RetroGamingClub w Łodzi

Wywiad z Olkiem, współwłaścicielem RetroGamingClubu.

Krowen: Jak zrodził się pomysł na zbudowanie takiego unikatowego miejsca dla graczy?
Olek: Zawsze byłem pasjonatem retro, jak większość osób mojego pokolenia pierwszą styczność z grami miałem na Pegasusie. Po czasie udało mi się zakupić Mega Drive’a, który sprawił mi wiele radości, i właśnie podczas rozgrywki na kanapie z żoną wpadła mi do głowy myśl: „A może by tak podzielić się moją pasją z innymi?”. Razem z moim wspólnikiem zaczęliśmy organizować sprzęt i szukać odpowiedniego miejsca z dużą ilością przestrzeni, w centrum Łodzi. Wszystko w miarę sprawnie się udało i otworzyliśmy się w październiku tego roku.

Czy to co widziałem po całym dniu zabawy, to jest ostateczna forma tego miejsca? Czy macie plany na rozbudowę?
Nasza kolekcja będzie systematycznie uzupełniana – planujemy kupno klasycznego Xboxa czy Saturna. Po Nowym Roku będziemy mogli również używać przestrzeni piętro wyżej i myślimy o wstawieniu tam flipperów/pinballi czy starszych automatów arcade z lat 80.

Planujecie może jakieś dodatkowe atrakcje dla klientów poza samym graniem?
W tym momencie zbieramy zapisy na Sylwestra którego zamierzamy zorganizować, jeśli zbierze się odpowiednia ilość chętnych. Otworzyliśmy się całkiem niedawno, więc wszelkie większe wydarzenia przed nami, natomiast już klarują nam się plany na pierwszy turniej. Będzie miejsce dla widowni, gracze zmierzą się w ramach kilku gier, na razie zdradzę tylko, że jedną z nich będzie Mortal Kombat. Nie będzie to spotkanie o pietruszkę, bowiem planujemy jako nagrodę dla zwycięzcy przeznaczyć jedną z naszych retro konsol.

Czy w dobie modów do konsol jak podświetlane ekrany w Game Boyach, w czasach, gdy emulator można wgrać na wszystko, co ma ekran, jest jeszcze sens grania na oryginalnych sprzętach?
Odpowiem na to krótkim spostrzeżeniem – na samym początku wszystkie sprzęty mieliśmy podpięte pod płaskie telewizory LCD. Absolutnie każdy klient, który przyszedł do nas w tamtym czasie mówił, że chciałby zagrać na kineskopowym telewizorze CRT, żeby poczuć klimat. Każdą z tych gier, które są u nas dostępne, da się wrzucić na telefon, jasne, ale klimatu nie da się zemulować. Trzeba złapać za pada i włączyć telewizor, by cofnąć się w czasie i poczuć jak dziecko, i właśnie po to powstało to miejsce.

W myhandhelds.pl zajmujemy się głównie konsolami przenośnymi, a tych u Was nie zauważyłem.
Myśleliśmy o kilku Game Boyach w poczekalni przy recepcji, ale jednak trochę się boimy – taki sprzęt łatwo schować do kieszeni i wynieść. Myślimy o wprowadzeniu takich konsol w ramach wystawy, za szkiełkiem – ale to dalekie plany, może nawet bardziej fantazje.

Jak definiujesz retro?
Dla każdego retro oznacza coś innego, głównie ze względu na rok urodzenia czy doświadczenia z młodości. Dla niektórych retro to będą flippery z lat 60., dla mnie to są czasy NESa. Retro musi być toporne, bez wspomagania, to jest kapsuła czasu i sprzęt z tamtych lat. Myślę że w miarę upływu lat ta granica retro będzie się przesuwać, wtedy i my zaopatrzymy się chociażby w PlayStation 2. Mamy już w tej chwili co prawda konsolę z tej samej generacji, co PS2, ale Gamecube jest jednak trochę mniej znany, ma ciekawą obudowę, niestandardowe pady, bongosy, można grać nawet w czterech graczy, i właśnie dlatego zdecydowaliśmy się na jego zakup.

Skąd pozyskujecie sprzęt?
Kupujemy zarówno sprawne, jak i niesprawne konsole – mój kolega jest dość biegły w elektronice, a retrosprzęty lubią się psuć, więc niesprawne egzemplarze zostają „dawcami” części. Teraz jest moda na retro, więc ceny lecą w górę przez co nie skupiamy się na polskich portalach ogłoszeniowych, a szukamy międzynarodowo. Sporo konsol mamy ze Wschodu, z Rosji, z Ukrainy, ale kupowaliśmy też z Zachodu.

Co uważasz za największą perełkę w kolekcji lub największą okazję?
Na pewno jeśli chodzi o największą okazję, to Dreamcast, który jest dość trudno dostępny, a nam udało się pozyskać trzy sztuki w bardzo dobrym stanie. Nie było to łatwe, bowiem ściągane były one z Ukrainy, i to obszarów objętych w tamtym czasie wojną. Drugą perełką, którą udało nam się zdobyć, to oryginalny NES w znakomitym stanie.

A najciekawsza historia związana z zakupem dla RetroGamingClubu?
Kupowaliśmy 6 konsol – Pegasusy i Mega Drive’y. Dwie konsole były testowane i sprawne, przy czterech sprzedawca upierał się, że ich nie sprawdzał, ale są w dobrym stanie. Po rozebraniu obudowy okazało się, że w środku było właściwie tylko gniazdo na kartridże, i to jeszcze bez większości elektroniki, z poprzecinanymi kabelkami. W zasadzie to sprzedawca nas nie oszukał – konsol nie przetestował, bo ich w zasadzie nie dało się przetestować.

Możesz również polubić…

1 Odpowiedź

  1. Hana pisze:

    Super! Dziękuję za tę recenzję. Chętnie tam wpadnę ze znajomymi. 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *