (coraz większy dostęp zyskujemy wraz z każdym odnalezionym fragmentem pierścienia), ukryto kilkadziesiąt znajdziek, do których dojście nierzadko wymaga sporej koordynacji wzrokowo-ruchowej. Dla osób lubujących się w masterowaniu gier i przeszukiwaniu każdego zakątka mapy, znajdźki będą stanowiły ciekawe urozmaicenie. Dla pozostałych będą jedynie ciekawostką, gdyż nie wnoszą do zabawy nic poza zwiększeniem słupków postępu ukończenia produkcji.

Oprawa wizualna jest minimalistyczna, ale naprawdę urzekająca. Kolory są tak dobrane, że elementy otoczenia (wioski, budynki, skały i inne) wyglądają naprawdę dobrze w każdym odcieniu. Widać, że graficy naprawdę się postarali pod tym względem. Niestety nie zabrakło kilku mankamentów, wśród których warto wymienić długie uruchamianie się gry, czas ładowania poszczególnych lokacji oraz parę błędów technicznych, m.in. niemożliwość wskoczenia za każdym razem na głaz, po którym powinniśmy chodzić (za drugim czy trzecim razem bohater wskoczył już bez zgonu). Na szczęście autozapisy robią się po wejściu do większości lokacji, przez co zgony czy restarty nie zabiorą nam zbyt wiele postępu. Pod względem udźwiękowienia jest nieźle. W grze znajduje się ponad 30 zróżnicowanych utworów muzycznych oraz dubbing matki, który, choć brzmi całkiem dobrze, tak już od pierwszych sekund sprawia wrażenie, że nie jest to profesjonalna robota. Mimo to nieźle komponuje się z całością.

Hue dedykowany jest wyłącznie zagorzałym fanom platformowych łamigłówek. Wszystko w nim wygląda na mało skomplikowane (fabuła, gameplay, oprawa wizualna), ale w rzeczywistości tworzy przemyślaną, skomplikowaną całość. Zagadki są naprawdę trudne, przez co czas gry dość znacząco się wydłuża. Po poznaniu wszystkich schematów grę można ukończyć już w 3 czy 4 godziny, ale gdy za pierwszym podejściem dopiero się je odkrywa, może zająć to nawet 12 godzin. Niestety, nie wszystko złoto, co się świeci – premierowa cena (aż 63 złote!) nie zachęca do zakupu. I również ja nie polecam tej produkcji w tej cenie. Najwytrwalsi fani gatunku mogą spokojnie kupić Hue w cenie wynoszącej około 40 PLN, pozostali powinni poczekać do promocji, podczas której będzie można wyrwać produkcję za dwie dyszki.

Zalety: