Aspire: Ina’s Tale
Chwila minęła, odkąd sięgnąłem po platformówkę, w której istotniejsze niż samo skakanie jest rozwiązywanie łamigłówek i opowieść. Trailer Aspire: Ina’s Tale przyciągnął moją uwagę właśnie tymi elementami.
Wcielamy się w tej produkcji w dziewczynę, która dawno temu została zamknięta i uśpiona w tajemniczej wieży. Z niewiadomej dla niej przyczyny nagle zostaje wybudzona z wiecznego snu, więc postanawia wykorzystać tę okazję i uciec od swojego losu. W tym celu rusza w drogę przez wnętrze intrygującej budowli. Po drodze spotka cztery osoby, które jej pomogą oraz trochę objaśnią nam świat. Do tego Ina nieraz dzieli się z nami swoją przeszłością i przemyśleniami. Cały klimat tej produkcji ma baśniowy klimat, który rozgrywa się w fascynującym świecie, w którym istnieje ciekawy miks technologii i jakby magii. Wnętrze wieży składa się z różnych poziomów, a zobaczymy w nich między innymi mroczne podziemia czy pełne fontann jasne przestrzenie. Wystrój ten zdecydowanie budzi zainteresowanie światem, wpływa na to również muzyka nawiązująca do utworów kojarzonych z najróżniejszymi opowieściami folkowymi z dawnych czasów z rejonów całego świata. Zestaw ten wydaje się trochę dziwny, ale wbrew pozorom pasuje do gry. Na wyróżnienie zasługuje też polska lokalizacja tekstu. Niestety język można ustawić dopiero po przejęciu kontroli nad Iną, w związku z tym wstęp do gry trzeba przeczytać po angielsku (ewentualnie wymusić rozpoczęcie gry od nowa – w sumie dopiero teraz przyszło mi to na myśl; wciąż, takie kombinowanie nie powinno mieć miejsca w takiej sytuacji).
Rozgrywka, jak już wspomniałem, to w głównej mierze rozwiązywanie zagadek obszarowych. Tu trzeba przesunąć skrzynię, tam uruchomić dźwignię itp. Odmianą w tych zadaniach ma być oddanie nam mocy energii, dzięki której zasilimy, powiększymy czy poruszymy dane elementy. Wszystkie te łamigłówki można rozwiązać bez pomocy, choć czasem zajmie to chwilę i wymusi trochę kolejnych prób. Problematyczne są jednak zadania, w których trzeba działać szybko, a, niestety, Ina nie porusza się ani szybko, ani zwinnie. Podciąganie się na krawędziach czy podnoszenie po skoku trwają niepotrzebnie zbyt długo. Ogólnie poruszanie się jest spokojnie dwa razy wolniejsze niż na trailerze. Pasuje to do klimatu gry, ale przeszkadza w rozgrywce jako takiej. Poza szybką zmianą przekładni nie brakuje też chwil, gdy musimy przed czymś uciekać lub zmieścić w krótkich interwałach czasu, co w połączeniu z okazjonalnymi zgonami i zbyt długim respawnem daje efekt dłużenia się.
A czas ten już domyślnie nie jest długi. Na HowLongToBeat.com są podane dwie godziny, ale to na pewno nie na Switchu z tą ślamazarnością, która czasem doprowadzana nas do zgonu. Myślę, że zmieściłem się w góra czterech godzinach, co nie jest wybitnym czasem z grą. Myślę jednak, że twórcy zmieścili w niej to, co uważali za potrzebne, dzięki czemu cała podróż tworzy interesujący ciąg wydarzeń, który jest osadzony w ładnie wyglądającym i brzmiącym świecie, co świetnie współgra z historią, która ma trochę niedopowiedzeń. Rozgrywka, która w pewien sposób się ślimaczy przez celowe spowolnione ruchu bohaterki, jest stosunkowo prosta, ale też pasuje to do założeń fabularnych i świata. Dziwi mnie z kolei, że gra potrafi szarpnąć przy doczytywaniu lokacji podczas biegania. Głównie dzieje się to w trybie handheldowym, ale i w doku się zdarzyło. Mimo kilku niedociągnięć mogę polecić Aspire: Ina’s Tale osobom, które szukają ładnej gry przy której można głównie odetchnąć.
Serdecznie dziękujemy Untold Tales
za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego gry
Producent: Wondernaut Studio
Wydawca: Untold Tales
Data wydania: 1 7 grudnia 2021 r.
Dystrybucja: cyfrowa
Waga: 1,8 GB
Cena: 52 PLN
Najnowsze komentarze