Evertried

Każdy ruch ma znaczenie.

Trafiamy do czyśćca. Wiemy właściwie tylko tyle, że jesteśmy wojownikiem i musimy poprzez walkę udowodnić, że jesteśmy godni, by wstąpić w niebiosa. Podczas wspinaczki na szczyt dziwnej wieży spotykamy również innych wojów, którzy opowiadają swoją historię lub historię świata.  W miarę przebywania w czyśćcu wspomnienia poprzedniego, jak i nowego życia zanikają, postacie więc często i gęsto powtarzają swoje kwestie w kółko przy kolejnych rozmowach. A że gra jest bezlitosnym rogalem, to ginąć będziemy często i gęsto.

Mistrz polecił unikać niepotrzebnych walk, więc czasem po prostu pogadam.

Evertried rozgrywa się w systemie turowym na planszach składającego się z pola 7×7. Każdy nasz ruch rozpoczyna turę, potem natomiast następuje ruch przeciwników. Przypomina to Crypt of The Necrodancer, ale bez rytmu i ma planszy niczym w Into the Breach.  Każdy wróg jest zaprogramowany w inny sposób – część idzie w naszą stronę co turę, część co dwie, a inni szarżują przez całą planszę. Kluczem do zwycięstwa jest poznanie schematu i adaptacja. Nasz podstawowy arsenał to ruch o jedną lub dwie kratki w cztery strony świata (da się grać analogiem, ale serdecznie polecam poruszanie się przyciskami) i atak. Całość ułatwia i komplikuje kilka dodatkowych systemów. Pułapki czy spadające na plansze meteoryty to miecz obosieczny, może bowiem zranić zarówno nas, jak i wrogie bestie. Całość umila możliwość zdobycia umiejętności aktywnych oraz pasywnych – te zakupimy w sklepiku za walutę wypadającą z wrogów. Ruch o jedną kratkę pozwala nam zbierać specjalne ładunki wykorzystywane do używania skilli. Tempo podkręcane jest przez wskaźnik skupienia – jeśli za długo będziemy się zastanawiać nad swoim ruchem zacznie on spadać, tym samym wyłączając umiejętności pasywne.

Bohater tragiczny – gdzie się nie ruszy, będzie tragedia

Możemy wytrzymać ciosy – niby dużo, ale jeśli będziemy nieostrożni i damy się otoczyć, to żywot skończymy w jednej turze. Kolejne podejścia to przygoda od kompletnego zera, bo nie mamy tutaj mechanizmów sprawiających, że postać staje się silniejsza z każdą śmiercią. Jedyne co zmienia się, to nasze postrzeganie gry – stajemy się mądrzejsi, szybciej reagujemy, widzimy kilka ruchów w przód. I muszę przyznać, że ten etap nauki jest cholernie satysfakcjonujący. To nie nasza postać staje się lepsza – to my jesteśmy lepsi, i daje to ogromną radość, co zachęca do kolejnych podejść. Te są urozmaicane poprzez pomysłowe walki z bossami, które może nie prezentują wysokiego poziomu trudności, ale każdego złodupca trzeba pokonać sposobem. Z racji iż zarówno plansze, jak i przedmioty w sklepie generowane są losowo, to nie sposób się znudzić kampanią, której czas trwania zależy tylko od tego, jak szybko ogarniemy zasady rządzące tą grą.

Strzał błyskawicą i przeciwnik ginie od razu. Tak goniłbym go jeszcze przez dwie tury.

Pixelartowa grafika trafiła w moje gusta, mam jednak drobny problem z czytelnością. Szczególnie w trybie przenośnym niektóre elementy planszy (takie jak pola zamrażające w pierwszym świecie) są bardzo małe i bardzo łatwo je przeoczyć. Muzyka dobrze uwypukla klimat poszczególnych plansz i zostaje na chwilę w głowie, nie jest jednak w żaden sposób wybitna. Inne wady? Klasyczny w tym gatunku brak możliwości zapisu w trakcie przemierzania lokacji, który sprawia, że gdy wyłączymy konsolę lub uruchomimy inną grę, możemy stracić ponad godzinę gry. Bolało w Risk of Rain 2, tutaj boli jeszcze bardziej. Raz gra wysypała się do menu głównego, co frustruje, gdy dotrze się dość daleko. Raz po restarcie gra wyświetlała mi obraz przedstawiający ogniste plansze i bez restartu nie chciała przestać. Gdy kupujemy umiejętności pasywne nie widzimy, na którym poziomie paska skupienia się uruchamiają – trzeba niestety wykuć je na blachę. Kilkukrotnie też trafiłem na problem z drugim bossem – utknąłem w pętli z której nie było wyjścia i której nie byłem w stanie przewidzieć. Mogłem tylko unikać kul ognia, ale nie mogłem zbliżyć się do przeciwnika bez utraty zdrowia. Teoretycznie problem rozwiązałby skill pozwalający na przyciąganie się do krawędzi planszy, jednakże akurat go nie miałem. Grę jednak ograłem przedpremierowo, więc możliwe, że te błędy zostaną z czasem naprawione.

Wspomniana w recenzji sytuacja – przez dziury w podłożu mogłem poruszać się dosłownie po dwóch kratkach na przemian. A do wroga trochę daleko…

Mimo pewnych niedociągnięć polecam serdecznie Evertried. Nie byłem przekonany, czy rozgrywka jakkolwiek chwyci, ale chętnie wracałem do posiedzeń przy konsoli. Wersja switchowa niestety nie posiada dema dla niezdecydowanych, te jednak możecie sprawdzić na Steam’ie. Tymczasem znikam, idę ponownie przebijać się przez czyściec!


Polecamy!


Serdecznie dziękujemy DANGEN Entertainment
za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego gry


Producent: Lunic Games / Danilo Domingues
Wydawca: DANGEN Entertainment
Data wydania: 21 października 2021 r.
Dystrybucja: cyfrowa
Waga: 471 MB
Cena: 76,48 PLN

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *