htoL#NiQ: Hotaru no Nikki

htoL#NiQ: The Firefly Diary to wzorowy przykład na to, że platformowe gry logiczne nie zawsze wychodzą spod jednego szablonu. Co więcej, pokazuje też, że w łamigłówki można wnieść sporą dozę świeżości i że nadal można stworzyć grę o unikalnym charakterze rozgrywki.

Napisał: Urouborous

Dosyć dziwnie prezentujący się tytuł najnowszego dzieła Nippon Ichi Software tylko na pierwszy rzut oka budzi odpychające odczucia. Przekonanie o trudności wymówienia zwrotu htoL#NiQutrzymuje się w naszym umyśle do czasu, gdy uświadomimy sobie, że nie jest on niczym innym, jak niestandardowym zapisem japońskiego tytułu gry – Hotaru no Nikki, co w wolnym tłumaczeniu oznacza Pamiętnik świetlika (stąd też drugi człon zachodniej nazwy – The Firefly Diary). Tę słowną łamigłówkę, którą napotykamy już przy pierwszym zetknięciu się z grą, bez wątpienia możemy potraktować jako wstępny test eliminacyjny do dalszej przygody z bohaterką htoL#NiQ. Zdaliście go?

Skoro dalej czytacie ten tekst, Wasza odpowiedź musiała być twierdząca. Pora zatem chwycić Mion za dłoń i pomóc jej wydostać się z wyjątkowo nieprzyjemnej sytuacji. Początkowa, wizualna narracja dostarcza nam szczątkowych informacji o miejscu i okolicznościach, w jakich się znaleźliśmy. Co więcej, warstwa fabularna zdaje się ograniczać do absolutnego minimum, prezentując aktualne wydarzenia ze sporadycznym wpleceniem w nie krótkich wspomnień z przeszłości. Główną bohaterką tej nietuzinkowej historii jest Mion – dziewczynka, która budzi się w nieznanym jej miejscu przypominającym bardzo głęboką studnię lub też bardzo wysoką wieżę. W niejasnych okolicznościach oraz bez żadnego wyraźnego motywu podlatuje do niej świetlik. Nie widząc innej możliwości, Mion zaczyna za nim podążać. To właśnie w owego świetlika wciela się gracz, a jego zadaniem jest podświetlenie obiektów tak, aby wskazana droga bezpiecznie przeprowadziła bohaterkę przez liczne przeszkody. Subtelne omijanie pułapek, błyskotliwe kojarzenie zależności i szybki refleks to tylko nieliczne zdolności, które będą konieczne do osiągnięcia sukcesu. Kluczowe mogą się jednak okazać wytrwałość i upór w dążeniu do celu.

htol1

Napisał: Medium

Na początku gra wprowadzi nas do zabawy krótkim, tekstowym samouczkiem. Jednak nie podpowie nic o istotnym elemencie, jakim jest zmiana sterowania. Domyślnie świetlikiem poruszamy przy pomocy przedniego panelu dotykowego. Jest to dość niedokładne i często powoduje, że przysłaniamy sobie palcem znaczną część ekranu. Na szczęście w wyniku próśb japońskich graczy, którzy jako pierwsi otrzymali możliwość zakupu The Firefly Diary bez wspomnianej opcji, twórcy zdecydowali się usprawnić swoje dzieło. Zachodnia wersja gry od razu posiada możliwość sterowania fizycznego i wystarczy ją aktywować w opcjach. Ponieważ zmiany można dokonać w każdej chwili, warto wypróbować obie formy, gdy napotkamy trudniejszą sytuację. Z osobistych doświadczeń mogę powiedzieć, że dzięki temu gra się przyjemniej i trochę łatwiej pokonuje grę.

Przejdźmy teraz do kwintesencji gameplayu, czyli łamigłówek i elementów zręcznościowych. To właśnie na nich opiera się cała przyjemność z rozgrywki i przez nie często poczujemy irytację. Na pierwszy ogień pójdą zagadki. Od razu można napisać, że zostały świetnie wykonane i wykorzystują wiele mechanik, dzięki czemu ani przez chwilę nie poczujemy znudzenia nimi lub popadnięcia w monotonność. Dodatkowo ich wartość wzbogaca fakt, iż problemy rozwiązujemy na dwóch płaszczyznach. Jak już wspomniałem, główną bohaterkę prowadzimy za pośrednictwem świetlika o imieniu Lumen. Przy jego pomocy możemy również zmusić Mion do otwarcia drzwi czy przesunięcia dźwigni. Jednak czasami dziewczynka nie będzie miała możliwości dotarcia do elementów, z którymi powinna wejść w interakcję. W takich przypadkach nieocenioną pomocą okaże się Umbra, świetlik żyjący w cieniu. Przy domyślnym sterowaniu po dotknięciu tylnego panelu przenosimy się na płaszczyznę cieni, w której przejmiemy kontrolę nad Umbrą. Należy jednak pamiętać, że możemy poruszać się nim tylko po zacienionych obszarach, więc dostęp do i tak już trudno dostępnych dźwigni i przycisków nie będzie znacznie łatwiejszy. System ten sprawnie urozmaica rozgrywkę i oferuje nowe możliwości rozwiązywania problemów, lecz nadal, podejmując się przejścia The Firefly Diary, nie liczcie na taryfę ulgową. Łamigłówki są naprawdę ciężkie, a gra w żaden sposób nie podpowiada, jak się z nimi uporać.

htol2

Na wysoki poziom trudności składają się również elementy zręcznościowe, które zostały wplecione w rozwiazywanie zagadek. Oczywiście często wiążą się z unikaniem zagrożeń oraz kończą śmiercią. Przykładowo, musimy przepchnąć skrzynkę na platformę naciskową. Próbując tego dokonać, unikamy jeszcze dynamitu i paczek spadających ze sklepienia. Nie jest to proste, bowiem nasza bohaterka wolno reaguje na komendy, a jej ruchy są bardzo niezdarne. Dodatkowo, każdy upadek Mion, nawet ze stosunkowo niskiej wysokości, kończy się ślamazarnym podnoszeniem. Dlatego też z góry trzeba wliczyć czas reakcji bohaterki i jej prędkość poruszania się oraz przygotować się na wiele powtórzeń. W grze znajdziemy również elementy zręcznościowe skupione wokół świetlika. Gdy na nie napotkamy, kamera skupi się wokół świecącej istoty, a naszym zadaniem będzie pokonanie toru przeszkód widocznego na powyższej grafice. Naturalnie każdy kontakt z krawędzią wąskiego tunelu skończy się śmiercią i powtórzeniem całej sekwencji.

W świecie The Firefly Diary nie zabrakło również przeciwników. Tym razem przyjęli postać cieni i każdy kontakt z nimi, podobnie jak w pozostałych przypadkach, kończy się śmiercią głównej bohaterki. Ponieważ Mion jest zupełnie bezbronna, najlepszym sposobem jest po prostu zachowanie niezwykłej czujności i unikanie wroga. Z drugiej strony czasem możemy wykorzystać kwiatki wystrzeliwujące kolczaste kulki czy piły, aby pozbyć się cieni, ale takową możliwość otrzymujemy niezwykle rzadko, więc nie zmieni to podstaw naszego zachowania. Twórcy nie zapomnieli również o bossach, którzy wymagają o wiele więcej skupienia. Oczywiście w tym przypadku ucieczka od pojedynku jest niemożliwa i jedynym rozwiązaniem jest walka, która za każdym razem przebiega zupełnie inaczej. Jednak nie będę zdradzał Wam zaimplementowanych mechanik, aby nie popsuć zabawy z odkrywania ich samemu. Dodam tylko, że szczególnie ostatni boss został wykonany bardzo pomysłowo i świetnie bawiłem się przy walce z nim. Naprawdę rzadko widuje się takie rozwiązania, a szkoda, bo świetnie sprawdzają się jako alternatywa do oklepanych schematów.

htol3

Napisał: Urouborous

Oprawa wizualna htoL#NiQ to dwuwymiarowa animacja stylizowana na ręcznie rysowaną. Cała warstwa graficzna sprawia wrażenie wyjątkowo spójnej. Kolorystyka, kreacja postaci, gra cieni, animacje ruchów – wszystkie te elementy pasują do siebie bezbłędnie. Ciekawym aspektem jest też celowe zmniejszenie ilości klatek animacji Mion. Jej ruchy sprawiają wrażenie animacji tworzonej metodą poklatkową, podczas gdy gra cieni, ruchy obiektów, nieprzyjaciół czy świetlika są bardzo płynne. Pomimo zachowania przez artystów spójnej kolorystyki świata, wciąż mamy złudzenie kontrastu, a wręcz dystansu do rzeczywistości, w jakiej znalazła się Mion, co potęguje odczucie tego, jak obca bohaterce jest ta kraina. Dobrze zrealizowana koncepcja graficzna z szeregiem oryginalnych pomysłów to bez wątpienia kolejny bardzo mocny atut tego tytułu.

Oprawa audio to zestaw oszczędnych, ambientowych, a wręcz ascetycznych dźwięków, które komponują się w jednolitą, potęgującą odczucie niepokoju całość. Ich intensywność ograniczono do niezbędnego minimum. Przez całą przygodę towarzyszy nam prosty motyw muzyczny, a efekty dźwiękowe podkreślają wyłącznie główną aktywność. Minimalizm zastosowany w tej płaszczyźnie zdaje się być transparentny i nieabsorbujący, a zarazem odpowiednio podkreśla klimat wykreowany wyjątkową oprawą wizualną.

htol4


Opinia: Medium

Do The Firefly Diary podszedłem ze sporym dystansem. Materiały przedpremierowe zauroczyły mnie, jednak pierwsze oceny wskazywał na tytuł co najwyżej dobry. Po ograniu recenzowanej pozycji mogę z czystym sumieniem stwierdzić, że gra wypada znacznie lepiej niż to nakreślają inni. Po pierwsze, duży wpływ ma na to sterowanie fizyczne, którego na początku brakowało Japończykom. Właśnie ten ubytek wpłynął na pierwsze negatywne recenzje, więc wypełnienie go znacząco odbiło się na pozytywniejszym odbiorze gry. Po drugie, już dawno nie widziałem tak sprawnie i ciekawie skonstruowanych łamigłówek. Zabawa w przełączanie się pomiędzy normalnym trybem, a światem cieni odpowiednio utrudnia i urozmaica rozgrywkę. Ogromna irytacja, którą odczuwa się podczas gry, wiąże się również z wielką satysfakcją, którą przynosi pokonanie wszystkich czekających na nas przeszkód. Na pewno nie jest to prosty tytuł, ale w czasach, w których gry często przechodzą się same, takowa odskocznia jest świetnym doznaniem. I nie ma nawet znaczenia to, że fabuła została potraktowana wręcz minimalistycznie, ponieważ to właśnie wyzwania logiczno-zręcznościowe zachęcały do sprawdzenia własnych umiejętności i powrotu do konsoli. Oczywiście nie mogę zapomnieć o oprawie audiowizualnej, która świetnie dopełnia całość i nadaje produkcji magiczny klimat. Z przyjemnością wsłuchiwałem się w świat The Firefly Diary, a w pamięci szczególnie zapadł mi utwór z ostatniej walki z bossem. Osobiście gorąco zalecam zakup tej produkcji, zwłaszcza jeśli lubicie wyzwania.

Grafika: 8.5/10

Audio: 7/10

Gameplay: 8.5/10

Ogólna: 8.5/10


Opinia: Urouborous

htoL#NiQ to produkcja charakteryzująca się niekwestionowaną unikalnością. Głównym motywem absorbującym naszą percepcję są łamigłówki, które nie powielają utartych schematów, a sposób ich prezentacji, zrealizowany w niesamowicie klimatyczny i estetyczny sposób, jest atrakcyjny nawet dla wymagającego odbiorcy. Wysoki poziom trudności sprawia, że rozgrywka staje się bardziej satysfakcjonująca, a dobrze zrealizowany model sterowania, umożliwiający wybór pomiędzy dwoma metodami kierowania świetlikiem, pozwala dostosować je do własnych preferencji. The Firefly Diary to perełka, jakich na Vitę w ostatnim okresie trafia coraz więcej. Pozycja zdecydowanie warta uwagi.

Grafika: 8/10

Audio: 6/10

Gameplay: 8/10

Ogólna: 8/10


Plusy:

  • Ciekawe łamigłówki
  • Ręcznie rysowana oprawa graficzna
  • Wysoki poziom trudności
  • Urozmaicona rozgrywka
  • Sterowanie fizyczne i dotykowe

Minusy:

  • Tylko przeciętne audio
  • Dosyć krótka
  • Słabo rozbudowana fabuła

Grafika: 8,3
Dźwięk: 6,5
Gameplay: 8,3
Ogólna: 8,3/10


Serdecznie dziękujemy NIS America
za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego gry


Producent: Nippon Ichi Software
Wydawca: NIS America
Data wydania: 04.03.2015 r.
Dystrybucja: cyfrowa i fizyczna (w limitowanym nakładzie kolekcjonerskim)
Waga: 639 MB
Cena: 52 PLN

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *