Volgarr The Viking

Pamiętacie jeszcze Slaina? Ta brutalna gra akcji pozostawiła swój ślad w umysłach wielu graczy, którzy próbowali się z nią zmierzyć. Wysoki poziom trudności, mięsisty klimat i rewelacyjne udźwiękowienie w cięższych rytmach sprawiły, że o produkcji nie dało się zapomnieć jeszcze na długo po jej ukończeniu. Jeżeli Slain przypadł Wam do gustu lub po prostu lubicie tego typu klimaty, to Volgarr The Viking również jest produkcją z gatunku tych bardziej morderczych.

Volgarr The Viking to dwuwymiarowa platformówka, w której wcielimy się w odważnego i brutalnego wikinga. Ten, ożywiony przez Odyna celem zgładzenia krasnoluda Fafnira i jego armii, będzie musiał przemierzyć opanowaną przez złe siły krainę, stoczyć wiele potyczek, rozwiązać parę łamigłówek i oczywiście unicestwić potężnych bossów. Sama fabuła nie jest jakoś bardzo złożona, ot zwykłe dążenie do finałowego głównego przeciwnika, ale mimo to nie zabrakło miejsca dla kilku zakończeń.

Crazy Viking Studios przygotowało produkcję, która inspirowana była klasykami gatunku. A jak wiadomo, klasyki te były cholernie trudne do zaliczenia, nie wspominając już o jakimś masterowaniu czy odnalezieniu wszystkich znajdziek. W roli wikinga przemierzymy siedem odmiennych krain podzielonych na kilkadziesiąt pomniejszych leveli. Początkowo nasz dzielny wojownik wyposażony jest w zwykły miecz oraz strzały, przy czym te drugie mogą posłużyć do pozbywania się wrogów na odległość, ale i do pokonywania większych przeszkód. Po wbiciu ich w ścianę możemy wykorzystać je jako drabinę. Z czasem, jeżeli nasza zręczność i siła woli na to pozwolą, ponieważ zazwyczaj umieszczone są w trudno dostępnych miejscach, otrzymamy ulepszenia do dzierżonego oręża. Można je również traktować jako dodatkowe “życia”, ponieważ domyślnie wiking pada już po jednym ciosie, jednak przy obrażeniu tracimy je, zachowując życie. Różnych modyfikacji jest sporo i oprócz zwiększania wytrzymałości, co już ma duże znaczenie, potrafią np. naładować energią strzały, wzmocnić tarczę czy pokryć ostrze ogniem. Jeżeli jednak nie dane będzie nam przetrwać, dany poziom rozpoczniemy od początku (nawet jeżeli przegramy podczas potyczki z bossem). Zapomnijcie więc o częstych checkpointach, głupim AI, banalnym zaliczaniem poziomów i jako takim speedrunie – w tej grze nie ma na to miejsca, a każdy nasz ruch musi być wcześniej trzykrotnie przemyślany. Szkoda tylko, że na pomyślunek nie ma zbyt dużej ilości czasu.

Osobiście do każdego z pomniejszych poziomów musiałem podchodzić jakieś dziesięć… dwadzieścia… może trzydzieści razy, nim dane było mi go ukończyć. Warto wiedzieć, że przeciwnicy zawsze są w tym samym miejscu i wykonują te same czynności, co oznacza, że gry można się dosłownie nauczyć. I o to też chodziło twórcom – wykuć się poziomu, próbując go przejść kilka(dziesiąt) razy, a nie zaliczać wszystko za jednym zamachem. Jeżeli mamy na tyle sprytu, zręczności i szczęścia, będziemy mogli odkrywać szereg tajemnic poukrywanych na każdym poziomie – a to jakaś ukryta jaskinia, wnęka czy zabudowane podłoże, pod którym kryją się prawdziwe skarby i wspomniane wcześniej ulepszenia naszego dzielnego protagonisty.

Oprawa wizualna to klasyczna produkcja w stylu retro. Dość wyraziste, ale jednocześnie wygładzone piksele, proste obiekty i ciekawe projekty przeciwników – tym właśnie charakteryzuje się Volgarr The Viking. Poziomy są zróżnicowane, mamy tu krypty, piwnice, jakieś miasteczka i inne świątynie. Mroczny, nieco krwawy świat fantasy w stylu Conana. Warto wspomnieć, że klatki animacji są ręcznie rysowane, a wszystko przystosowane do wysokich rozdzielczości. Nie ma wątpliwości, mamy do czynienia z małym dziełem sztuki. Naszym zmaganiom towarzyszy epicka, mroczna nuta nagrana przez prawdziwą orkiestrę. Gdy akcja nabiera większego tempa, udźwiękowienie idealnie dostosowuje się do niej, sprawiając, że zapominamy o prawdziwym świecie i pogrążamy się w brutalnym świecie Wikingów. Pełny soundtrack możecie odsłuchać na tej (https://kochunhu.bandcamp.com/album/volgarr-the-viking-original-soundtrack) stronie, z możliwością zakupu utworu w najlepszej jakości.

Volgarr The Viking zachwyca wysokim (naprawdę wysokim!), ale nie odstarszającym poziomem trudności, genialnym klimatem i krwawymi pojedynkami (choć nie tak mocno, jak w Slainie – tutaj krew wylewa się głównie po zabiciu przeciwnika). Do tego piękna stylistyka skierowana głównie do starszych graczy, a także genialne udźwiękowienie sprawiają, że produkcji należy się solidna ocena. Volgarr udowadnia, że indyki retro nie odeszły w zapomnienie i ich odpowiednie podanie może naprawdę dobrze smakować. Warto więc sięgnąć po tę pozycję nawet w premierowej cenie (42 złote) i spróbować swych sił na wielu rozbudowanych poziomach – dobra (i trudna) zabawa gwarantowana!


Ocena: 9/10


Tekst powstał dzięki naszej współpracy z Play-Asia! Dzięki Waszym zamówieniom zrobionym tam przez wejście przez nasz reflink (w banerze poniżej) oraz/lub z użyciem naszego kuponu zniżkowego będziemy w stanie zrecenzować jeszcze większą liczbę gier na Vitę 🙂

play-asia-bannerplay-asia_mypsvita


Producent: Crazy Viking Studios
Wydawca: Crazy Viking Studios
Data wydania: 7 listopada 2017 r.
Dystrybucja: cyfrowa
Waga: 250 MB
Cena: 42 PLN

Gra jest również dostępna na Nintendo Switch w cenie 40 PLN.

Możesz również polubić…

Brak odpowiedzi

  1. bagienny pisze:

    Jedna z najbrzydszych platformówek jaką ostatnio widziałem, makabryczne animacje postaci… może na atari bym się zachwycił. Ale tak? Brrr…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *