A Juggler’s Tale

W dzisiejszym zalewie niezależnych gier 2D ciężko jest stworzyć wyróżniającą się pozycję. Twórcom A Juggler’s Tale to się jednak udało.

A Juggler’s Tale to bardzo poprawna gra. Nie jest tak wybitna jak Limbo, wciągająca jak Inside czy też dynamiczna jak Child of Light, ale wybija się ponad przeciętność. A biorąc pod uwagę fakt, iż jest w głównej mierze owocem pracy zaledwie czterech osób, tym przychylniej powinniśmy na nią spojrzeć. To tytuł, który udowadnia, że ciekawy pomysł wciąż może zastąpić nam graficzne oraz gameplayowe fajerwerki.

W recenzowanym tytule graczowi przyjdzie wcielić się w… operatora marionetki. Wraz z główną bohaterką Abby, która została skazana na występy w cyrku, wyruszamy w epicką podróż ku wolności. Ucieczka z klatki została pokazana w formie opowieści z objazdowego teatrzyku i została podzielona na pięć aktów. W wędrówce pomagać będą nam podtrzymujące lalkę żyłki, a także narrator, który nieustannie sypie rymowankami odnoszącymi się do fabuły oraz komentuje nasze poczynania. Z czasem jednak oba elementy zaczynają sprawy utrudniać. Pokonywanie kolejnych przeszkód z naręczem przytwierdzonych żyłek staje się coraz bardziej skomplikowane (ale tylko do pewnego stopnia, to nie jest – na szczęście – Unravel), a sam narrator w pewnym momencie również… stanie się mało przydatny. Ma to związek z fabułą, więc nic więcej już w tym temacie nie napiszę, ale spodziewajcie się niezłego twista!

Bardzo szybko okazuje się również, że w pogoń za uciekinierką rzuciły się wynajęte zbiry, więc tylko od naszego sprytu zależeć będzie to, czy beztwarzowej bohaterce uda się powrócić z niewoli do domu. Zadania nie ułatwiają również inne spotykające Abby przeciwności losu, a także oponenci napotykani w czasie wyprawy. Cierpiących na arachnofobię graczy od razu przestrzegam, że pojawiający się w grze pająk jest na tyle paskudny, że ten z Limbo może przy nim spokojnie pokusić się o start w konkursie piękności!

W recenzowanym tytule szczególnie urzekło mnie nieskomplikowanie, które, mimo to, zawiera dużo różnorodności. Zagadki napotykane w grze są wręcz wybitnie proste. Przesuń przedmiot, pociągnij w odpowiednim momencie za dźwignię, znajdź sposób na ominięcie przeszkody – weteranów gatunku nic tutaj nie zaskoczy, nie będzie więc potrzeby zaglądać do poradników w necie. Łamigłówki występują wręcz w idealnej liczbie np. względem sekwencji w których uciekamy czy też momentów, w których przyjdzie nam korzystać z pomocy napotykanych zwierząt. Świetne proporcje zachowano w praktycznie każdym aspekcie gry – nawet fakt, iż jest to niezbyt długi tytuł (zaliczenie A Juggler’s Tale nie powinno nikomu zająć więcej niż 2-3 godzinki) to zaleta tytułu, która pozwala uniknąć nudy i powtarzalności.

Na nudę narzekać nie można także w kwestiach technicznych. Grafika jest naprawdę przyjemna, a poszczególne miejscówki będą potrafiły zachwycić co wrażliwszych graczy. Tutaj również zastosowano miksowanie – zwykle po zapierających dech widokach przyjdzie nam wylądować w jakimś posępnym i ponurym miejscu. A skoro o ciemności mowa, to mam w tej kwestii jeden poważny zarzut – gra bardzo kiepsko sobie radzi z jasnością oraz cieniowaniem. Momentami przykładałem mojego Lite’a pod same oczy, aby móc dostrzec dźwignię, a czasem nawet większą pułapkę. Nie pomogło ani podkręcenie podświetlenia na maxa, ani również przeniesienie się na monitor w trybie stacjonarnym. Jest też parę innych niedoróbek – czasem szwankuje celowanie, innym razem zaklniemy raz czy dwa na nieco anemiczne sterowanie. Te elementy nie są jednak w stanie znacznie pogorszyć pozytywnego obrazu A Juggler’s Tale.

Różnorodnie jest również w sferze dźwięku. Nieco smuci jednak to, że rewelacyjnemu narratorowi towarzyszy mała ilość utworów. Osobną kwestią jest jednak fakt, iż są one na tyle wyraziste oraz świetnie skomponowane, że nie powinny się większości osób znudzić aż do zobaczenia napisów końcowych.

I takie właśnie jest A Juggler’s Tale – nieszablonowe i oparte na przeciwnościach przez calutki czas. Niby sztampowa dwuwymiarówka, ale z pewną dozą niespotykanej rozgrywki. Na pierwszy rzut oka przyjazna bajka, ale w rzeczywistości brutalna opowieść o ciemnej stronie człowieka. Niby jest to typowy średniak, ale jednak ma w sobie to coś, co wybija go do rangi tytułu, który jestem wstanie z czystym sumieniem polecić.


Polecamy!


Serdecznie dziękujemy Mixtvision
za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego gry


Producent: kaleidoscube
Wydawca: Mixtvision
Data wydania: 29 września 2021 r.
Dystrybucja: cyfrowa
Waga: 2,2 Gb
Cena: 60 PLN

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *