One More Dungeon

W swoim życiu zawodowym recenzowałem już ogrom produkcji – mniejszych, większych, ciekawych i tych całkiem dennych. One More Dungeon nie był na mojej liście zainteresowań, zapowiedzi do mnie nie przemówiły, a zawartość nie zachęciła do zabawy. Niestety czasem redaktor nie ma wyboru i musi zrecenzować coś, co zupełnie nie leży w jego guście, dlatego też postaram się podejść do One More Dungeon w miarę obiektywnie.

Produkcja jest niczym innym, jak przygodą dzielnego bohatera, który musi zmierzyć się z niebezpieczeństwami w losowo generowanych lochach. Dzierżąc niezbyt potężny miecz i jakąś prostą laskę czarodzieja ruszamy przed siebie – bez celu, bez wskazówek, bez podpowiedzi, bez znajomości okolicy.

Rozgrywka sprowadza się do eksploracji kolejnych pomieszczeń i eliminacji ogromnej ilości potężnych przeciwników. Nie ukrywam, że z początku miałem problemy z pokonaniem pierwszych mobów i nie ukrywam również, że pomimo szczerych chęci, nie udało mi się zajść zbyt daleko. Zróżnicowani przeciwnicy skutecznie odwracają wzrok od szablonowych pomieszczeń, w których praktycznie niewiele się znajduje – jakieś pajęczyny, kokony, czasem skrzynie z jakąś losową zawartością. Głównym celem jest właśnie przetrwanie, bowiem po śmierci nie będzie zmiłuj – odradzamy się z początkowym ekwipunkiem i ruszamy przed siebie od początku. Jeżeli jednak zajdziemy odpowiednio daleko i zbierzemy parę punktów za nasze zasługi, będziemy mogli odblokować sobie parę modyfikatorów przed kolejną podróżą – możemy obniżyć poziom życia wszystkich oponentów, zgarnąć paczkę mikstur uzdrawiających, zwiększyć obszar działania beczek wybuchowych czy zwiększyć poziom trudności, jeżeli obecny nas już zaczyna nudzić.

Wspomniane już szablonowe pomieszczenia nie pomagają odnaleźć się w ogromnym labiryncie – tu z pomocą przychodzi mapa oraz możliwość otwierania kolejnych drzwi, za którymi prawdopodobnie czeka nas zguba.

Oczywiście całość zaprezentowana została w stylu mocnego piksel-artu, więc zarówno mapa jak i pomieszczenia są tak poszarpane i graficznie proste, że z początkiem można mieć problem, żeby się w tym wszystkim połapać. Schematyczne pomieszczenia nie zachęcają do eksploracji, ale projekty przeciwników (pająki, zombie, drzewa i inne takie) zasługują już na małe oklaski.

Pod kątem udźwiękowienia jest raczej średnio. Powiedziałbym nawet, że szablonowo i nudno. Utwory się zapętlają, powtarzają i nie można nazwać ich ciekawymi. Na szczęście przy wysokim poziomie trudności przestajemy zwracać uwagę na takie detale – liczy się tylko to, by przetrwać.

Powiem szczerze i bez ogródek – One More Dungeon nie wciągnął mnie tak, jak mógłby to zrobić. Nie ukrywam też, że nie jestem targetem dla producenta – po prostu nie przepadam za rogalikami. Patrząc jednak obiektywnym okiem, za 33 złote otrzymujemy produkcję o bardzo wysokim poziomie trudności, wystarczająco rozbudowaną – mamy modyfikatory, lepszy ekwipunek (do zdobycia podczas eksploracji), a do tego wszystkiego dochodzą aspekty taktyczne – bez nich możemy zginąć już w pierwszym czy drugim pomieszczeniu! Jeżeli kogoś nie razi kolejna pikselowa produkcja (bądź co bądź, nie jest ona tu jakąś sztuką), długie czasy wczytywania i gatunek (roguelike), myślę że może sięgnąć po One More Dungeon. Dla pewności jednak radzę poczekać do jakieś promocji, przynajmniej do dwóch dyszek.


Ocena: 5.5/10


Serdecznie dziękujemy Ratalaika Games
za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego gry


Producent: Stately Snail
Wydawca: Ratalaika Games
Data wydania: 13 grudnia 2017 r.
Dystrybucja: cyfrowa i fizyczna (limitowana)
Waga: 250 MB
Cena: 33 PLN

Gra jest także dostępna na Nintendo Switch w cenie 32 PLN.

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *