Tales of Hearts R

Zachodni fani serii Tales of… długo prosili Namco Bandai o wydanie Innocence R i Hearts R także w Stanach i w Europie. Co prawda Japończycy na początku nie planowali tego, ale w końcu ulegli i udostępnili nam angielską lokalizację tej drugiej pozycji. Pokusili się także o wydanie pudełkowe, co wielu graczy na pewno ucieszyło. Mimo ogólnego zadowolenia, z redaktorskiego obowiązku, upewnimy Was, że warto sięgnąć po tę pozycję i po cichu liczyć na dobrą sprzedaż, a co za tym pójdzie, możliwe wydanie Innocence R.

Zaczniemy od lekcji historii. Chronologicznie Tales of Hearts jest jedenastą grą w serii. Po raz pierwszy tytuł pojawił się na Nindendo DS w grudniu 2008 roku. Oczywiście zebrał pozytywne recenzje i dobrze się sprzedał, lecz nigdy nie wyszedł poza Japonię. Na fali remaków, które Namco serwowało fanom na przestrzeni lat, Vita również otrzymała swoje dwie wersje. Jednak rzadko zdarzało się, aby odświeżone produkcje ukazywały się na Zachodzie, więc vitowcy mogą uznać się za niemałych szczęściarzy, otrzymując Hearts R. Dodatkowo trzeba przyznać, że długo czekaliśmy na decyzję i wydanie, ponieważ nasz remake ukazał się w Japonii na początku marca 2013 r. Prace nad renowacją przyniosły nie tylko zmianę grafiki z 2D na pełne 3D, ale także kilka bonusów w postaci rozwinięcia historii, nowych grywalnych bohaterów i ulepszeń w systemie walki.

TalesHR2

Sam trzon fabuły nie uległ zmianom. W związku z tym przyjdzie nam poznać historię świata, który od dłuższego czasu próbuje zniszczyć potężna, złowroga siła. Do tej pory niegodziwcom, którzy za nią stoją, cały czas coś stawało na przeszkodzie. Jednak teraz, gdy nasz główny bohater, Kor Meteor, poznaje Kohaku Hearts, plan obejmujący zniszczenie całego życia na planecie może w końcu zostać zrealizowany. Lecz, jak przystało na fabułę wielu gier, nie tylko jRPG-ów, znalazła się grupa śmiałków, która stwierdza, że świat zasługuje na ratowanie i postanawiają tego dokonać. Ponieważ przerabialiśmy to już wielokrotnie, pewnie będziecie się zastanawiać, czy się nie zanudzicie. Spokojnie można powiedzieć, że nie. Historia przedstawiona w grze jest szeroko zakrojona i obejmuje nie tylko przeszłość bohaterów czy wiele interakcji z NPC-ami, ale również mocny rdzeń w postaci wydarzeń, które doprowadziły do tej katastrofalnej sytuacji. Oczywiście, podczas rozwoju intrygi, nie zabraknie większych emocji, które wywołają u bohaterów śmierć bliskich, amnezja emocjonalna czy zdrada. Trzeba natomiast zaznaczyć, że chociaż brzmi to wszystko poważnie, zostało podane w typowym shounenowym sosie, który jasno wyznacza ramy opowieści kierowanej do młodzieży. Z tego też powodu w grze znajdziemy wiele humoru oraz aranżację świata, która mieni się wieloma barwami i próżno szukać w niej nieustannej powagi i mroku. Forma wzięta z shounenów odbija się też na galerii postaci. Wszystkich ważnych dla fabuły osób jest sporo i cechują się różnorodnością, chociaż pochodzą z kalki, którą większość wyjadaczy japońszczyzny bez problemu rozpozna. I tak, dla przykładu, z grywalnych postaci poprowadzimy wioskowego głupka napędzanego dobrym serduchem, nadopiekuńczego brata, nadwyraz silną kobietę czy starszego jegomościa zawsze służącego radą Naturalnie nie zabrakło też wielu wstawek z interakcjami bohaterów, które nie tylko rozwijają historię, ale pokazują również, jak tworzy się więź między nimi. Może brzmieć to teraz wtórnie i nijako, ale trzeba przyznać, że całość jest przyjemna w odbiorze i ciekawa. W tym miejscu trzeba jeszcze przestrzec część z Was – około połowa pierwszego przejścia gry to dialogi. Jest ich tak dużo, że przy dłuższych posiedzeniach mogą się wydawać męczące. Na dodatek zachodni oddział Namco nie popisał się lokalizacją, co odczują przede wszystkim osoby osłuchane z językiem japońskim.

TalesHR3

Sam rozwój akcji toczy się liniowo i dopiero na znacznie późniejszym etapie uzyskujemy pełną swobodę. Tym samym nie powchodzimy do każdego napotkanego miasta czy lochu, dopóki historia nas tam nie pokieruje. W trakcie tych wędrówek przyjdzie nam wypełnić wiele zadań, które zlecą napotkani mieszkańcy oraz rozwiązać kilka łamigłówek. Jednak najważniejszą kwestią, poza poznaniem przedstawionej historii, są walki, których stoczymy tysiące. Przeciwników będzie sporo i będą to nie tylko zwykłe zwierzęta, ale także potwory żywiące się duszą, smoki, gigantyczne robale oraz ludzie. W celu ich eliminacji otrzymaliśmy gameplay typu action RPG, który cechuje się dużą dynamikią. Tym samym postać, którą kierujemy, może swobodnie poruszać się po wyznaczonej arenie walki i na bieżąco stosować konkretne akcje, jak atakowanie, używanie magii czy blokowanie ciosów. Jednak cały ciężar boju (przeważnie) nie będzie spoczywał tylko na naszych barkach, ponieważ w drużynie mogą znajdować się jeszcze trzy osoby, którymi kieruje AI. Aby jednak nie zdawać się w pełni na jego działania, możemy w bardzo szerokim zakresie zdefiniować akcje, które ekipa ma podejmować. Przykładowo, określamy, w jakim stopniu sojusznicy będą korzystać z ataków specjalnych czy magii, kiedy mają podjąć konkretne działania (jak użycie przedmiotu lub czaru leczącego) oraz określić ich status (np. wspierający, przerywający specjalne ataki wroga, tylko atakujący fizycznie). Gdyby to nie wystarczyło, zawsze możemy wywołać konkretne działania poprzez wejście do menu i wybranie danego ataku czy magii lub użyć za pomocą ekranu dotykowego wcześniej zdefiniowanych skrótów. W każdym momencie walki możemy także zmienić kierowaną postać na inną będącą na arenie. Dzięki temu rozwiązaniu każdy pojedynek wygląda inaczej. Poza tym nie raz się zdarzy, że grupa wrogów, którą mieliśmy już opanowaną, doprowadzi nas do sytuacji kryzysowej i gwałtownej zmiany taktyki. W celu uniknięcia takich chwil, za każdym razem warto starać się aktywować funkcję pogoni, która unieruchomi przeciwnika i pozwoli zadać mu więcej obrażeń. Co więcej, gdy trafimy na odpowiedni moment, nie tylko nasze ataki wejdą w grę, ale także co najmniej jednego sojusznika. Ostatnim ułatwieniem jest „Spiria Drive”, która została przestawiona w postaci ładowalnego paska po lewej stronie ekranu. W zależności od poziomu naładowania (i odblokowania), pozwoli na zwiększenie szybkości, odnowienie liczby ataków specjalnych czy wykonanie potężnego combo.

TalesHR4

Oczywiście wszystko to nie zda się na nic, jeśli nie będziemy pilnować rozwoju ekipy. Całe szczęście, twórcy wprowadzili fajne rozwiązanie, które pozwala zdobywać doświadczenie także członkom drużyny, którzy podróżują z nami, ale nie biorą aktywnego udziału w walkach. Jest to bardzo przydatne, ponieważ co jakiś czas historia wprowadza roszady w szeregach i czasem musimy prowadzić zwykle pomijane postaci. Tym samym warto pamiętać, aby zawsze mieć pod ręką ekwipunek, który ulepszy ich statystyki. Mowa tutaj o akcesoriach, zbrojach, szatach, diademach czy czapkach (różne postaci wymagają różnych rzeczy), które można zdobyć w sklepach i podczas podróży. Natomiast inaczej wygląda kwestia lepszego oręża. Wszyscy bohaterowie noszą specjalne akcesoria zwane „soma”, które pozwalają wydobyć z ich spirii (lokalne określenie duszy) moc manifestującą się w postaci broni. Aby ulepszyć somę, wykorzystujemy punkty SBP otrzymywane wraz z każdym awansem na wyższy level. Na akcesorium składa się z pięć elementów, które podlegają rozwinięciu. Przyznając punkty danemu polu, nie tylko uzyskujemy dostęp do potężniejszego oręża, ale także podwyższamy konkretne statystki, oraz otrzymujemy nowe ataki i zdolności specjalne. Zdolności są bardzo istotne, ponieważ pozwalają zapewnić, między innymi, ochronę przed negatywnymi statusami, nareperować punkty zdrowia i ataku czy nawet jednorazowo wskrzesić postać. Wszystko to razem wzięte daje bardzo duże pole manewru w dostosowaniu bohaterów do własnych potrzeb, a często także pod danych przeciwników. Oczywiście istnieją pewne ograniczenia, jak liczba posiadanych punktów specjalnych potrzebnych do aktywacji zdolności czy poziomy somy, które odblokowują się wraz z postępem fabuły. Warto więc przemyśleć priorytety i korygować je na bieżąco.

TalesHR5

Fabuła w Tales of Hearts R jest ciekawa, a walki wciągające, ale to za mało, by jRPG mógł odnieść pełny sukces, zwłaszcza w obecnych czasach. Potrzebne są dodatkowe wyzwania i motywy, które wyróżnią daną pozycję i dodatkowo wciągną gracza. Hearts R pod tym względem nie jest zbyt wyjątkowe, ale ma wystarczająco takiej zawartości, by cieszyć. Jedną z nich jest zwiększanie więzi pomiędzy bohaterami. Oprócz kilku trofków, które w odpowiednim momencie możemy dzięki nim uzyskać, przekładają się na bardziej wymierną korzyści w grze – jest nią dzielenie się zdolnościami specjalnymi. Więzi budujemy dzięki fabule, wstawkom dialogowym, które co jakiś czas pojawiają się w lewym dolnym rogu ekranu, oraz wspólnym walkom. Następnie mamy gotowanie, które wspomoże nas leczniczo oraz nadając pozytywne statusy. Zabawa w kucharza oczywiście wiąże się ze zdobywaniem przepisów oraz składników, bez których niewiele zdziałamy. O questach już wspominałem, ale warto jeszcze dodać, że poza pieniędzmi i przedmiotami, które za nie otrzymamy, często też będziemy nagrodzeni zabawnymi scenkami. Oczywiście w tego typu grze nie mogło zabraknąć zbieractwa. Poza uzupełnianiem encyklopedii przeciwników i leksykonu przedmiotów, najważniejsze jest znalezienie wszystkich 76 namcoinów, które zostały ukryte w przeróżnych miejscach (są również nagrodami za questy). Natomiast każdy, komu zawsze mało walki, może odwiedzić Arenę, gdzie przystąpi do turniejów indywidualnych i drużynowych oraz poprzebija balony. Jednak to wszystko zostało głównie zarezerwowane na pierwsze przejście gry. Gdy pokonamy bossa fabularnego i uratujemy świat (to żaden spoiler, rzecz oczywista!), otrzymamy dostęp do kilku dodatków. Poziom somy urośnie do piątego, będziemy mogli posłuchać muzyki z gry i obejrzeć filmiki i powalić nowych adwersarzy na Arenie. Najważniejszy jest jednak bonusowy loch, w którym czeka potężny przeciwnik i fala trudniejszych zwykłych wrogów. Dodatkowo każdy z naszych protagonistów będzie mógł zmierzyć się ze swoim cieniem i trzeba przyznać, że walki te będą wymagające, nawet w okolicach 120 levelu. Dla wielbicieli platyn twórcy przygotowali „New Game+”, która otwiera wiele ułatwień. Aby je aktywować, trzeba wykorzystać sumę ocen („grade”) przyznawanych za walki. Zaznaczamy jednak, że należy mieć na koncie naprawdę wysoką liczbę, żeby pozyskać wszystkie ułatwiacze. Pamiętajcie tylko, aby zgodzić się na zapis stanu gry po zakończeniu walki z bossem fabularnym! Otworzy Wam to wybór pomiędzy „New Game+” (zawsze można potem skoczyć do Seaville, aby ja aktywować), a kontynuacją zabawy z dostępem do nowego lochu (należy pominąć sklep, co przeniesie drużynę do miejsca zapisu przed walką z ostatnim bossem).

TalesHR6

Oprawa wizualna Hearts R stoi na przyjemnym dla oczu poziomie. Co prawda mapa świata nie robi zbytniego wrażenia, ale w części lokacji zobaczymy spory rozmach projektantów. Modele postaci najlepiej wyglądają podczas walk, co dobrze widać podczas stopklatki, która uruchamia się w trakcie przeskakiwania pomiędzy celami. Ataki specjalne i czary są efektowne i w żaden sposób nie przeszkadza to grze zachować płynności. Wiele typów potworów oraz kilka kostiumów, dla oderwania się od monotonni podstawowych, także cieszy. Nie obyło się jednak bez kilku elementów o słabszej jakości. Podczas scenek dialogowych modele postaci są dość sztywne i sporadycznie widać błędy techniczne (jak np. poszarpane krawędzie). Z kolei wstawki anime prezentują bardzo nierówną jakość. Część z nich została przedstawiona w formacie 16:9, a część w nieruszonym z DS.-a 4:3. Poza tym przy bardziej widowiskowych scenach obraz jest wyraźnie gorszy, co dodatkowo dziwi, ponieważ gra zajmuje ok. 1,5 GB, więc twórcy spokojnie mogli ograniczyć kompresję. Mimo to, gdy weźmie się pod uwagę całokształt, otrzymujemy jedną z ładniejszych gier na Vitę i nikt nie powinien mieć większych zastrzeżeń.
Podobnie jak grafika, część muzyczna gry także przyjemnie komponuje się z rozgrywką. Kilkadziesiąt utworów, które przewijają się w trakcie spędzonych z tytułem godzin, zostało odpowiednio dostosowanych do oglądanych sytuacji. Tym samym nie zabraknie melancholii, patetyzmu czy wesołości. Kilka kawałków wykorzystuje udziwnienia w postaci dźwięków z syntetyzatorów, co może wywołać u niektórych mały zgrzyt, lecz nie na tyle, by chcieć je wyłączyć. Efekty dźwiękowe powodują już trochę mniejszy entuzjazm, jednak nadal wpadają w ocenę dobrą. Jak zwykle świetnie wyszedł japoński dubbing, lecz wielbiciele angielskich ścieżek głosowych muszą obejść się smakiem. Gra nie posiada wyboru języka mówionego, więc pozostają jedynie napisy i głosy Japończyków.

TalesHR7


Opinie


Quithe:

Jakoś tak się złożyło, że do tej pory nie miałem okazji grać w żadnego action RPG-a, więc Tales of Hearts R było moim debiutem. Muszę przyznać, że pierwsze podejścia do walk były ciężkim doświadczeniem, ale z czasem było coraz łatwiej i przyjemniej. Nie wiem, w jakim stopniu w innych pozycjach z tego gatunku powtarza się odczuwalne opóźnienie rozpoczęcie akcji, zwłaszcza bloku, więc nie wypisałem go w opisie gameplay’u. Co jakiś czas miałem także problem z aktywacją ciosów specjalnych przypisanych do kombinacji klawiszy, lecz tak na dobrą sprawę obie kwestie konkretnie odczułem dopiero przy pojedynkach z cieniami. Ostatecznie mogę ocenić element walki bardzo wysoko, ponieważ jest dynamiczny i wciągający, a liczba skilli i ataków specjalnych daje spore pole do popisu. Gdybym miał jeszcze podać jakieś minusy, znalazłyby się wśród nich: brak dzienniczka questów, wkurzający protagonista i długość dialogów, które potrafią zmęczyć przy dłuższych posiedzeniach. Nie jest tego wiele i nie są to rzeczy poważne, więc gra dostarczyła mi wiele przyjemności, także pod względem fabularnym i audiowizualnym. Ostatecznie spędziłem z nią 80 godzin i nabiłem 82% trofeów, co jak na mnie, w ostatnich czasach, jest wynikiem wręcz świetnym. Tym samym polecam Hearts R każdemu, kto lubi jRPG-i i wykazuje choć trochę zainteresowania tym tytułem. Nie pożałujecie, nawet jeśli dacie za grę kwotę premierową.

Fabuła: 8
Gameplay: 9
Grafika: 8
Audio: 8,5
Ogólna: 8,5/10


Nevrell:

Tales of Hearts R nie jest pierwszym tytułem z serii, z jakim miałem styczność. Do tej pory miałem bardzo dobre zdanie o marce, na podstawie ogranych Tales of Abyss, Tales of Grace F i Tales of Xillia. Stąd też byłem ciekaw, jak wypadnie na tle innych vitowe wydanie. Na początku miałem obawy w kwestii wykonania, jednakże po odpaleniu gry szybko zostały one rozwiane. Tales of Hearts R okazało się solidną pozycją, przy której można spędzić wiele przyjemnych godzin. Ciekawie rozwiązano rozwój postaci oraz przyznawania coraz silniejszego oręża. Co do systemu walki, tutaj raczej nie ma niespodzianek, otrzymaliśmy sprawdzony już w innych częściach system. Również nie mam znacznych uwag do oprawy audiowizualnej. Głównie raziło mnie niedopasowanie rozdzielczości filmików do ekranu Vity, a decyzja w tej sprawie jest dla mnie niezrozumiała. Patrząc jednak na transformację grafiki z dwuwymiarowej na pełne 3D i jej jakość, można to wybaczyć. Tales of Hearts R można polecić wszystko fanom jRPG-ów, którzy wypatrują nowych produkcji. Fanów nie trzeba przekonywać, gdyż to kolejny dobry Tales.

Fabula: 8
Gameplay: 8,5
Grafika: 8
Audio: 8
Ogólna: 8,5/10


Plusy:

  • System walki
  • Rozwój postaci
  • Rozwinięta fabuła
  • Dobre powody do kontynuacji gry po ostatnim bossie

Minusy:

  • Angielskie tłumaczenie
  • Opóźnienie w wykonywaniu akcji
  • Brak dziennika questów
  • Długość dialogów może męczyć

Grafika: 8
Dźwięk: 8,3
Fabuła: 8
Gameplay: 8,8
Ogólna: 8,5/10


Serdecznie dziękujemy CENEGA POLAND S.A.
za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego gry


Producent: 7thChord, Bandai Namco Games
Wydawca: Bandai Namco Games, Cenega Poland
Data wydania: 12.11.2014 r.
Dystrybucja: cyfrowa i fizyczna
Waga: 1,6 GB
Cena: 159 PLN

Możesz również polubić…

2 komentarze

  1. Diabe pisze:

    Świetna recka. ;]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *