Furwind

Kolejny raz lisy zostają bohaterami gry dostępnej na PS Vita i ponownie jest to platformówka.

Furwind nie zaskakuje fabułą. Standardowo pojawia się jakieś dawno zapomniane zło i znowu trzeba je powstrzymać. Wstęp jest mało interesujący, później jeszcze dane nam będzie przeczytać troszkę linii dialogowych, ale niewiele zmienią w kwestii braku zaangażowania w skąpe tło fabularne. Całkiem przyjemna jest za to oprawa graficzna. Wszystko jest bardzo kolorowe i schludne, a większość elementów otoczenia, z którymi trzeba wejść w interakcje jest czytelna. Widać, że twórcy włożyli trochę wysiłku w zaprojektowanie i zwizualizowanie tego świata. Muzyka też daje radę, jak na kolejną pikselową grę.

Ekipa z Boomfire Games postanowiła postarać się z urozmaiceniem zadań. Dostajemy do przejścia trzy rozdziały. W każdym z nich czekają na nas plansze podstawowe (po jakoś sześć), na których trzeba zebrać dwie części medalionu, który otworzy drzwi. Połówek głównie strzegą minibossowie, w pozostałych przypadkach trzeba rozwiązać proste zadanie zręcznościowe. Poza medalionami na planszach można też znaleźć zwoje, które są potrzebne do odblokowania wyzwań. Przynajmniej kilka z nich trzeba zaliczyć, bo bez tego nie odblokujemy ostatniej planszy z bossem. Wyzwania dzielą się na „wybij wszystkich przeciwników” i „znajdź kulę i z nią wyjdź”. Poza tym dostępny na mapie jest jeszcze sklep, w którym można kupić kilka ulepszeń (więcej życia czy dodatkowe użycia granatu).

Za atrakcyjne mógłbym też uznać projekty plansz pod względem przeszkód do pokonania. Niestety te różne pozytywy tracą na znaczeniu z powodu kwestii technicznych. Przede wszystkim problematyczna jest prędkość lisa, bo nie porusza się szybko, lecz z drugiej strony jego skoki i ruchy w powietrzu mają większe tempo, więc nieraz trudno to pogodzić w akrobacjach. Z racji małej wielkości bohatera na ekranie, odległość do ataku, który polega na zamachnięciu się kitą, bywa trudny do oszacowania. Poza tym ta akcja też nie należy do szybkich. W związku z tym bardziej mobilni przeciwnicy potrafią sprawić, że oberwiemy od nich, zamiast ich uderzyć. Konkretnie irytujące jest wykonywanie ataku w dół, do którego wystarczy tylko wcisnąć strzałkę w dół, gdy jest się w powietrzu. Niestety jest kilka miejsc, gdzie trzeba w odpowiednim czasie spaść na przeciwnika będącego nad przepaścią, żeby przeskoczyć dalej. Sęk w tym, że wykonanie „spadu” wygląda, jakby nagle bohater miał sto kilo i gwałtownie zaczął lecieć w dół, a że ekran często wtedy nie pokazuje tego, co dzieje się niżej, lecimy w przepaść zamiast trafić wroga i się od niego odbić. Ciekawostką są też granaty, które lecą za daleko  za bardzo odbijają się od ściany, przez co są zbyt nieporadne w użyciu zarówno podczas atakowania wroga, jak i do rozwalania blokujących drogę głazów. Takich różnych mało przyjemnych niespodzianek jest w  Furwind za dużo.

Twórcy Furwind może i mieli pomysł na rozgrywkę, ale nie wyszło im z częścią techniczną, a jej sprawne działanie jest niezbędne w tym gatunku. Mimo niedociągnięć grę jak najbardziej można przejść, ale zostaje to okupione niepotrzebnym irytowaniem się, a przez to produkcja trafia na listę tytułów, które niby można kupić za jakieś małe pieniądze, a z drugiej można też ją sobie spokojnie odpuścić.


Ocena: 5/10


Producent: Boomfire Games
Wydawca: JanduSoft
Data wydania: 27 czerwca 2019 r.
Dystrybucja: cyfrowa i fizyczna
Funkcje crossowe: -buy z PS4
Waga: 116 MB
Cena: 42 PLN

Gra jest również dostępna na Nintendo Switch w cenie 36 PLN.

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *