Super Weekend Mode

Zdarzało Wam się czasami grać w grę i zastanawiać się, czy twórcy na pewno przemyśleli decyzję o robieniu jej, a co dopiero wydaniu? Właśnie takie rozmyślania obudziło we mnie Super Weekend Mode – gra może nie fatalna, ale tak pozbawiająca jakiejkolwiek satysfakcji z grania, że wręcz nie ma czego o niej pisać.

Rozgrywkę zaczynamy od wyboru postaci, choć w praktyce kierujemy… dwoma platformami, które przemieszczamy w jedną lub drugą stronę triggerami L oraz R. Większość planszy zajmuje boss, którego pokonanie jest równoznaczne z przejściem levelu. Pokonanie go polega nie tylko na strzelaniu w niego, ale i odpowiednim reagowaniu na spadające z góry rzeczy. Serduszka należy zbierać, czaszki unikać, a króliczki „zbijać”, uderzając je bokiem platformy. Przejście levelu daje graczowi różne perki w rodzaju podwyższonej szybkości, siły strzału czy dodatkowego życia.

Pomysł, chociaż niezbyt skomplikowany i niezbyt rozpalający wyobraźnię, byłby w stanie złożyć się na grywalną popierdółkę. Czemu zatem studiu się to nie udało? Ciężko stwierdzić, ale mam jedną hipotezę – wpływ działań gracza na powodzenie w walce jest bardzo mało wyczuwalny. „Boss” staje się bardziej tarczą strzelniczą niż prawdziwym przeciwnikiem, bo bezpośrednio nie jest w stanie zadać obrażeń, a brak zobrazowania jego ilości życia chociażby paskiem zabiera poczucie postępu. Na dodatek gra jest strasznie łatwa – ciężko mi powiedzieć, ile leveli jest w całości, bo absolutnie nie miałam ochoty przechodzić tego do końca, ale biorąc pod uwagę, że już przejście trzech gwarantuje platynkę, mam pewne podejrzenia, że twórcy celowali w łowców trofeów.

Coś jeszcze? Gra jest dosyć brzydka. Co prawda interfejs zaprojektowany w pixelartowym, dosyć uroczym stylu nawet potrafi urzec, ale same plansze, na których przychodzi nam walczyć z bossami, są nawet nie tyle nieudolnie „wypixelowane”, co strasznie zabałaganione – nic tu się nie łączy, ani wizerunek bossa z tłem, ani tło ze spadającymi serduszkami, no chyba że celem autorów było stworzenie gryzącego się chaos, wtedy cel został jak najbardziej osiagnięty. Nic szczególnego nie da się również powiedzieć o oprawie dźwiękowej.

I tylko tyle? A i owszem. Brakuje jakiegokolwiek urozmaicenia rozgrywki, a wybranie innej „klasy postaci” czy poziomu trudności zasadniczo nie zmienia gry. Zawartości jest i mało, i nie chce się zbytnio jej poznawać. Nie wiem nawet, jak niska musiałaby być cena, by stosunek ceny do jakości był zadawalający… To nie jest coś kompletnie niegrywalnego, ale jest to coś, w co kompletnie grać nie warto.


Ocena: 3/10


Serdecznie dziękujemy Ratalaika Games
za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego gry


Producent: Pixelteriyaki
Wydawca: Ratalaika Games
Data wydania: 10 kwietnia 2019 r.
Funkcje Crossowe: -buy z PS4
Dystrybucja:
 cyfrowa
Waga: 141 MB
Cena: 21 PLN

Gra jest także dostępna na Nintendo Switch w cenie 20 PLN.

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *