GoFishing 3D

Wędkarstwo to hobby dla cierpliwych. Będąc małym, niezbyt cierpliwym chłopcem, zmuszany byłem przez ojca do uczestnictwa w przeróżnych wyjazdach, czy to nad Wartę (nudy, nic nie brało), czy nad prywatne stawy hodowlane (tutaj było lepiej, spławik często „wariowal”, a i w gorące dni można było się w jeziorku zamoczyć). Cierpliwości nie potrzebowałem natomiast przy SEGA Bass Fishing – produkcja była dynamiczna, ładna, różnorodna, nie za prosta. GoFishing 3D dostępne na Nintendo Switch nie ma z nią nic wspólnego.

Już po pierwszym uruchomieniu gry wiemy, z czym mamy do czynienia – w menu głównym możemy wybrać płeć wędkarza (wędkarki?) i widzimy pełen majestat graficzny przedstawionej produkcji. Tekstury są rozmyte bardziej niż fabuła „M jak Miłość”, a więcej wielokątków zobaczymy w podręczniku dla pierwszoklasistów niż na postaciach. Kilka chwil zajęło mi ogarnięcie, jak podświetlane są wybierane w menu opcje. Lepiej prezentował się następny krok – nasza postać ma podstawowe wyposażenie, ale było widać, że w sklepiku dostępne są nowe wędki, haczyki, przynęty, żyłki itd. Szkoda tylko, że wchodząc w niektóre opcje, nie da się z nich wyjść – trzeba kombinować, odpalać dodatkowe okienka, by wreszcie zaznaczyć przycisk wyjścia z menu.  Za to w grze dostępny jest język polski, ale… czcionki nie zostały odpowiednio dobrane, przez co polskie znaki kłują w oczach.

Jak więc widzicie, nie jest łatwo – za każdym rogiem czają się bugi. A jeszcze nie zaczęliśmy grać!

Przenośność Switcha w przypadku tego tytułu jest mieczem obosiecznym – z jednej strony po przejściu przez menu mamy ochotę wyrzucić konsolę przez okno, z drugiej zaś możemy grać w kibelku, co bardzo ułatwia sprzątanie uzewnętrznionej zawartości żołądka. Gdyby cofnąć się do 1992 roku i pokazać „bogactwo” graficzne tego tytułu ówczesnym włodarzom Sony czy Nintendo, nigdy nie weszlibyśmy w erę 3D. Tekstury tła są jak narysowane w Paincie na Windowsie 95, woda to zlepek trzech tekstur bez krzty animacji, no i przepiękne ruchy bohatera – przy poruszaniu gałką jest po prostu sztywny, a przy graniu d-padem po prostu przeskakuje między trzema klatkami animacji. Spławik jesteśmy w stanie wrzucić w podłoże (i ryby tam też biorą!), wędka przenika przez drzewo, nigdy nie ma zaczepów oraz, co najlepsze, wcale nie musimy patrzyć na ekran, by grać.

Lewą gałką lub strzałkami poruszamy się do przodu i obracamy na boki. Prawą gałką wybieramy miejsce, w które chcemy zarzucić haczyk, Y służy do zarzucenia a R to kręcenie kołowrotkiem. Po zarzuceniu po prawej stronie ekranu pojawia się ikonka spławika – gdy zrobi się czerwona, powinniśmy zaciąć (wychylając gałkę w górę), a potem powoli pociągać rybę ku brzegowi tak, by nie zerwać żyłki. Problemy są dwa. Po pierwsze, wcale nie musimy podrywać wędki w chwili, gdy mamy branie – wystarczy cały czas trzymać wychyloną gałkę, a postać sama zatnie, gdy będzie trzeba. Po drugie, ryba nie jest w stanie uciec nam z haczyka, jeśli nie zerwiemy żyłki, więc możemy zaciąć, zrobić sobie herbatę i wrócić do wyciągania ryby. A tak w ogóle, to wytrzymałością żyłki też nie musimy się przejmować, bo zamiast przytrzymywać przycisk R, wystarczy go szybko wciskać; w ten sposób wyciągniemy rybę wolniej, ale za każdym razem.

Gra posiada system rozwoju oparty o poziomy i walutę – za ich pomocą zdobywamy lepszy sprzęt i kolejne łowiska. Ja odblokowałem tylko lokację z mostem, która była tak samo tragiczna, jak ta pierwsza. Na ekranie widać też ikonkę pseudosonaru który mógłby nam pokazywać, gdzie są ryby, lecz nie udało mi się odpalić go żadnym przyciskiem. W grze można też podobno odblokować łódkę, ale chyba nikt do tego momentu nie dotrze.

Niby wielkim fanatykiem wędkarstwa nie jestem, ale tęsknię. Tęsknię za flashowymi gierkami o wędkarstwie z 2005 roku, które były przyjemniejsze niż ten twór. Tęsknię za SEGA Bass Fishing, za emocjami, zróżnicowanymi i ciekawymi lokacjami, za walką z rybą. Tutaj walczymy tylko z odruchem wymiotnym. Nie spodziewałem się, że kiedyś to napiszę, ale tęsknię za darmowymi assetami do Unity, bo one przy tym tworze wyglądają, jak grafika z przyszłości. GoFishing 3D powstał pierwotnie na komórki i nie wiem, jakim cudem uzyskał tam średnią w postaci 4/5 gwiazdek. W tej grze tylko dźwięk jest poprawny i na tle reszty elementów staje się ogromnym plusem podbijającym ocenę do góry. Chciałbym napisać, że plusem jest niska waga gry, ale nie wiem, gdzie te 138 megabajtów jest wykorzystywane. Chciałbym napisać, że plusem jest cena, ale nie wiem, ile musiałby mi ktoś zapłacić, bym zdecydował się w to ponownie zagrać. Więcej radości daje mi wylewanie swych żali na temat tej gry, niż granie w nią. Więcej czasu spędziłem, pisząc tę recenzję, niż grając w samą grę. Przepraszam, wprowadzam Was w błąd – to nie jest recenzja, to pierwsze wrażenie. Drugiego za żadne skarby nie będzie.


Plusy:

  • język polski?

Minusy:

  • cała reszta

Ocena: 1,2/10


Serdecznie dziękujemy Ultimate Games
za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego gry


Producent: Mastercode
Wydawca: Ultimate Games
Data wydania: 28 maja 2019 r.
Dystrybucja: cyfrowa
Waga: 138 MB
Cena: 60 PLN

Możesz również polubić…

2 komentarze

  1. Kamil pisze:

    A gdzie podziała się internetowa gra GoFishing 3D,gdzie grało się z innymi graczami?
    została usunięta czy jak?

  2. raf pisze:

    Moc RivaTNT2 M64 32MB
    Czuć z daleka ;>

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *