Gekido Kintaro’s Revenge

Kto by pomyślał, że remaster produkcji z Game Boy Advance może się okazać jednym z ciekawszych reprezentantów beat’em upów?

Kintaro’s Revenge jest sequelem wydanej na pierwsze Playstation Gekido: Urban Fighters, w którym wyruszało się w bój przeciwko gangom dowodzonym przez Kintaro. Zadanie nie było łatwe, ponieważ główny zły sprzedał duszę diabłu. Dwójka skupia się na dalszych przygodach jednego z protagonistów – Tetsuo. Wraca on do swojego mistrza, aby odkryć, że pobliską wioskę nawiedzają nieumarli, a dzieci giną bez śladu. Historia dalej jest prosta, ale jak na ten gatunek całkiem ciekawie przedstawiona. Część dialogów ukazana w postaci wstawek anime.

DZpYT2oVAAA72RM.jpg large.jpg

Kto pamięta Game Boy Advance, ten wie, że ten handheld miał tylko dwa przyciski główne i dwa triggery, czyli łącznie cztery. Jak na obecne standardy, jest to bardzo mała ilość, dlatego nasze ruchy ograniczają się do kopnięcia, ciosu pięścią, skoku i biegu. I już na wstępie mogę powiedzieć, że brakuje tu gardy, co jest dość sporym zaskoczeniem. Na szczęście w sytuacjach patowych jesteśmy w stanie użyć ciosu specjalnego, który ładuje się w miarę szybko, więc dość często możemy po niego sięgać. Przeciwnikami są w większości różnego rodzaju nieumarli, ale zdarza się walczyć także z wronami. A z nich wszystkich mogą wypadać buffy (i debuffy) w postaci kulek oraz uzupełniające życie dania.

DZpYc5dV4AEOyeb.jpg large.jpg

To wszystko brzmi jak klasyczny do bólu Beat’em up, jednak studiu Naps Team udało się dodać do tego elementy znane z przygodówek oraz zręczniościówek. Te pierwsze wiążą się z tym, że w grze nie będziemy kierować się tylko w jednym kierunku, a dowolnie eksplorować lokację. Odblokowywanie nowych miejsc wiąże się np. ze znalezieniem latarni, która rozświetli nam drogę w kanałach, czy zdobyciu kluczy. Dodatkowo w niektórych miejscach będą stali zwykli ludzie, a my możemy z nimi porozmawiać. We wspomnianych kanałach zamiast wrogów czekać nas będzie za to skakanie między platformami. Jak widać, nie są to jakoś rozbudowane elementy, ale dzięki temu nie rozmywają głównej rozgrywki, a wręcz ją uzupełniają i urozmaicają.

DZpYORjVwAAUbo9.jpg large.jpg

A gdybym powiedział, że początkowo wziąłem Gekido Kintaro’s Revenge za remaster prequela z pierwszego plejaka? To chyba najlepiej świadczy o oprawie graficznej, która jest zadowalająca. Nie wiem jednak, czy miano remastera jest zasłużone, ponieważ mechaniki raczej nie zostały ruszone. Bardziej to podchodzi pod wersję HD. Audio tu chyba wypada najlepiej. Dostaliśmy zarówno spokojniejsze kawałki, które towarzyszyć nam będą przy eksploatacji, oraz dynamiczniejsze podczas starć.

DZpYYaVVMAAKHL5.jpg large.jpg

Trzeba przyznać, że spodziewałem się po Gekido Kintaro’s Revenge po prostu przyzwoitej chodzonej bijatyki, ale produkcja pozytywnie mnie zaskoczyła, oferując ciekawe podejście do gatunku. Połączenie beat’em upa z przygodówką i zręcznościówką sprawiło, że taki tytuł może trafić w gusta szerszej rzeszy graczy. Zarzucić jednak trzeba brak rozbudowania mechanik. Switch ma jednak więcej przycisków aniżeli GBA, dlatego szkoda, że nie zostało to wykorzystywane, ani nie została rozszerzona gama ruchów bohatera. Mimo wszystko 60 złotych za tę produkcję to cena idealna.


Ocena: 8/10


Serdecznie dziękujemy Naps Team
za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego gry


Producent: Naps Team
Wydawca: Naps Team
Data wydania: 22 marca 2018 r.
Dystrybucja: cyfrowa
Waga: 181 MB
Cena dla Switcha: 60 PLN

 

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *