Akiba’s Beat

Akihabara, dzielnica Tokio, która słynie z udostępniania wielbicielom rzeczy przeróżnych przeróżnych rzeczy. Cyfrowo mogliśmy ją już zwiedzać w Akiba’s Trip, przy okazji też tłukliśmy i rozbieraliśmy przeciwników. Dzięki Akiba’s Beat znów wracamy do tej dzielnicy, ale już w zmienionej formule.

W nowej odsłonie serii naszymi przeciwnikami będą złudzenia. Żyjemy w czasach, w których ludzie biorą śluby z poduszkami, najważniejszym wydarzeniem dnia jest wrzucenie do neta zdjęcia kanapki, a prostsze niż spotkanie się wieczorem ze znajomymi (o ile się ich ma), jest obejrzenie całego sezonu serialu. Naprawdę, lepszych czasów na życie w ułudzie jeszcze nie było. I to właśnie wykorzystali scenarzyści gry. Przedstawili nam wersję świata, w której czyjeś złudzenia, o ile są wystarczająco silne, potrafią wpływać na otoczenie, a nawet całą planetę. Wybór Akihabary na miejsce akcji pasuje do tego idealnie. W końcu to właśnie tam każdy otaku, kinomaniak, audiofil i wszyscy pozostali „maniacy” mogą znaleźć wszystko, czego potrzebują. Głównym bohaterem został Asahi, który jest NEET-em (not in employment, education or training), w związku z tym jego celem jest przebimbanie życia w jak najwygodniejszy sposób bez podejmowania pracy. Pech chciał, że pewnego dnia spotyka Saki, dziewczynę, która uważa się za wybrankę mającą niszczyć złudzenia innych. Osobliwa para, po długich debatach, wyrusza do pierwszego lochu, a po wyjściu z niego odkrywa, że niedziela, która miała się już skończyć, powtórzyła się. Więcej o rozwoju wydarzeń nie ma sensu pisać, bo fabuła jest długa i dzieje się w niej sporo. Mogę za to zapewnić, że historia jest bardzo wciągająca, tempo rozwoju jest odpowiednie i pojawia się kilka ciekawych zwrotów akcji. Nie brakuje też humoru, ale tematyka złudzeń nie została przy tym potraktowana po macoszemu. Scenarzyści interesująco rozwinęli ten wątek i pokazali ciekawe spojrzenie na obecne czasy i ich problemy. A ponieważ mieli dużo do omówienia, zakres historii przypomina bardziej visual novel. Poza tym dodatkowy czas z dialogami spędzimy dzięki sub-eventom, w których lepiej poznamy główne postaci. W tym miejscu jeszcze muszę wspomnieć o angielskiej lokalizacji. Tłumaczenie jest bardzo dobre, ale oryginalne teksty zostały trochę (czasem nawet bardzo) podrasowane. W związku z tym osoby osłuchane z japońskim zwrócą na to uwagę, ale, choć na początku trochę to przeszkadza, tak jednak jakość dialogów szybko wygra i bardziej skupimy się na czytaniu niż słuchaniu.

AB 1

Niestety, tak dobrze jak fabuła nie wypada gameplay. Rozgrywka jest dość schematyczna – w szesnastu rozdziałach w różnych konfiguracjach będziemy czytać dialogi, biegać do sklepów, czyścić lochy i zbyt często przeskakiwać pomiędzy konkretnymi częściami Akiby. Niby nic nowego dla tego gatunku, ale… Poruszanie się po dzielni utrudniają stosunkowo długie loadingi, a czasem trzeba pójść i w sześć miejsc, zanim akcja ruszy dalej. Nie raz też trzeba będzie wejść do już zaliczonych lochów, co jest dość nudnym zajęciem. I to w sumie jest najgorsza część gry, choć fabuła trochę łagodzi te niedogodności.

Jeśli chodzi o walkę, tym razem mamy do czynienia z action RPG. Po wbiegnięciu na przeciwnika zostajemy przeniesieni na arenę, gdzie toczymy walkę. Udział w niej biorę cztery wcześniej wybrane postaci i możemy swobodnie przeskakiwać pomiędzy nimi. Sęk w tym, że pojedynki są proste, a przeciwnicy mało różnorodni. Jeśli będziemy dbać o rozwijanie broni oraz kupowanie ubrań (wystarczający level wbija się sam, wystarczy za każdym razem w nowym lochu wybić wszystkie napotkane stwory), gra na normalu nie powinna przysporzyć żadnych trudności. Co prawda twórcy przygotowali całkiem pokaźną liczbę skilli, ale tak na dobrą sprawę wystarczy czasem zajrzeć na listę już zdobytych, zrobić małą podmiankę i miksować jeden atak specjalny ze zwykłymi ciosami. To samo nawet dotyczy bossów, czasem tylko trzeba użyć przedmiotu leczniczego. Poza tym, jeśli wcześniej naładujemy pasek trybu specjalnego, to już w ogóle idzie szybko.

AB 2

W ramach dania nam jakichś dodatkowych zajęć ludzie z Acquire zdecydowali, że musimy polować na dużą liczbę części do broni i ubrań. Oczywiście wiąże się to z dużymi nakładami finansowymi, a że gra w pewnych momentach wymusza walkę konkretną postacią, nie należy nikogo zaniedbywać. Gdy zdarzy się, że kasy zabraknie, można się udać do dilera questów, który sytuację trochę podratuje, o ile je wypełnimy. Ponieważ jednak jesteśmy w Akihabarze, pieniądze są potrzebne w dużych ilościach, szczególnie, jeśli chcemy uzbierać wszystkie 140-kilka kart (na szczęście podbijają też staty). Budżet troszkę odciążają sub-eventy, ponieważ za większość nich otrzymamy jakąś części garderoby. Gdybyście jednak mieli ochotę na platynę, po przejściu gry (warto najpierw zakręcić się za „prawdziwym zakończeniem”, do którego potrzebne jest zaliczenie wszystkich sub-eventów) odblokowuje się nowy loch. Poza tym dopiero wtedy warto iść walczyć w podziemnych walkach (potrzebne są wysokie levele).

AB 3

Część wizualna Akiba’s Beat stoi na dobrym poziomie.  Projekty postaci i wszelkie wstawki 2D wyglądają przyjemnie i nawet znalazło się miejsce na trzy-cztery wstawki anime. W przypadku części 3D jest już różnie. Lochy są interesująco zaprojektowane i wyglądają bardzo dobrze. Podobnie jest z walkami, wszystkie tekstury i efekty specjalne zostały starannie stworzone. Słabiej już wypada miasto. Tłum to kolorowe manekiny, a wyróżniają się tylko NPC, z którymi częściej wchodzimy w interakcje. Bardzo szczegółowe są przeróżne reklamy i część budynków, reszta jest już średnia (drzewa jednak wręcz śmieszą). Niestety, jak już wspominano, wszystko to zostało okupione za długimi loadingami. Całe szczęście, gdy już dana lokacja się wczyta, wszystko chodzi gładko. Troszkę też irytuje menu, działa wyraźnie wolniej niż w większości jRPG-ów, ale nie jest to też tragedia rodem z Corpse Party. W przypadku muzyki dostaliśmy sporo różnorodnych kawałków, które pasują do sytuacji i klimatu lochów, więc przyjemnie się jej słucha. Najczęściej jednak usłyszymy melodyjkę z biegania po mieście, która jest na tyle nijaka, że w pewnym momencie przestaje zwracać się na nią uwagę. Dubbing japoński jest najwyższej jakości, za to angielski jest nierówny – część postaci dostało dobre głosy, a część wręcz tragiczne (no ale, kto słucha angielskiego dubu, gdy nie musi?). Co do dubbingu jeszcze, gra ma dziwny błąd, za każdym razem, gdy wyłączy się ją i włączy, trzeba pamiętać, żeby na nowo wybrać ustawienia językowe, inaczej zostaniemy pokarani domyślnym eng dubem.

AB 4

Najmocniejszą stroną Akiba’s Beat zdecydowanie jest fabuła. Została bardzo dobrze poprowadzona, oferuje ciekawe postaci do poznania, wzbogacono ją o dodatkowe eventy, jest zarówno humorystyczna, jak i porusza poważne tematy. A do tego w grze w ogóle nie ma motywów ecchi! Żadnych z dupy roznegliżowanych scenek, nagle wyskakujących cycków, nic! Czasem tylko jakieś słowne żarty, ale za to stosownie wtrącone. Jeśli o mnie chodzi, była to wręcz genialna decyzja i jestem za nią niezmiernie wdzięczny twórcom. Na plus wypada też oprawa AV. I to w sumie tyle chwalenia, bo gameplay jest średni. Ciągłe skakanie po dość ograniczonym terenie growej Akihabary w końcu robi się męczące, walki natomiast stały się czymś, co trzeba zaliczać, żeby popchnąć fabułę do przodu. Żeby nie było, tragedii nie ma, ale jakiejś konkretnej satysfakcji też nie. Najgorsze są jednak te loadingi. Po jakimś czasie już się do nich przyzwyczaiłem, ale tylko zainteresowanie historią mi na to pozwoliło. Co prawda rozumiem, skąd się wzięły, ale już chyba wolałbym przycięcie grafiki niż częste oczekiwanie na wczytanie nowej lokacji. Koniec końców grę mogę polecić dla fabuły, bo gameplay może służyć za zabijacz czasu. Jeśli więc interesuje was ciekawa historia i macie wolne z 50 godzin, polecam wziąć tę produkcję w jakiejś sensownej promocji.


Fabuła: 9
Grafika: 8
Muzyka: 8
Gameplay: 5

Ocena ogólna: 6,5/10


Serdecznie dziękujemy PQube
za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego gry


Producent: Acquire
Wydawca: PQube (EU), XSEED Games (NA)
Data wydania: 20 stycznia 2017 r.
Dystrybucja: fizyczna i cyfrowa
Funkcje crossowe: -buy na DLC z PS4
Waga: 3,1 GB
Cena: 159 PLN

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *