Shutshimi: Seriously Swole
Zastanawialiście się, co można kupić za 42 złote w PS Store? Podam Wam jeden przykład – Shutshimi: Seriously Swole. Kwota jest spora, jak za brzydko wyglądającą grę o strzelającej rybie i wydaje się, że nie usprawiedliwia tego nawet cross-buy z PS4. Ponieważ tytuł trafił do PS+ w kwietniu 2016 roku, zdecydowałem się wykorzystać okazję i sprawdzić, czy warto dać za niego choćby złotówkę.
Na początku zostałem wprowadzony w fabułę, a właściwe w powód, dla którego ryba płynie na wojnę. Usłyszałem, a raczej przeczytałem, że jej dom został zaatakowany przez najeźdźców i potoczyło się to mniej więcej tak, jak wygląda w grze. Gameplay polega na tym, że ryba z ludzkimi rękami, w których trzyma gnata, strzela do kolejnych fal przeciwników i rozwala sześciu bossów. Wersje tej historii delikatnie różnią się od siebie z powodu kilku elementów. Pierwszym z nich jest losowość przecinków, czyli podczas każdej fali możemy spodziewać się innego układu napływających rekinów, kałamarnic, pelikanów czy kotów w wypuszczającej rakiety bańce. Same fale są bardzo krótkie, trwają jedynie dziesięć sekund, i po każdej z nich możemy wybrać jeden z trzech przedmiotów. Efekty, jakie dają, są przeróżne: zmieniają typ amunicji, dodają ochronę, zmieniają otoczenie (na np. dmuchany zamek) lub utrudniają nam życie, powodując np. opadanie ku dnu. Po kilku falach następuje walka z bossem, którą możemy kontynuować, jeśli nie uda nam się go ubić w wyznaczonym czasie. Po ubiciu trzech dużych przeciwników zdobywamy ulepszenie broni, podczas fal pojawia się więcej zwykłych przeszkadzajek, a kolejni trzej bossowie są nieumarłymi wersjami tych już widzianych. Jak więc widzicie, gra jest zaprojektowana na szybkie, krótkie podejścia i walkę o punkty, czyli zdobywanie coraz lepszych wyników. Gdyby jednak było komuś mało wyzwań, zawsze może podejść do wyższego poziomu trudności i tzw. „boss rush”, w którym trzeba zmierzyć się z przeciwnikami tylko na jednym życiu (normalnie dostępne są trzy). Poza tym można zebrać 46 czapek, które odblokowują się podczas wybierania przedmiotów i zdobywania konkretnych osiągnięć, np. za przejście „boss rush”. Dodatkowo, oprócz trofeów, gra oferuje jeszcze wiele innych wewnętrznych wyzwań. Wszystko to zostało podane w brzydkiej, pikselowatej grafice, która jednak nie przeszkadza w odbiorze gry, a nawet nadaje jej swoisty klimat. Podobnie jest z muzyką i dźwiękami, ani nie przeszkadzają, ani nie powodują zachwytu.
Po przeczytaniu opisu zapewne pomyśleliście, że Shutshimi nie jest warte nawet przysłowiowego złamanego grosza. Otóż nie, jeżeli jest komuś potrzebna prosta w założeniach gierka na krótkie posiedzenia, tytuł może się sprawdzić. Jednak zaznaczam, że wcale nie jest prosto, mnie udało się ubić tylko czterech bossów… O zabawie na jednym życiu nawet nie chcę myśleć. Jednak 42 PLN jest ceną wziętą z sufitu i nie usprawiedliwia tego nawet dodanie wersji na PS4. Za jakąś dyszkę, a może i mniej, ma to sens, za więcej zdecydowanie nie. No chyba że ktoś uwielbia podbijać liczbę zdobytych punktów i/lub szuka pozycji, która oferuje duże wyzwanie dla własnej zręczności.
Plusy:
- Dobra na krótkie posiedzenia
- Wiele wewnętrznych wyzwań
- Dość wymagająca
- Losowe fale i przedmioty
Minusy:
- Szybko się nudzi
- Kopie bossów
- Cena (42 PLN)
Ocena: 5/10
Producent: Neon Deity Games
Wydawca: Choice Provisions
Data wydania: 05.04.2016 r.
Dystrybucja: cyfrowa
Funkcje crossowe: -buy i -save z PS4
Waga: 285 MB
Cena: 42 PLN
Najnowsze komentarze