Worms Revolution Extreme

Gdy 19 lat temu, młodziutkie wówczas studio Team 17 wpadło na pomysł na grę o walczących robakach, zapewne nikt nie podejrzewał, że idea ta okaże się tak dużym sukcesem. Prosta, turowa gra strategiczna z nutką zręcznościówki i w pełni zniszczalnym otoczeniem okazała się strzałem w dziesiątkę.

Napisał: Klon

Produkcja doczekała się kilkudziesięciu sequelów i spin-offów na niemalże wszystkie możliwe platformy do grania. Mimo że z każdą kolejną częścią gra pozostawała wierna pierwotnym założeniom twórców, przejście w trójwymiarowe środowisko sprawiło, że zatraciła swoją charakterystyczną prostotę i przystępność, które przez lata przyciągały graczy do ekranów i telewizorów. W związku z tym producenci od 2006 roku serwowali nam już tylko coraz to nowsze, lepsze lub gorsze, wariacje dwuwymiarowych robaków okraszone nowoczesną oprawą na miarę naszych czasów. Ostatnia odsłona, zatytułowana „Revolution”, ukazała się w październiku zeszłego roku na komputerach osobistych oraz konsolach i skupiła się na tytułowej „rewolucji” w prezentacji i mechanizmach gry, a także w samym sposobie prowadzenia rozgrywki. Pozycja spotkała się z ciepłym przyjęciem zarówno recenzentów, jak i samych fanów i uznawana jest za najlepszą odsłonę serii od lat. Czy wersja na Vitę jest równie udanym produktem? Dowiecie się, czytając tę oto recenzję.

Gra bazuje na znanych od lat założeniach. Sterujemy czteroosobową grupą robaków, a naszym celem jest eksterminacja drużyny przeciwnej. To, czym i w jaki sposób tego dokonamy, zależy już tylko i wyłącznie od nas i naszej wyobraźni. Sam gameplay jest klasyczny i bardzo przypomina pierwsze części Wormsów, co zapewne ucieszy fanów Armageddon czy World Party. Do dyspozycji oddano nam zestaw 53 mniej lub bardziej wykręconych broni i gadżetów, a ich skuteczność jest uwarunkowana położeniem naszego wojaka oraz siłą i kierunkiem wiatru. Gra oferuje większość arsenału znanego z najstarszych części cyklu. Oprócz standardowych pukawek, jak bazooka czy shotgun, mamy też do dyspozycji bombę bananową, święty granat ręczny, superowcę czy kultowego już betonowego osła. Nowością jest szersze wykorzystanie wody, którą możemy podtapiać i spychać przeciwników. Wspomniana ciecz odgrywa tym razem znacznie większą rolę niż poprzednio. Oprócz stanowienia dolnej granicy mapy, w której możemy natychmiastowo uśmiercić oponenta, wodę napotkamy również na samych planszach w postaci zamkniętych zbiorników, które można zniszczyć, zalewając planszę i przeciwników. Dodaje to potyczkom bardziej strategicznego charakteru i otwiera nowe możliwości śmiercionośnych ataków. Innym dodatkiem na planszach są fizyczne obiekty, takie jak zapalniczki czy śruby, które nie są tym razem integralnymi częściami map i można je przesuwać, a także niszczyć. Możliwe jest więc wykorzystanie ich jako schronienia, utorowania sobie nimi drogi do wyżej położonych platform lub po prostu wysadzenia większego oddziału przeciwnika. Ostatnią z “rewolucji” jest podział robaków na klasy. Do wyboru mamy żołnierza, zwiadowcę, naukowca i strażnika. Każda z nich charakteryzuje się określonym wyglądem i zmienia nieco sposób w jaki prowadzimy rozgrywkę. Żołnierz jest najbardziej zbalansowanym, standardowym piechurem, przypominającym robaki z poprzednich części. Zwiadowca porusza się szybciej i skacze wyżej, ale zadaje mniejsze obrażenia. Naukowiec odnawia zdrowie drużyny i produkuje lepszy sprzęt, z kolei Strażnik jest swoistego rodzaju tankiem, który wolno się przemieszcza, ale za to wyrządza znacznie większe szkody. Formację z wybranymi klasami robaków możemy dowolnie konfigurować i zmieniać w zależności od rodzaju potyczki. Mamy również duże pole do popisu w kwestii modyfikowania samych robaków. Zmieniać można imię, wygląd, taniec zwycięstwa, nagrobek, a także głos, jakim przemówią nasi podwładni.

7.jpg
Główna kampania dla pojedynczego gracza składa się z 32 misji osadzonych w czterech zróżnicowanych sceneriach. Przyjdzie nam powalczyć w kanałach, na plaży czy też cmentarzysku. Oprócz tego wersja Extreme zawiera również wszystkie trzy wydane dotychczas DLC, które wzbogacają grę o 40 dodatkowych map w trzech nowych lokacjach (Wesołe miasteczko, Mars, Średniowiecze). Tak więc łącznie gra oferuje aż 72 poziomy, których przejście zajmie nam od kilku do kilkudziesięciu minut. Za każdą misję otrzymujemy określoną liczbę monet, za które możemy zakupić nowe typy robaków. Oczywiście poziom trudności kampanii zwiększa się wraz z naszymi postępami. Przekłada się to na stosunek sił naszych do przeciwnika, a także na mniejszy wybór broni czy krótszy czas trwania tury. Poziom SI komputera wydaje się z kolei nie zmieniać przez całą grę i jest mocno dyskusyjny. Wirtualny gracz potrafi nas precyzyjnie ściągnąć z drugiego końca mapy tylko po to, by chwilę później strzelić beznamiętnie w ścianę. Mimo to późniejsze etapy potrafią być wymagające i zmuszają do ostrożnego planowania oraz wykorzystywania elementów otoczenia. Oprócz kampanii, możemy też rozegrać serię „łamigłówek” – krótkich zadań, w których aby zniszczyć przeciwnika, musimy wykazać się pomysłowością i dobrze wykorzystać otoczenie oraz ograniczone zasoby. Tryb ten wypada znacznie ciekawiej od standardowej kampanii, która nie oferuje nic poza serią podobnych do siebie deathmatchów.

5.jpg

Tryb wieloosobowy zawsze był mocną stroną serii i nie inaczej jest tym razem. Gra pozwala rywalizować w trybie sieciowym i na jednej konsoli w trzech trybach rozgrywki: deathmatchu, klasycznym oraz fortach. Pierwsze dwa różnią się od siebie zaimplementowaniem, bądź brakiem trzech wspomnianych wcześniej nowinek, a więc obecności na planszy wody, fizycznych obiektów oraz podziału na klasy. Z kolei trzeci tryb to klasyczna bitwa dwóch wrogich twierdz. Oprócz wyboru stylu rozgrywki, możemy również dowolnie wpływać na wygląd poziomu, ilość i dostępność broni oraz ustawienia czasu trwania rund i tur. Niestety, autorzy nie przewidzieli możliwości zmiany liczby robaków w drużynie i narzucili nam limit czterech wojaków na gracza. Z jednej strony ma to uzasadnienie w grze wieloosobowej na czterech graczy, wszak 16 żołdaków na planszy to i tak dużo. Z drugiej strony sytuacja wygląda gorzej, gdy zmierzyć się chcą dwie lub trzy osoby, które wolałyby przejąć kontrolę nad większym zespołem. Poprzednie części to umożliwiały i z własnego doświadczenia wiem, że bitwy 8:8 były zazwyczaj znacznie bardziej emocjonujące i brutalne. Tym bardziej szkoda, że twórcy nie oddali nam takiej możliwości.

6.png
Worms Revolution powstało na zupełnie nowym silniku i wykonane jest w technologii 2,5D. Oznacza to, że wszystkie obiekty w grze są trójwymiarowe, natomiast sam gameplay pozostaje dwuwymiarowy. Edycja na PC i konsole charakteryzowała się szczegółową oprawą, klimatem nawiązującą do pierwszych części cyklu. Jak na ich tle wypada wersja na Vitę? Pierwsze co rzuca się w oczy po włączeniu gry, to potworny aliasing i zwalniająca animacja. Od razu można odczuć, że gra działa w wyraźnie niższej rozdzielczości, zaś jej wizualia zostały mocno okrojone względem innych wersji. Szczegółowość teł została zauważalnie ograniczona, tak więc nie uświadczymy już nadlatujących mew, kołyszących się żab czy przelatujących przez ekran dmuchawców i baniek mydlanych, które wprowadzały sporo życia do jakże statycznych lokacji. Cieniowanie ograniczono do minimum, a naturalnie zachowująca się i odbijająca otoczenie woda jest teraz płaska i straszy pikselozą. Oberwało się też mocno jakości tekstur – z bliska są rozmyte, z daleka tracą na szczegółowości ze względu niską odległość rysowania. Zazwyczaj podobnych cięć dokonuje się, aby odciążyć sprzęt i uczynić rozgrywkę bardziej płynną. Tym bardziej więc dziwi mnie to, jak strasznie wolno działa Worms Revolution Extreme, nawet pomimo tylu kompromisów i po prostu słabej grafiki. Grze zdarza się mocno przyciąć i to niekoniecznie wtedy, gdy na ekranie sporo się dzieje. Spadki animacji następują zazwyczaj, gdy dochodzi do tury przeciwnika, ale zdarzają się też, gdy przemieszczamy się po mapie lub wchodzimy do menu, co bywa szczególnie irytujące. Trochę lepiej jest, gdy gramy z żywym przeciwnikiem. Gra oferuje wówczas bardziej stabilny framerate i gdyby właśnie tak działała przez cały czas, wypadłaby w moich oczach dużo lepiej. Mimo wspomnianych niedoskonałości, tytuł może się pochwalić bezkompromisowym przeniesieniem wszystkich rozwiązań z oryginalnej wersji Revolution. Fizyka wody i ognia działa dokładnie tak samo, a otoczenie nadal rozsypuje się tak samo imponująco. Pochwalić wypada też wygląd samych robali, które są bogate w szczegóły i dobrze animowane. Warto też nadmienić, że gra została bardzo dokładnie spolszczona. Poza tym wersja Extreme wykorzystuje też ekran dotykowy konsolki do rozglądania się po mapie i nawigacji po menu oraz umożliwia przenoszenie stanu gry między PS3 a Vitą dzięki funkcji Cross-Save.

114.jpg

W kwestii oprawy audio, nowa część Wormsów niczym nie zaskakuje. Przygrywająca w tle ścieżka dźwiękowa nie przeszkadza, ale też nie wyróżnia się niczym szczególnym. Dźwięki i odgłosy walki są w większości żywcem przeniesione z poprzednich odsłon serii. Na uwagę zasługuję za to lektor komentujący nasze poczynania. Wcielił się w niego znany brytyjski komik Matt Berry i jego sarkastyczne komentarze są zazwyczaj śmieszne i dobrze komponują się z luźnym charakterem gry.


OPINIE KOŃCOWE:

napisał: Klon

Worms Revolution Extreme ciężko jest przyznać sprawiedliwą ocenę. Z jednej strony gra jest bogata w zawartość, oferuje długą kampanię jednoosobową i odpowiednio rozbudowany tryb multiplayer, a sam gameplay pozostał w niezmienionej formie i nadal potrafi dobrze bawić. Z drugiej zaś strony przenośna odsłona robali cierpi na problemy natury technicznej – kiepski framerate i zauważalnie słabszą oprawę graficzną, które powodują, że ma się wrażenie obcowania z niekompletnym i zrobionym na szybko portem. Czy mimo tego mógłbym ją komuś polecić? Jeśli ktoś planuje kupno głównie z myślą o multi, to bardzo możliwe, że wymienione przeze mnie wady nie będą mu aż tak doskwierać i gra dostarczy mu znacznie lepszych doświadczeń niż mi. Mając jednak w pamięci to, jak działały poprzednie części robaków i jak Revolution wypadło na innych platformach, jestem zmuszony wystawić grze taką, a nie inną notę. Mam też nadzieję, że Team 17 wyciągnie odpowiednie wnioski i Vita w przyszłości doczeka się godnej siebie odsłony robaków. Czego wam i sobie życzę.

Oprawa graficzna: 5
Audio: 6
Singleplayer: 5
Tryb multiplayer: 8

OCENA KOŃCOWA: 6/10


napisał: VooDoo

Już od samej zapowiedzi Worms Revolution Extreme na konsolę PlayStation Vita korciło mnie, aby jak najszybciej zagrać w najsłynniejsze robale świata. Jest to jedna z niewielu strategii turowych, które pojawiły się na handheldzie. Niestety po dokładnym zapoznaniu się z grą mam mieszane odczucia. Twórcy zastosowali mnóstwo cięć w porównaniu do wersji na PC. Graficznie jest bardzo przeciętnie, a świadczyć o tym może choćby niska rozdzielczość, tragiczne tekstury i obcięte tła z detali. Co więcej, grze po prostu brakuje płynności. Za przykład niech posłużą spowolnienia w menu czy wyborze ekwipunku. Grę ratuje gameplay, który na pewno dorównuje pozostałym platformom. Co do samej rozgrywki, to dostępnych jest kilka trybów, z czego niestety nie każdy daje tyle frajdy lub wręcz po prostu jest nudny. Nie mógłbym zapomnieć o grze wieloosobowej, która jest i będzie według mnie najmocniejszym punktem gry. Nie jestem w stanie przewidzieć, jaki będzie ruch na serwerach, ale ze znajomym grało się naprawdę epicko. Reasumując, Worms Revolution Extreme nie jest produkcją wybitną, duch starych Wormsów to nie wszystko, żeby zaspokoić graczy. Przyjemność płynąca z gry, długa kampania, tryb multiplayer i spolszczenie (napisy kinowe) to jedyne pozytywne aspekty najnowszej propozycji studia Team 17, która w mojej opinii była robiona na prędko. Polecam tylko i wyłącznie fanom serii, pozostali nie do końca mogą czuć się usatysfakcjonowani.

Oprawa graficzna: 3
Audio: 6
Singleplayer: 7
Tryb multiplayer: 7

OCENA KOŃCOWA: 6/10


Plusy:

  • Wormsy w kieszeni!
  • Polska wersja językowa
  • Matt Berry w roli narratora
  • Sprawnie działające multi
  • Humor

Minusy:

  • Słaba oprawa graficzna i kulejący framerate
  • Powtarzalna kampania single
  • Kiepskie AI
  • Sztuczne ograniczenie ilości robaków w drużynie

Fabuła: 7
Grafika: 4
Dźwięk: 6
Gameplay: 8
Multiplayer: 8

Ogólna: 6/10


Serdecznie dziękujemy Team 17 za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego gry


Producent: Team 17
Wydawca: Team 17
Data wydania: 09.10.2013 r.
Dystrybucja: cyfrowa
Funkcje crossowe: –play
Waga: 412 MB
Cena: 63 PLN

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *