Detective Gallo

Trochę już minęło, odkąd grałem w point’n’clicka. Ostatnim był Grim Fandango, jakoś 1,5 roku wcześniej. W sumie aż dziwne, bo trochę ich wychodzi, a gatunek lubię, choć najbardziej z powodu przedstawionych w nim historii.

W przypadku Detektywa Gallo dostałem komedię kryminalną osadzoną w cartoonowym świecie antropomorficznych kurczaków. Wszystko tu ma wywołać uśmiech na twarzy i pierwsze, co rzuca się w oczy, to oczywiście grafika. Kolorowa i trochę koślawa, jak to na tę formę przystało, oddaje absurd świata, do jakiego trafiamy. Dobrze wypada też muzyka, która pasuje do konkretnych scen, choć nie potrafi utrzymać ustawionego poziomu głośności… Z aktorami głosowymi jest podobnie, zasadniczo większość jest w porządku, ale kilka wyjątków nie trzyma się skali, wciąż jednak efekt jest bardziej na plus. Wszystko to ma ułatwić nam wciągnięcie się w przedziwną, jak się z czasem okaże, sprawę zabójstwa cennych roślin doniczkowych. Kto i dlaczego dokonał tego haniebnego, psychopatycznego wręcz czynu? Czy nasz dzielny, kurduplowaty i (może z tego właśnie powodu) cyniczny detektyw podała  rozwiązaniu tej sprawy? Jedno Wam powiem, fabuła mniej więcej w środku robi się jeszcze dziwniejsza, ale zakończenie wyjaśnia ten zwrot w jeszcze bardziej absurdalny, choć w jakimś stopniu logiczny sposób. Wszystko jednak pozostaje przez cały czas utrzymane w luźnym tonie parodii i klisz.

W rozgrywce dostajemy to, co ten gatunek ma zawsze do zaoferowania, szczególnie gdy idzie w kierunku klasyki. Tak więc prowadzimy dużo rozmów, z większością postaci nawet po kilka razy. Standardowo mamy po kilka możliwych opcji dialogowych, gdzie zwykle tę najważniejszą widzimy od razu, a reszta bywa, najczęściej, przyjemnym zapychaczem. Zdarza się jednak, że musimy poprowadzić dialog po mniej oczywistych torach. Drugim i właściwie ostatnim bardzo ważnym elementem jest rozwiązywanie zagadek. Aby to zrobić, musimy wykorzystywać uprzednio znalezione rzeczy, choć zdarzy się też działanie z tym, co właśnie dostaliśmy. Większość łamigłówek jest tak przygotowana, że ich rozwiązanie przyjdzie nam na myśl dość naturalnie, szczególnie, jeśli mamy dobrą pamięć, bo nie raz trzeba po coś wrócić do konkretnego miejsca. Oczywiście znajdzie się też trochę takich, które sprawia więcej kłopotu, bo pójdą w kierunku abstrakcji tudzież ich rozwiązanie nie będzie wydawało się oczywiste. Całość jednak nie sprawia większych frustracji (od czego są poradniki!), choć za to może irytować chodzenie w tę i powrotem pomiędzy kilkoma lokacjami. Zaznaczę tu, że nie jesteśmy skazani tylko na siebie, gra oferuje dwie opcje pomocy. Pierwsza to pokazanie wszystkich rzeczy w lokacji, z którymi możemy wejść w interakcję. Druga to telefon do naszego informatora, który zwykle ma radę, jak sobie z czymś poradzić czy gdzie się udać – czasem bez niego wręcz nie będziemy wiedzieć, co dalej, więc warto dzwonić.

Wszystko wstępnie brzmi, jakby dawało bardzo dobrą grę. Jest jednak kilka elementów, które podczas tej kilkugodzinnej zabawy (tak 5-6 bym powiedział, przy próbie przejścia całości lub jak największej części bez poradnika) będę mniej lub bardziej drażnić. Przede wszystkim teksty Gallo, a dokładnie jego „zasady”, są tak tendencyjne, że szybko nie chce się ich słuchać. Wspominany twist w środku gry jest dość… zaskakujący i na początku sprawia wrażenie, że nie pasuje nawet do tego świata. Przy łamigłówkach to łażenie po tylko kilku lokacjach trochę nuży, mimo że jest zrozumiałe w tej koncepcji ograniczonej przestrzeni. Wszystkie te elementy nie są jednak na tyle duże same w sobie czy nawet zebrane do kupy, by bardzo zrzucić ocenę, więc spokojnie detektywa Gallo mogę polecić tym, którzy pomyśleli, że chcieliby się z grą zapoznać.


Ocena: 7/10


Serdecznie dziękujemy MixedBag
za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego gry


Producent: FootPrints Games, Adventure Productions
Wydawca: MixedBag
Data wydania: 17 sierpnia 2018 r
Dystrybucja: cyfrowa
Waga: 3 GB
Cena: 50 PLN

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *