My Big Sister

Trend na przygodówki grozy w oprawie retro i z gameplayem godnym RPG Makera nie mij. Ale jest to gatunek, w którym za pomocą oszczędnych środków i porządnej narracji można wywrzeć spore wrażenie. Na tym polu kawałek tortu chce zagarnąć też Stranga, której pozycja pt. My Big Sister została przeportowana przez rozpoznawalne już studio Ratalaika Games.

Gra opowiada o dwunastoletniej Luzii, której siostra, Sombria, z powodu klątwy wiedźmy została przemieniona w specyficzne youkai – demona z pogranicza świata żywych i umarłych – bladą kobietę z nienaturalnie wydłużonymi ramionami. Nie jest w stanie ani spocząć, ani powrócić do normalnego świata, dlatego rodzeństwo wspólnie poszukuje sposobu na odwrócenie klątwy. Okazuje się jednak, że nie jest to takie proste, ponieważ zostały uwięzione w pętli czasowej magicznej rzeczywistości.

Tak przynajmniej wygląda warstwa fabularna w warstwie dosłownej, ponieważ producenci „My Big Sister” mieli zdecydowanie większe ambicje niż jedynie pokazać dwuwymiarową bajeczkę o wiedźmie mieszkającej w demonicznej saunie (naprawdę). W opowieści krzyżuje się żywot sióstr z „normalnych czasów” (pogrążona w depresji Sombria, wiecznie nieobecna matka) oraz świat magiczny, pełny tajemniczych postaci odbijających w krzywym zwierciadle osoby z prawdziwego świata. Chociaż sekwencje ukazujące ciężką codzienność wypadają nieprzekonująco, nie można odmówić twórcom sukcesu w ukazaniu magicznego świata i intrygi związanej z pętlą czasową; co więcej, jej rozwiązanie nawet po uzyskaniu „prawdziwego” zakończenia, nie jest oczywiste, a podczas poznawania potrafi zdecydowanie namącić w głowie.

Ponadto, twórcom udało się uzyskać niesamowity efekt odrealnienia – mistyczny świat jest rzeczywiście zanurzony w demonicznym, surrealistycznym klimacie, gdzie, pomimo niewielkiej ilości odniesień do mitologii japońskiej, wschodnią atmosferę da się wyczuć na kilometr. Nieźle wpisuje się w to oprawa audiowizualna, chociaż występująca stale „ramka” wokół ekranu irytuje, a  sprite’y wykonane są przeciętnie. Niemniej jednak, przytłaczająca ciemność, spośród której wyróżniają się głównie neony lub zieleń lasu oraz zaskakująca koncepcja demonów pozwalają poczuć klimat. Podobnie mogę wypowiedzieć się o muzyce, która, chociaż nie zapada w pamięci, w trakcie rozrywki jest równorzędnym elementem gry.

Skoro zatem pod względem scenariuszowym, jak i estetycznym gra wypada nieźle, czy jest to równoznaczne z brakiem wad? Niestety, niedostatki objawiają się na poziomie gameplayowym. Mowa tu o prostych, nieszkodliwych błędach (jak brak możliwości interakcji z drzwiami, kiedy w przypadku innych pojawia się komunikat o tym, że są zamknięte, tudzież brak reakcji gry na interakcje z obiektami, przy których jest to możliwe), ale przede wszystkim o liniowości. Jest to, oczywiście, wpisane w specyfikę takich gier, lecz tutaj zostało to doprowadzone do ekstremum; nie dość, że wszystkie zagadki oparte są na tym samym schemacie (wyeksploruj niewielką lokację, pozbieraj przedmioty, a następnie użyj jednego w dobrym miejscu, by zdobyć drugi, którego użyjesz, by zdobyć trzeci, etc), to ograniczona została swoboda eksploracji – zazwyczaj przemieszczać się trzeba w małych, ciasnych lokacjach, a rozmawianie z NPC-ami jest całkowicie zbyteczne. Pomimo tego, że zakończeń jest aż sześć, o ich uzyskaniu decyduje jedynie sekwencja czynności w ostatnim rozdziale gry, co jest nieco zawodzące.

Krótko mówiąc, o ile My Big Sister może okazać się całkiem satysfakcjonująca dla fanów gatunku i wyróżnia się zakręconą fabułą oraz charakterystycznym klimatem, tak beznamiętna rozgrywka oraz niedostatki techniczne sprawiają, że staje się nabytkiem niegodnym swojej ceny, zwłaszcza biorąc pod uwagę niedługi, trzygodzinny czas gry. Niemniej jednak, to wciąż ciekawie podana i interesująca historia.


Ocena: 6/10


Serdecznie dziękujemy Ratalaika Games
za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego gry


Producent: Stranga
Wydawca: Ratalaika Games
Data wydania: 8 maja 2019 r.
Dystrybucja: cyfrowa
Funkcje crossowe: -buy z PS4
Waga: 198 MB
Cena: 25 PLN

Gra jest również dostępna na Nintendo Switch w cenie 24 PLN.

Możesz również polubić…

1 Odpowiedź

  1. Skorrpion pisze:

    Dzięki za recenzje, czekam na kolejne – a wyszło kilka tytułów, myślę wartych ogrania za te nieduże sumy.
    Tego typu gry kojarzą mi się z tymi robionymi w RPG Makerze, chociaż ten tytuł nie aż tak bardzo. Mimo to raczej nie zagram, trzy godziny to trochę za mało.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *