No More Heroes

Dziesięć prac Travisa.

Gry wideo najczęściej pozwalają nam na wcielenie się w herosów. Dzielnych superżołnierzy ratujących świat przed terroryzmem. Mitycznych bohaterów przygotowujących się na pojedynek z inkarnacją zła. Młodych wybrańców, na barkach których spoczywa los całego wszechświata. Czasami oczywiście kontrolę przejmujemy też nad egoistycznym gangsterem, który jednak wpadł w wir przestępczego półświatka w wyniku biedy lub nacisku otoczenia, a tak naprawdę to dobrym chłopakiem był. W kogo wcielamy się w No More Heroes? W napalonego otaku, który postanawia zostać największym zabójcą na świecie, bo w nagrodę może liczyć na seks.

Tak, Travis Touchdown zdecydowanie nie jest figurą godną naśladowania. Chłop kilka lat przed trzydziestką mieszka w obskurnym pokoju motelowym wypełnionym figurkami anime, starymi gierkami i taśmami VHS z nagranymi walkami wrestlingowymi. Jego życie zmienia się jednak, gdy po wygraniu miecza świetlnego na aukcji internetowej spotyka atrakcyjną Sylvię Christel – agentkę United Assassins Association, która proponuje Travisowi wzięcie udziału w rankingowych walkach o pierwsze miejsce na liście najniebezpieczniejszych zabójców na świecie. Travis, nie mający w sumie tak naprawdę nic do stracenia poza swoją kotką Jeane, przystaje na tę propozycję i zaczyna swoją wspinaczkę na sam szczyt krwawej tabeli.

Tak więc przejmując kontrolę nad Travisem czyścimy swoją drogę ku pierwszemu miejscu dokonując rzeźni może niekoniecznie niewiniątek, ale na tyle brutalnej, aby stopniowo zmieniać postrzeganie antybohatera.  SUDA 51 przyznał, że chciał, aby No More Heroes mogło zasłużyć na najwyższe możliwe japońskie oznaczenie wiekowe. Paski zdrowia przeciwników uszczuplamy za pomocą dwóch ataków naszą laserową kataną oraz ciosami potrafiącymi wyprowadzić ich z równowagi, a następnie powalić za pomocą chwytu wrestlingowego. A gdy adwersarz zostanie już wystarczająco osłabiony, wykończyć go możemy przecinając go na pół przechylając prawy drążek analogowy lub machając Joy Conem w stronę wskazywaną przez strzałkę na ekranie, co jest nagradzane komiczną wręcz ilością krwi tryskającej ze zdekapitowanego ciała.

Nie jest to system walki tak skomplikowany, jak w grach PlatinumGames lub Devil May Cry, a przez zwykłych mobków przechodzimy jak nóż przez masło. Jest to satysfakcjonujące, szczególnie, że na końcu poziomu zawsze czeka na nas walka z bossem. Te stanowią prawdziwe wyzwanie – szczególnie w drugiej połowie gry, a do tego zapadają w pamięć dzięki unikatowym charakterom zajmującym miejsca na zabójczym rankingu. Asasyni stojący na naszej drodze to różnorodna i zapadająca w pamięć gromadka – nie tylko dzięki samym potyczką, ale też wymianom zdań przez i po pojedynku.

No More Heores to naprawdę ciekawy przypadek. Przez zagraniem spodziewałem się łamiącej czwartą ścianę popkulturowej pulpy pełnej czerstwych żartów i mało subtelnej dekonstrukcji medium. I tak, elementów tych jak najbardziej tutaj pełno i zdecydowanie wybijają produkcję na tle konkurencji. Zaskoczyło mnie jednak to, jak pesymistyczna potrafi być to historia. Świat gry nie traktuje się zupełnie poważnie, ale końcowe etapy potrafią niespodziewanie zaskoczyć rozwojem postaci Travisa i komentarzem społecznym.

Natomiast zupełnie nie trafiła do mnie próba wciśnięcia do gry otwartego świata. A, nie wspominałem? Tak, No More Heores to teoretycznie gra z otwartym światem. Napisałem “teoretycznie”, bo tak naprawdę większość zabawy ma miejsce w liniowych poziomach. Zanim jednak zostaną one odblokowane, Travis musi uiścić opłatę na rzecz United Assassins Association, która pozwoli mu na przetestowanie jego umiejętności.

Co natomiast robimy, aby zarobić potrzebne fundusze? Kosimy trawę, szukamy zagubionych kotków, zbieramy kokosy lub czyścimy ulice miasta z porozrzucanych puszek lub papierków. Wszystkie te czynności odbywają się poprzez minigry. Dopiero po ich wykonaniu gra pozwala nam przejść do lepiej płatnych misji opierających się na walce. Problemem obu tych czynności pobocznych jest jednak dojazd. Aby rozpocząć misję poboczną, musimy najpierw pojechać do agencji zlecającej zadanie, a z niej udać się do miejsca pracy. Jeśli po jej ukończeniu chcemy wykonać ją ponownie, z powrotem musimy udać się do agencji, a z niej JESZCZE RAZ do miejsca zadania.  I tak z co najmniej pięć lub sześć razy pomiędzy każdą misją główną.

Tak, wiem, że otwarty świat w No More Heroes miał być intencjonalnie monotonny i komentować sposób w jaki działają zachodnie openworldy. Moim zdaniem nie dodaje on jednak do narracji na tyle duże, aby usprawiedliwić nudę, którą odczuwałem jeżdżąc na różne końce miasta przy pomocy przerośniętego motocyklu.

Szkoda, że port na Switcha nie usprawnił tego aspektu dodając choćby prosty system szybkiej podróży. Poza tym zespół Engine Software wywiązał się z zadania przeportowania gry bardzo dobrze. Wersja na Switcha bazuje na oryginalnej wersji na Wii – nie na kontrowersyjnym remaku z PS3, jest zupełnie nieocenzurowana, działa ładnie w sześćdziesięciu klatkach na sekundę i wysokiej rozdzielczości. Framerate potrafi chrupnąć jedynie w otartym świecie, co nie ma znaczące wpływu na rozgrywkę, ale utwierdza mnie w opinii, że to najgorszy element gry. Sterowanie również zostało dobrze przystosowane to fizycznych przycisków, choć oczywiście wciąż możemy machać kontrolerami tak jak na wnuka Wii przystało. Jest to więc dosyć prosty remaster, ale biorąc pod uwagę niewygórowaną cenę sugerowaną, ciężko narzekać.

Pierwsze No More Heroes to zdecydowanie jedna z najciekawszych do analizowana gier, jakich dane mi było doświadczyć. Pod niepozorną powierzchnią brutalnego slashera kryje się zaskakująco przenikliwa historia o przegrywie życiowym, który postanawia skupić się na jedynej rzeczy, która mu wychodzi – nie zważając na konsekwencje. Jest to też tytuł pełen niedoskonałości typowych dla produkcji AA z końcówki pierwszej dekady XXI wieku. Warto jednak przez nie przebrnąć.


Polecamy!


Producent: Grasshopper Manufacture, Engine Software
Wydawca: Marvelous
Data wydania: 28 października 2020 r.
Dystrybucja: cyfrowa i fizyczna (limitowana wersja Killion Dollar Trilogy zawierająca No More Heroes, No More Heroes 2: Desperate Struggle oraz No More Heroes III)
Waga: 2.2 GB
Cena: 79 PLN


Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *