Bayonetta

Ograniczenie się z graniem do jednej, dwóch platform ma swoje zalety, ale też wady. Główną wadą jest to, że raz na jakiś czas pojawia się gra, w którą naprawdę byśmy chcieli zagrać, no ale nie mamy na czym. Jedną z takich pozycji była dla mnie Bayonetta, więc chwała wszystkim stronom, że puściły tę grę na Słicza!

Powody, które ciągnęły mnie do tej produkcji, były dwa. Pierwszym oczywiście jest protagonistka. Pomysł twórców na kreację wiedźmy, która napieprza z karate, a już szczególnie wypasionymi kopnięciami, oraz ma spluwy przyczepione do obcasów jak najbardziej do mnie przemawia – po prostu lubię takie powalone akcje. O tym, że wygląd Bayo mi podszedł, to już chyba wspominać nie muszę. Zanim jednak zagrałem, widziałem różne materiały, czy to gameplaye, czy inne trailery, bo w końcu minęło dobrych kilka lat od pierwszego wydania. Nie spodziewałem się jednak, że w samej grze zobaczę, że Bayonetta jest jeszcze bardziej pojechana, nie mówiąc już o totalnym przeseksualizowaniu jej. Co ciekawe, jest to osoba w pełni świadoma swego seksapilu, więc nie jest to też zrobione na poważnie, o nie! Do gry została wrzucona masa humoru, od właśnie seksualnego, po czarny i masę wesołego gore! Miks jest doprawdy wybuchowy i ogląda się to wszystko z zapartym tchem. Powodem tego też jest oczywiście nastawienie na akcję. Twórcy w pełni świadomie zrobili ze scenariusza pełnoprawny, powalony film akcji, i tu należy zaznaczyć, że nie każdemu to podejdzie. Gdybym miał znaleźć coś do porównania, to pierwszy wpada mi na myśl film „Sucker Punch”, który był bardzo niedoceniony przez szerszą publikę. W sumie nie kojarzę, żeby do Bayonetty gracze mieli takie wonty, jak do wspomnianego filmu, ale może dlatego, że są bardziej otwarci? No nieważne, w każdym razie musicie być przygotowani na to, że akcja tej gry jest totalnie porąbana. Jeśli chodzi o sam scenariusz, to skupia się na odkryciu przeszłości wiedźmy oraz następstw tych poszukiwań. Tak właściwie nie ma potrzeby zdradzać więcej, bo tak na dobrą sprawę scenariusz nie jest długi i jest liniowy. Oczywiście nie brakuje dialogów, a rozwój wydarzeń czasem nas zaskoczy, ale nie brakuje też w nim różnych głupotek, a nawet głupot. Jednak trudno spodziewać się czegoś więcej po „kinie” akcji nastawionym na rozgrywkę, szczególnie gdy na scenę wkraczają à la niebiańskie zastępy. Generalnie, jest bardzo dobrze, bo jesteśmy utrzymywani w stałym trybie frajdy.

bayo 1

Pod względem rozgrywki dostajemy slashera z dodatkiem broni palnej. Przede wszystkim atakujemy rękami i nogami, a trzecim klawiszem strzelamy. Kombinacji ciosów jest naprawdę sporo, choć zapewne większość z nas i tak skończy na robieniu kilku. Nie przeszkadza to jednak czerpać radości z gry, bo np. możemy ustawić sobie dwie różne bronie, jak pejcz i miecz, które zdobędziemy w trakcie gry, i żonglować nimi według potrzeby. Poza atakowaniem niezwykle istotne będzie bardzo dobre wykonywanie uników. A jeśli uda nam się zrobić unik w ostatniej chwili, aktywujemy spowolnienie czasu, w którym konkretnie obijemy oponentów, nie martwiąc się o ich odpowiedź. I tu muszę zaznaczyć, że poziom trudności już na normalu jest dość wysoki. Przeciwnicy nie pojawiają się co prawda w jakiś większych grupach, ale jeśli nas przydybią jednym atakiem, to często się to kończy otrzymaniem serii, która potrafi pochłonąć całkiem sporo zdrowia. Na szczęście niemal każda walka jest powiązana z checkpointem, więc jeśli padniemy, zaczniemy od nowa z pełnym zdrowiem. Na jeszcze większe szczęście bossowie częstą są podzieleni na sekwencji i też mają zapisy. Są jebutni, silni i tłuczenie ich może chwilę potrwać, nie mówiąc o tym, że zdarzają się quick time eventy, które mogą skończyć się śmiercią. Poza samą upierdliwością pokaźniej grupy różnorodnych niebiańskich bestii przeszkodą jest też praca kamery. Na dodatek jeszcze w grze tego typu nie widziałem tak skopanego śledzenia ruchu oznaczonego do bicia wroga – mimo że jest zaznaczony, często niezbyt widocznie, to kamera właściwie śledzi tylko Bayo, a nie lata za nim.

bayo 2

Poza wspominanymi już podstawami, możemy też w odpowiednich warunkach wykonać atak oparty o tortury, czyli ukarać przeciwnika, a przy bossach klimatycznie zakończyć ich żywot. Wszystko to na cześć i chwałę gore i S&M! Z innych pojechanych akcji, scenariusz raz na jakiś czas wrzuci nas w akcję typu pościg czy uciekanie. Niestety te elementy są najsłabszą częścią gry. Sam fakt ich istnienia jak najbardziej pasuje do całego konceptu, ale trudno pozbyć się wrażenia, że czasem są zrobione na pół gwizdka (jak jazda na motorze), a przez to też irytują, lub są po prostu za długie. Denerwują też momenty, gdy wykonało się większą akcję, a zginęło się przez za późne naciśnięcie knefla, a więc, na przykład, nie uniknęliśmy spadającej skały. Oczywiście wtedy trzeba powtórzyć całą sekwencję.

bayo 3

Sama gra długa nie jest – co sprawniejsi gracza zakończą ją w około 10 godzin, pozostałym zajmie to trochę więcej, oczywiście gdy mowa o normalu. Ponieważ lecimy w liniowym scenariuszu i kończymy jednym zakończeniem, po przejściu coś więcej do roboty znajdą tylko pasjonaci podbijania własnych wyników. Przede wszystkim można powtarzać rozdziały, by zdobywać za nie lepsze oceny końcowe. Poza tym zaliczenie gry na normalu odblokujemy harda, a potem kolejny, trudniejszy poziom trudności. Mnie już normal miejscami dobijał, szczególnie końcówka, więc wolałem nie myśleć, jak to wygląda na bardziej wymagających opcjach. Można jeszcze tu wspomnieć, że w trakcie rozgrywki zdobywamy sonicowe obręcze, tudzież aureole, za które w specjalnym piekielnym sklepie kupimy kilka rzeczy – dodatkowe techniki ataku, stroje czy akcesoria, np. dodające automatyczny unik. Jednak trzeba przygotować się na to, że jedno przejście to będzie zdecydowanie za mało, żeby kupić więcej rzeczy.

bayo 4

Pod względem graficznym jest bardzo dobrze, mimo że gra ma już swoje 9 lat. Port został porządnie odświeżony i część wizualna zachwyca, szczególnie porąbanymi projektami przeciwników czy atakami specjalnymi. Nie widać też żadnych spadków płynności, nawet w trybie handheldowym. Co ciekawe jednak, mam wrażenie, że obraz wyglądał lepiej na ekranie tabletu, bo przy grze na monitorze czasem widać było mniejszą ostrość, np. na samej Bayo, gdy kamera była w trochę większej odległości. Coś mi się zdaje, że gra domyślnie jest ustawiona na 720p, ale jako że przez większość czasu mamy akcję, również w filmikach, to rzadko zauważa się jakieś problemy wynikające z rozciągnięcia. W przypadku audio bardzo przyjemnie wypadł dubbing, i w tym przypadku lepiej słuchało mi się angielskiego niż japońskiego, może z racji osadzenia akcji w zachodnich klimatach. W przypadku efektów dźwiękowych nic nie denerwuje, natomiast muzyka w przeważającej większości jest bardzo dobra. Niestety te pojedyncze zgrzyty to efekt tego, że to produkt japoński nastawiony na szaleństwo, więc kompozytorzy wpadli na kilka od czapy popowych melodii.

bayo 5

Nakręcanie się przez te kilka lat na zagranie w Bayo zakończyło się zadowoleniem. Jak wspomniałem wyżej, kilka elementów gameplayu irytowało, ale w ogólnym rozrachunku całość wychodzi na plus. I nawet to, że produkcja nie jest długa, nie wypada jako wada, bo gdyby była sztucznie przedłużana, nie wyszłoby to tytułowi na dobre. Na pewno najwięcej frajdy dała mi cała otoczka gry, jak fabuła, postaci, oprawa AV i koncept graficzny. Dużo smaczków, powalonych potworów, gore i śmiesznych przeseksualizowanych motywów utrzymywało mi banana na gębie. Co ciekawe, nawet moja dziewczyna nie była odrzucona tym wszystkie, nawet ją bawiło, gdy spoglądała, w co tam gram, a to oznacza, że wszystko zeszło się w udaną całość. A więc, czy warto dać te 130 zł w eShopie? Myślę, że tak. A pakiet z Bayo 2 (dopiero będę grał), już w ogóle jest korzystny.


Ocena: 7,5/10


Producent: PlatinumGames
Wydawca: Nintendo
Data wydania: 16 lutego 2018 r.
Dystrybucja: cyfrowa i fizyczna (kod na jedynkę, dwójka na karcie)
Waga: 8,5 GB
Cena: 129,90 PLN w e-shopie / jeśli masz już Bayo 2 z e-shopu, wtedy 39,80 PLN


Tekst powstał dzięki naszej współpracy z Play-Asia! Dzięki Waszym zamówieniom zrobionym tam przez wejście przez nasz reflink (w banerze poniżej) oraz/lub z użyciem naszego kuponu zniżkowego będziemy w stanie zrecenzować jeszcze większą liczbę gier na Switcha 🙂

play-asia-bannerplay-asia_mypsvita


Możesz również polubić…

4 komentarze

  1. Duckingman pisze:

    Akurat pierwsza Bayonetta wyszła praktycznie na wszystko 🙂 Dopiero druga część wydana została wyłącznie na konsole Nintendo.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *