XBlaze Lost: Memories

Po sequelach spodziewam się nowej historii z nawiązaniami do poprzedniej, zmian w gameplay’u, nowych postaci, innego umiejscowienia akcji. Przynajmniej takie mam z nimi skojarzenia po ruszaniu kontynuacji gier. I domyślnie tego oczekiwałem po XBlaze Lost: Memories, ale zostałem zaskoczony, chociaż podtytuł już wiele mówił na temat tego, co mogę otrzymać.

Historia w grze została podzielona na dwie części. Pierwsza z nich opowiada o bohaterce, której imię dopiero później sami musimy nadać. Dla porządku rzeczy przyjmijmy, że będzie to Aza (imię, które ja jej wybrałem). Otóż Aza mieszka w domu wraz z młodszą siostrą (imię nie pada), którą się opiekuje. Matka dziewcząt zmarła kilka lat wcześniej, a ojciec odszedł niedługo później. Obie siostry posiadają specjalne zdolności – Aza pochłania z otoczenia seithr, który jest niezbędny do korzystania z magii, a młodsza siostra go oczyszcza. Oczywiście zrodziło to pewne komplikacje rodzinne, które doprowadziły do obecnej sytuacji w domu. Pewnego dnia siostrzyczka znika, a spanikowana Aza, przeczesując dom, trafia pod drzwi dawnej pracowni ojca. Chwilę później zostaje wciągnięta w błękitny wir, który znajdował się za nimi. Gdy bohaterka odzyskuje przytomność, odkrywa, że znalazła się w nieznanym jej miejscu. Obok niej stoi Nobody, jedyna mieszkanka Phantom Field. Po zapewnieniu Azy, że siostrzyczka jest bezpieczna, srebrnowłosa dziewczyna zabiera ją w podróż po kolejnych poziomach dziwnego miejsca, zmuszając ją przy tym do zbierania kryształów pamięci oraz rozwiązywania zagadek.

xb-lm-1

Dzięki zbieranym kryształom i przejściom między kolejnymi piętrami Phantom Field poznamy drugą część opowieści. Ta skupia się na dobrze już nam znanych postaciach z XBlaze Code: Embyo. Jednak, jak sugeruje podtytuł gry – Zagubione wspomnienia – w znacznej mierze doświadczymy uzupełnienia znanej nam opowieści. W związku z tym pojawi się kilka powtórek widzianych już scen, ale nie będzie ich na tyle dużo, by poczuć, że gra jest akcją w stylu studenckim, czyli kopiuj-wklej. Główny pokaz będzie skupiał się wokół Es i przedstawieniu poprzednich wydarzeń z jej perspektywy. Jak wspomniałem w recenzji jedynki, rozwój osobowości Es był ciekawym elementem fabuły, a teraz został on pogłębiony, dzięki czemu jeszcze bardziej można ją polubić. Dodatkowe sceny dostały także Hinata, Mei i Kuon. Podczas oglądania ich zostaną uzupełnione luki, które były widoczne wcześniej. Dowiemy się m.in.: w jaki sposób Hinata wpadła w ręce Unomaru czy też zobaczymy pojedynek między Kuon a Mei. Z kolei pamięć Touyi to szukanie wspomnień utraconych podczas incydentu w Wadatsumi.

xb-lm-2

Oczywiście nie zabrakło też kontynuacji wydarzeń, która wiąże to wszystko ze sobą. Nie będę jednak nic o tym pisał, by nie psuć Wam zabawy z odkrycia tego osobiście. Powiem tylko, że jest to w pełni satysfakcjonująca opcja połączenia wątku Azy z już znanymi bohaterami i wydarzeniami, które przeżyły.

Jeśli chodzi o gameplay, pojawiło się kilka zmian. Przede wszystkim nie będziemy już korzystać z aplikacji TOi. Zamiast tego podczas historii jednookiej dziewczyny będziemy chodzić po pikselowych piętrach dziwnego miejsca i szukać kryształów pamięci oraz figurek kotów (zawierają wskazówki, są potrzebne do platyny). Poza tym przed każdym zejściem na niższe piętro Nobody zada nam cztery pytania. Trzy zwykle dotyczą śledzonej historii, czwarte to stosunkowo prosta zagadka. Jeśli chodzi o ciąg dalszy, przeskoczymy już w klasyczne wybieranie jednej z dwóch odpowiedzi, co zaowocuje zakończeniem gry lub jej kontynuacją, i tak do końca.

W przypadku AV zmian nie ma. Nadal jest bardzo dobrej jakości i choć powtarzają się widziane już motywy oraz słyszane utwory, w niczym to nie przeszkadza.

xb-lm-3

XBlaze Lost: Memories dostarczył mi tego, czego kompletnie się nie spodziewałem. Bo oprócz czegoś świeżego (historia Azy) i kontynuacji wcześniejszych wydarzeń, zgrabnie wychodzących z wątku nowej postaci, dostałem całkiem obszerne uzupełnienie wydarzeń z Code: Embryo. Co prawda podtytuł mnie zastanawiał i coś tam mi we łbie kołatało, ale wiadomo, jak to jest z tytułami i podtytułami, czasem, a może nawet i często (a już szczególnie polskie tłumaczenia, nie?) nie mają nic wspólnego z tym, w co gramy lub co oglądamy. W związku z powyższym, grę polecam wszystkim, którzy Code: Embryo mają już za sobą i im się podobało. L:M to po prostu dobra kontynuacja, z którą warto się zapoznać. Co do pozostałych, cóż, zagrać w drugie XBlaze możecie, ponieważ wspomnień poprzednich wydarzeń jest wystarczająco dużo, by załapać, o co chodziło, ale nie są w pełni rozwinięte i będziecie czuli pustkę, gdy historia Was wciągnie i polubicie postacie. Więc, jeżeli zainteresowała Was ta część, weźcie najpierw C:E, tym bardziej ze cyfra w PSS kosztuje 59 PLN, a tanie pudło też się pewnie gdzieś znajdzie. Potem, jak najszybciej, zaopatrzcie się w Lost: Memories.


Fabuła: 7
Grafika: 8
Audio: 8

Ocena ogólna: 7/10


Grę do recenzji dostarczył nam sklep


 Producent: Arc System Works
Wydawca: Aksys Games
Data wydania: 21.06.2016 r.
Dystrybucja: cyfrowa i fizyczna (NA)
Waga: 2,3 GB
Cena: 125 PLN

Możesz również polubić…

3 komentarze

  1. Stachu pisze:

    A jak tak to sorry

  2. Stachu pisze:

    Stawiasz dwukropek w złym miejscu. Powinno być xblaze: lost memories

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *