Curses ’n Chaos

„Olejemy fabułę, olejemy oprawę, ale w zamian damy dopracowaną rozgrywkę” – ustalili między sobą twórcy z Tribute Games. Jak pomyśleli, tak zrobili, a my dostaliśmy Courses ’n Chaos!

Ludzie boją się potworów, a one łowców nagród. O ile człowiek modli się do Boga, aby odgonić stwory, tak one sięgają po magię, aby pozbyć się swoich oprawców. Tak właśnie zostali załatwieni łowcy Leon i Lea. Król czarnoksiężników rzucił na nich straszliwą klątwę, która nieustannie nasyła na nich hordy zła, a także sprawia, że czyha na nich sama Kostucha. Według alchemiczki Allison jedynym sposobem na zdjęcie klątw jest eliksir życia, a potrzebne składniki można uzyskać poprzez wyrzynanie różnych kreatur. Historia nie jest jakaś wybitna i nie próbuje być czymś więcej, co obrazuje kilka plansz z tekstem o niej. Prawda jest jednak taka, że na tego typu produkcję i tak otrzymaliśmy dość dużo. W końcu w takich przypadkach zarys fabularny zazwyczaj poznajemy ze strony internetowej producenta lub wydawcy, a sama gra jest z tego elementu wyjałowiona.

2017-10-26-204101

Trudno jakoś specjalnie opisać gameplay tej gry. Po prostu wybieramy jednego z bohaterów i trafiamy na planszę, która w całości mieści się na ekranie Vity. Zewsząd atakują nas gromady potworów, a my musimy je jak najszybciej pokonać. Liczba podstawowych ataków nie zatrważa, a na pokonanie jednej fali mamy sześćdziesiąt sekund. Jeśli nie wyrobimy się w tym czasie, pojawia się Kostucha, która zabija nas jednym ciosem, więc dodatkowo musimy ją omijać.

2017-08-01-174954.jpg

Aby jakoś rozwinąć rozgrywkę i nawiązać do historii, twórcy ustalili, że przeciwnicy co jakiś czas upuszczą jakieś rzeczy. Raz będą to przedmioty ofensywne, takie jak pułapki na niedźwiedzie czy shurikeny, innym defensywne, do których zaliczyć można te regenerujące życie oraz wydłużające czas na pokonanie fali przeciwników. Jako że siła naszych bohaterów jest stała, wspieranie się przedmiotami jest wręcz konieczne. Dodatkowo, raz na planszę jeden ze wspomagaczy możemy wysłać do alchemiczki. Poza misjami zebrane i kupione przedmioty możemy łączyć, uzyskując potężniejsze rzeczy. Jest to naprawdę istotna kwestia, której nie można zaniedbywać, bo bez tego nie poradzimy sobie w późniejszych etapach.

2017-10-26-204251.jpg

Gra wygląda i brzmi naprawdę prosto, ale pikselowata oprawa i równie klasyczna ścieżka dźwiękowa współgrają z sobą. Między innymi dzięki temu Tribute Games udało się stworzyć bardzo unikatowy klimat. Poza tym grafika jest czytelna, co jest w ważne w tak dynamicznej rozgrywki, więc nic nie rozprasza, a hitboxy są oczywiste. Mimo założonej prostoty, twórcy przemycili świetnie wyglądające ataki specjalne. I to pokazuje, że to żaden talent wykreować coś ładnego, korzystając z najnowszych rozwiązań. Zrobić coś specjalnego na bazie czegoś już zasadniczo wyświechtanego, to dopiero sztuka, i Courses ’n Chaos jest tego przykładem.

2017-07-24-233034.jpg

Jestem świadomy, że tekst, który do tej pory przeczytaliście, może sprawić wrażenie, że Courses ’n Chaos to raczej słaba produkcja, a przynajmniej pod względem rozgrywki. Jednak tytuł jest naprawdę wymagający, a jego największą zaletą jest pokazanie, jak rozwijają się umiejętności gracza. Na początku ledwo radzimy sobie z pierwszymi falami, ale z każdym kolejnym razem przechodzimy coraz dalej. To motywuje nas do „jeszcze jednej próby”, co zamienia się w godzinę i więcej. W pewnym momencie uświadamiamy sobie, że to, co sprawiało nam wcześniej trudność, jest już łatwe i wtedy dostajemy nowy poziom, który znów sprowadza nas na ziemię. Ja się wciągnąłem i polecam innym, pragnącym zmierzyć się z własnymi słabościami.


Ocena: 7/10


Producent: Tribute Games
Wydawca: Tribute Games
Data wydania: 11 września 2015
Dystrybucja: cyfrowa i limitowane wydanie fizyczne
Waga: 316.36 MB
Cena: 42 PLN

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *