Great Deceiver (18+)

No nie spodziewałem się tego, co zobaczyłem…

Great Deceiver kupiłem na jakimś promo, bo bardzo podoba mi się kreska Seia Shoujou. Co jednak zabawne, nie jestem sobie w stanie przypomnieć, czy oglądałem całe Bible Black, czy tylko styl tego artysty utkwił mi w głowie na dekady. Później po latach widziałem, że są eroge z artami Seia, konkretnie Discipline i Closed Game. Niestety dopiero podczas czytania Great Deceivera  przypomniało mi się, jakie tagi były przy tych grach… Widać nadal miały mniejsze znaczenie niż to, że tak podoba mi się ta kreska. Do szczegółów przejdziemy za chwilę, natomiast jeszcze słowem wstępu trzeba wspomnieć, że wersja recenzowanej gry na Steamie to tylko czysta baza. Po zobaczeniu całej, hmm, fabuły, odradzam podchodzenie do tej gry bez całej zawartości seksualnej. Jest tu za mało historii, żeby miało to sens, a też straci się sporo artów. Aby pobrać patcha z resztą zawartości należy udać się na stronę Shiravune. Można też nie bawić się w półśrodki i od razu kupić grę w jednym z kilku sklepów online z eroge, np. MangaGamerze. Przypuszczalnie to nawet lepsza opcja, bo mnie w trakcie gry przypomniało się, że mam w znajomych na Steamie 10-letniego siostrzeńca i musiałem ukryć grę (trza pamiętać o tym przy następnych hentajcach…). Obojętnie skąd weźmiecie Great Deceivera, będzie to wersja z mozaiką na narządach oraz wypipanymi w japońskim dubie penisami i pochwami (to nowość dla mnie). Nie wiem, skąd taki wybór wydawcy, ale gdzieś czytałem, że problemem może być to, że Shiravune w Japonii.

Na Legionie Go nie ma problemu z uruchomieniem gry, podobnie jak ze sterowaniem. Natomiast Steam Deck nie bez powodu ma przy tej pozycji status „nieobsługiwana”. Problemem jest wyskakujące na samym początku okienko z ustawieniami gry. Na Decku po uprzednim ustawieniu Protona na Experimental lub 7 i mniej też się pojawia, ale nie ma aktywnego przycisku „OK”. Jeden z graczy niby podał rozwiązanie na ProtonDB.com, ale u mnie nie zadziałało. Przede wszystkim plik z rejestru był w innym folderze niż sugerowany, a zmiana wartości we wskazanym polu nie aktywowała „OK”. Tak więc jeśli macie tylko Linuksa, to bierzecie grę na własne ryzyko.

Gdybyś tylko nie przyszła tu pracować, Suzuko, twoja przyszłość byłaby pomyślniejsza.

Przeczytanie całego Great Deceivera zajmuje pięć godzin. Historii jako takiej nie dano wiele czasu, bo zdecydowaną większość zajmują sceny hentaiowe. Natomiast to, co w ich ramach dostajemy, jest w sumie wystarczające do uzasadnienia rozwoju wydarzeń. Jako Yukio zaczynamy czytankę od przyjęcia się do pracy jako trener w nowo otwartej ekskluzywnej siłowni. Po wstępnym egzaminie spotyka nas zaszczyt pracy z VIP-ami, a po chwili nawet więcej, bo z samą szefową konglomeratu, do której należy również sieć siłowni. Jednak szybko okazuje się, że nasze dziewictwo nie tylko zostaje odebrane w sposób niespotykany, ale też ogólna przyszłość seksualna nie wygląda za kolorowo. Gdzieś w połowie gry pojawia się może nie tyle twist, ale wyjaśnienie, dlaczego bohater jest tak, a nie inaczej eksploatowany i potem jest już tylko mroczniej. Czy bohaterowi uda się wydostać z tej niegodziwej sytuacji? Cóż, zakończenia są trzy i po przeczytaniu ciągu dalszego domyślicie się, co w nich znajdziecie. Odkrycie wszystkich czternastu scen, wliczając w to endingi, nie będzie problemem, bo pierwszy i jedyny wybór dialogowy pojawia się dopiero tuż przed finałem. A gdybyście zapomnieli o zapisie w tym momencie, to luz, jest to jedyny auto-save, jaki się robi. Wiem, bo się zapomniałem przy drugim endingu i nadpisałem pole wyboru.

Jeśli zastanawialiście się, jakie wrażenia może dać AI zaimplementowana w masturbator, to tu znajdziecie podpowiedź.

W trakcie Great Deciver poznamy cztery kobiety. Pierwszą jest Suzuka, ale nasze drogi rozchodzą się bardzo szybko. Dopiero w jednym z endingów spotykamy ją ponownie i jest to sytuacja, w której żadna ze stron nie chciała by być… Aktorka głosowa wcześniej nie miała zbytniego pola do popisu, ale dźwięki, które z siebie wydawała w trakcie… napiszę delikatnie „stosunku”, są przeszywające – świetna robota, aż ciarki przechodzą. Drugą partnerką jest Reia, kierowniczka siłowni. Ma mało scen, raptem dwie, z czego pierwsza jest tak niewinna, że aż się człowiek nie spodziewa, co się odwali później. Ostatnią poznaną kobietą jest Marina, która ma dla bohatera dużą niespodziankę, która też jest bardzo (nie)racjonalnie wytłumaczona postępem w medycynie. Generalnie jest tu za mało czasu na rozwój charakterów kobiet, ale protagonista dostaje dość linii dialogowych i myślowych, żeby można było lepiej poznać jego motywację na trwanie w tej traumatycznej sytuacji.

I tu wchodzi Marie, cała na fioletowo – to z nią głównie spędza się czas, konkretnie siedem scen solowych plus jedną we współpracy z Reią. Ponętna, dojrzała kobieta wie, czego chce i chce wiele, przede wszystkim zrobić z bohatera osobę otwartą na wszystkie seksualne opcje. Wymagania ma jednak tak wysokie, że bez podawania specjalnych leków pobudzających libido się nie obejdzie… Yukio, jak już wspomniałem, był prawiczkiem, ale, nawet jak mu sama Reia powiedziała, jego seksualność nie będzie już normalna. Nic dziwnego, skoro zostaje zmuszony do wyssania z niej spermy czterech obcych facetów. Jego odbyt zostanie też rozepchnięty podwójnym dildem z wydrążonym środkiem, a następnie jelita wypełnione trzydniowym zaparciem Reii. Może zostanę przy tych dwóch przykładach. Generalnie sceny seksu to w znacznej mierze wykorzystywanie seksualne na różne sposoby; jest bondage, pegging, powstrzymywanie wytrysków itd. Wszystko to okraszają wiadra spermy, kilka butelek moczu i trzy incydenty kałowe.

Lepsze to niż wypełnienie własnego tyłka. Więcej pod następnym screenem.

Jak już napomknąłem, nie wiedziałem, na co się piszę, odpalając Great Deceivera. Nie ma co jednak ukrywać, że przez dwie dekady dostępu do internetowego porno widziałem już różne rzeczy, więc baza nie była szokująca. Ale już jakoś w trzeciej scenie wszedł motyw wpompowania bohaterowi przez cewkę moczową wspomnianej spermy czterech kolesi i to było jedno z kilku zaskoczeń, jakie gra dla mnie przygotowała… Nie powiem, włączyła mi się ciekawość, co się tam jeszcze odwali, a jakoś w połowie doszło zainteresowanie, czy Yukio zdoła się uwolnić, bo cóż, trudno mu nie współczuć (no chyba że ktoś jest masochistą i też by tak chciał). Niby z jednej strony jego dialogi i przemyślenia pokazują, że mimo wszystko ma z tego przyjemność, ale z drugiej widać, że jest w sporej mierze mimowolna. W tym miejscu będzie pasowało wspomnieć, że mam problem z tłumaczeniem, bo miejscami wydaje się zbyt uproszczone i bez polotu oraz dlaczego protagonista ciągle pyta w swoich kwestiach, mimo że w dubie tego nie ma? Przeczytałem wszystkie linie, więc tak, zdecydowanie się to wybija. Irytujące są też pipnięcia cenzury na fiutach i cipkach. A skoro przy tym jestem, wcześniej wspomniałem o aktorce dającej głos Suzuce. Pozostałe panie też wykonały bardzo dobrą pracę, ale nie miały aż tak ambitnych zadań, jak ta pierwsza. I muszę zaznaczyć, że zdecydowanie brakuje tu głosu dla bohatera. Przy tych wszystkich doznaniach, które dostarcza mu stymulacja penisa i odbytu jest to aż dziwne, że nie został udźwiękowiony. Odbiorcami tej pozycji pewnie głównie mieli być faceci, ale jak dla mnie nie tłumaczy to wycięcia męskich głosów. W przypadku tej pozycji porządna gra męskiego aktora zdecydowanie podniosłaby, hm, dobitność scen.

Ta oto replika penisa bohatera posłuży do wyżej wspomnianego wypełniania. Jeśli w tym momencie zastanawiacie się: „Ale jak?!”, to znaczy, że to eroge dla Was.

Wziąłem tę pozycję dla obrazków z ponętnymi kobietami i pod tym względem zostałem usatysfakcjonowany! Kreska Seia Shoujou jest świetna i myślę, że ciągnie mnie do oglądania jego prac, bo płeć żeńska, którą prezentuje, idzie w stronę trochę bardziej realistyczną i przede wszystkim stawia na pełnoletnie, a często wręcz dojrzałe panie. Co prawda prezentowana treść aktów seksualnych trafi raczej do mniejszości, ale myślę, że wszyscy poszukujący innych doznań będą usatysfakcjonowani tym, co zobaczą (nawet te trzy stolce są w mozaice, więc jest lżej dla oczu). Ja zdecydowanie byłem.

Na Steamie Great Deceiver kosztuje 72 złote, ale gdy pojawia się w promocji, można go trafić za 28. Tyle też sam dałem i cóż, otrzymałem za tę kwotę pięć godzin zaskakującego mnie materiału, który pobudził chęć zobaczenia, co będzie dalej, zarówno pod kątem dziwnych seksualnych pomysłów, jak i losu bohatera. Mozaika nawet jakoś nie przeszkadza w odbiorze gry, za to irytują pipnięcia cenzury oraz tekst mógłby być trochę lepiej przygotowany (brakuje też opcji powiększenia czcionki). Jednak ostatecznie myślę, że mogę dać polecajkę temu nukige. Tymczasem będę zastanawiał się, czy dać szansę innym tytułom z pracami tego artysty, ale przy przynajmniej dwa razy dłuższych czytankach może być to za dużo tego typu wrażeń…


Polecamy


Producent: Empress, Elf
Wydawca: Shiravune
Data wydania: 5 sierpnia 2022 r.
Dystrybucja: cyfrowa
Waga: 2,1 GB
Cena na Steam: 71,99 PLN

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *