Bleed
Minęło około sto lat, odkąd robal i smok zostali unieśmiertelnieni w świątyni zwanej Salą Sław. Nasza protagonistka postanawia stawić im czoła i stać się nowym bohaterem. Tak oto prezentuje się warstwa fabularna Bleed. Jak widać, jest ona mocno naciągana i wolałbym już oklepaną walkę dobra ze złem. Na szczęście gra broni się gameplayem.
W Bleed zadaniem gracza jest biec przed siebie, wybijając po drodze przeciwników. Gra wymusza zsynchronizowanie kierunku przemieszczania się, skakania i kontrolowanie strzelania. Początkowo do dyspozycji mamy dwie spluwy – pistolety i wyrzutnię rakiet, ale przechodząc misje, zdobywamy gotówkę, którą możemy przeznaczyć na kolejne pukawki. Niestety najpraktyczniejszym zestawem pozostaje ten początkowy, a nowych zabawek użyjemy tylko raz, sprawdzając ich przydatności.
Dla ułatwienia pokonywania przeszkód dostaliśmy opcję spowolnienia czasu. Oczywiście używanie jej skraca specjalny pasek, ale za to stopniowo się regeneruje. Bez tej funkcji nie zaszlibyśmy za daleko, ponieważ poziomy są tak skonstruowane, że w normalnym tempie nie nadążalibyśmy z niszczeniem zalewającej nas lawiny głazów i niektórych przeciwników przeciwników. Do tego trzeba dodać, że po otrzymaniu obrażeń nie stajemy się chwilowo nietykalni, a na domiar złego cofa nas odrzut, co tym bardziej naraża nas na zranienie.
Każdy poziom zawiera co najmniej jednego bossa. Walka z nimi to standardowe połączenie strzelania z unikaniem pocisków. Co ciekawe, pierwsza salwa zazwyczaj jest tak ułożona, że jej nie unikniemy. Dopiero przy kolejnych atakach możemy jakoś zareagować, ponieważ mniej więcej wiemy, czego się spodziewać. Na szczęście w zwykłym trybie śmierć nie zmusza nas do przechodzenia planszy od początku, ale tylko danego jej etapu, dzięki czemu nasza frustracja nie sięga zenitu. Ułatwienie to niestety przekłada się na zmniejszoną liczbę punktów za przejście, które przeznaczylibyśmy na nową broń i zwiększenia pasków życia i spowolnienia czasu.
Bleed pierwotnie wyszło pod koniec 2012 roku i to widać. Coś, co mogło sprawdzić się pięć lat temu, gdy rynek gier indie nie był tak nasycony, teraz rzuca się w oczy. Świetnie to widać, gdy puści się zwiastun pierwszej i drugiej części, w której dodano dynamiczne tła czy urozmaicono fizykę wylatujących łusek. To samo tyczy się audio. Jest nijakie, przeciętne i nie pobudzające do kontynuacji.
Niestety pięć lat na rynku gier komputerowych to szmat czasu i widać to po Bleed. Gra została poważnie nadgryziona przez Chronosa, co szczególnie wychodzi w zestawieniu z wychodzącą właśnie kontynuacją. Dlatego nie rozumiem, czemu ten tytuł nie zostanie dodany do dwójki w ramach pakietu. Na pewno dzięki temu sporo rzeczy dałoby się tej grze wybaczyć. Na dzisiejsze standardy produkcja jest zaledwie dobra.
Ocena: 6/10
Serdecznie dziękujemy Digerati
za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego gry
Producent: BootdiskRevolution
Wydawca: Digerati
Data wydania: 14 grudnia 2017 r.
Dystrybucja: cyfrowa
Waga: 169 MB
Cena dla Switcha: 60 PLN
Najnowsze komentarze